Przejdź do głównej zawartości

To tylko kropla w morzu

Sławomir Mrożek, Czekoladki dla Prezesa
Sławomir Mrożek zabiera nas do krainy absurdu. Jednym przypomina, a drugich uczy jak to dawniej bywało. Choć od razu pojawia się w mojej głowie pytanie, czy na pewno poprawnie użyłam czasu przeszłego. Czy to bywało nie powinnam zastąpić czasem nawet nadal i bywa

Wszystkie opowiadania połączone są poprzez swoich bohaterów. Najważniejszy jest oczywiście Prezes, a zaraz po nim jego podwładni różnego szczebla. Choć każde opowiadanie to oddzielna historia puenta zazwyczaj ma podobny wydźwięk.

Bo czego nie robi się dla Prezesa? Albo dla żony Prezesa. Nie ma niczego złego w tym, aby się przypodobać przełożonemu... Albo jakim trzeba być przewidującym i dyplomatycznym, aby na czas udzielić poprawnej odpowiedzi. Czytanie instrukcji ze zrozumieniem to jedno, ale przecież nic nie jest tak proste i jednoznaczne jak się wydaje. Nikt nie będzie dociekał prawdy, kiedy człowiek w głębokiej do tej pory żałobie po wymarłej rodzinie … Juliusza Słowackiego. Pomysły na oszczędności bywają niezwykle kreatywnie. Tak samo jak naciąganie rzeczywistości, a czasem nawet wręcz kreowanie rzeczywistości dla własnych potrzeb. Nikt nie zakwestionuje, że działają niezgodnie z dyrektywami. Albo na przykład walka z niepunktualnością … oj, jak łatwo można się zapętlić w licytacji… Niby problemy z aprowizacją, ale od czego (znowu) jest kreatywność pracowników! Albo realizacja wielkich inwestycji. Nic to, że kompletnie niepotrzebnych. Bo nawet jeżeli takiej potrzeby nie ma, to trzeba taki plan opracować, aby potrzeba się pojawiła. Nie można przecież nie inwestować! Jest jeszcze tajemnicze Archiwum Spraw Niezałatwionych.

To tylko kropla w morzu. Są jeszcze wieczne zebrania zwoływane w każdym temacie i uchwały. Czasem tak absurdalne, że aż śmieszne.

Tak, Sławomir Mrożek to mistrz satyry. Tak, potrzeba talentu, aby w tak zabawnej formie ukazać funkcjonowanie przedsiębiorstw czy firm w krzywym zwierciadle. Tylko, że takie absurdy były (a czasem nadal są) naszą codziennością. Z jednej strony pomysłowość była wręcz zaskakująca. Z drugiej jednak ta rezygnacja, pogodzenie się z losem i … bezustanne balansowanie, aby przypadkiem tym razem znów się udało. I to zabezpieczanie się na wszelaką ewentualność (świetnie pokazane w tytułowym opowiadaniu).

I ta myśl po lekturze, której odgonić nie mogę… Dlaczego tak rzadko sięgam po twórczość Mrożka?

Komentarze

  1. Satyra w mistrzowskim wykonaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jako rasowy czytelnik muszę powiedzieć, że znam Mrozka tylko z „Tanga” i opowieści babci - bo kiedyś mieszkał u niej w piwnicy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale historia z tym mieszkaniem w piwnicy u Twojej babci! :)
      Ja też jeszcze mało znam Mrożka, ale będę poznawać go coraz bardziej. Taki mam plan :)

      Usuń
  3. No ja też mogę dołączyć się do tego grona znających Mrożka tylko z "Tanga"...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Aktualnie czytam #246

Erich Maria Remarque, Na Zachodzie bez zmian Od wydawcy: Powieść „Na Zachodzie bez zmian” należy do najgłośniejszych dzieł literatury XX wieku. Jej bohaterowie, podobnie jak sam autor, należą do „straconego pokolenia”: pokolenia, którego młodość przepadła w okopach pierwszej wojny światowej. Osiemnasto-, dziewiętnastolatkowie trafiają na front niemal prosto ze szkolnej ławy, namawiani przez nauczycieli do spełnienia obowiązku wobec ojczyzny. Czymże jednak jest ten obowiązek? – pytają siebie, świadomi, że strzelają do takich jak oni młodych, tęskniących za domem i pokojem i pytających o sens wojny wrogów. Mistrzowskie wniknięcie w emocje bohatera, gwałtowność opisu ataków z lądu i powietrza, atmosfera nieuchronności śmierci – wszystko to sprawia, że powieść ta do dziś przejmuje grozą. Wydawnictwo REBIS Rok wydania: 2021 Liczba stron: 192 Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu REBIS.

Poezja #7

Dziś ponownie Rafał Wojaczek i dwa wiersze: Na jednym rymie (poświęcony Jadwidze Z.) i Była wiosna, było lato . Na jednym rymie Ile kwia­tów tyle świa­tów na tym świe­cie jed­nym Ile oczu tyle świa­tła na tym świe­cie ciem­nym Ile dzwo­nów tyle gło­su na tym świe­cie nie­mym Ile trwo­gi tyle wia­ry na świe­cie nie­wier­nym Ile wier­szy tyle praw­dy na świe­cie nie­pew­nym Ile męki tyle chwa­ły na świe­cie do­cze­snym Ile klę­ski tyle pę­tli na świe­cie śmier­tel­nym Ile śmier­ci tyle szczę­ścia na tym świe­cie nędz­nym Była wiosna, było lato Była wiosna, było lato, i jesień, i zima  Był poeta, co sezony cierpliwie zaklinał Na mieszkanie i na miłość, na trochę nadziei  Na obronę ode klęski, oddalenie nędzy Na ojczyznę, tę dziedzinę śmierci niechybionej  Na jawną różę uśmiechu pięknej nieznajomej Na prawo ważnego głosu, na wiersz nie bez echa  Na Księgę, która by mogła nie zwać się gazeta Na dzień dobry, na noc cichą, na sen, nie na koszmar  Na matkę, na ojca, wreszcie i na litość Boga