Przejdź do głównej zawartości

wystarczyłby rzetelny komentarz do opisanej historii


Heather Morris, Tatuażysta z Auschwitz
Nie przekonuje mnie ta książka. Jestem w stanie zrozumieć, że nawet w takim piekle, jakim był obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau mogła zrodzić się prawdziwa miłość. Zgadzam się z tym, że więźniowie wybierając życie i człowieczeństwo właśnie tak stawiali opór Niemcom. Mimo okrucieństwa i nieludzkich warunków chcieli pozostać ludźmi do końca. Chcieli przeżyć. Tak chcieli pokazać oprawcom, że nie dadzą się złamać. Tylko tak mogli walczyć. Innej broni nie posiadali. Nie oceniam nikogo, bo nie sposób oceniać nie będąc w tej samej sytuacji. Ale mimo wszystko nie przekonuje mnie ta książka i czułam pewien dyskomfort podczas lektury. Nie wspominając już o mdłej szacie literackiej i jałowych dialogach. Jedynymi barwnymi przebłyskami były komentarze Lalego, w tym te skierowane do SS-mana Baretzkiego. W tych słownych pojedynkach zawsze wygrywał Lale.

Tatuażysta z Auschwitz to historia miłości Lalego i Gity. Ich drogi skrzyżowały się w KL Auschwitz-Birkenau. Lale pełnił funkcję tatuażysty. Pewnego dnia przed jego stolikiem znalazła się Gita. Lale, najdelikatniej jak potrafił, wytatuował numer na jej przedramieniu. Lale zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Od tej pory otoczył ją opieką. Z racji swojej funkcji w obozie dość łatwo przyszło mu prowadzić ze sporym sukcesem handel wymienny. Jedzenie spoza obozu? Proszę bardzo! Penicylina? Proszę bardzo! Nylonowe pończochy? Proszę bardzo! Wspomagał Gitę jak mógł. Wystarał się dla niej o lżejszą pracę w obozowej administracji. Podrzucał dodatkowe porcje jedzenia. Dawał łapówki blokowej, aby móc spędzić z Gitą trochę czasu sam na sam. Mimo tego, że nawet nie znał jej nazwiska, wiedział, że to kobieta z którą chce spędzić resztę życia. Bardzo wierzył w to, że to piekło kiedyś się skończy. Odzyskają wolność. Odzyskają swoją godność. Znów będą pełnowartościowymi ludźmi. Zupełnie jak przed obozem.

Nie neguję historii Lalego i Gity, ale nie mogę przemilczeć pewnych kwestii. Nie przekonuje mnie to, że autorka chciała skupić się głównie na historii tych dwojga, dlatego KL Auschwitz-Birkenau był tylko tłem do jej opowiedzenia. Uważam, że są tematy, których jako tło nie można traktować. Nie zrozumcie mnie źle. Nie oczekiwałam od autorki, że zamiast powieści o miłości przezwyciężającej wszelkie trudności, pokonującej wszelkie bariery i rozkwitającej nawet w tak niesprzyjającym ku temu miejscu będzie to dokument historyczny. Ale wystarczyłby rzetelny komentarz do opisanej historii. Bo ta publikacja nie jest w mojej ocenie publikacją wiarygodną i pokazuje fałszywy obraz obozów koncentracyjnych.

I gdy zbliżałam się do końca powieści myśląc, że już nic mnie nie zaskoczy … zdziwiłam się. I to bardzo. Bo okazało się, że nie tylko powieściowa rzeczywistość obozowa znacznie odbiega od tej historycznej, ale też zachowania czerwonoarmistów na wyzwalanych terenach. Gwałty? Nic podobnego! Gwałciciele byli surowo karani przez swoich przełożonych. Gwałty? Nic podobnego! Kobiety przyjmujące zaproszenia na przyjęcia organizowane przez czerwonoarmistów otrzymywały zapłatę i doskonale wiedziały czego się od nich oczekuje!

Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że jest mi przykro, że takie powieści są okrzyknięte bestsellerem i, co gorsze, powieścią opartą o faktach. Czytelnicy znający choć w minimalnym stopniu literaturę obozową będą potrafili wyłapać rozbieżności i niuanse. A pozostali? Tatuażysta z Auschwitz to powieść nowozelandzkiej autorki piszącej dla szerokiej publiczności anglojęzycznej. Szkoda, że do tak szerokiego grona skierowana jest powieść przedstawiająca w nie do końca rzetelny sposób tragedię więźniów obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.

 

Komentarze

  1. Niestety nie sięgnę po tą książkę, zupełnie nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat w tym przypadku nic nie tracisz :) Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Szkoda, że książka nie przedstawia w pełni rzetelnych faktów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie najbardziej martwi to, że ta książka fałszuje obraz obozu koncentracyjnego :(
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Smutne. Nierzetelna pisarka. Autor powinien czuć odpowiedzialność za słowo. W niektórych historiach opowiadanych na kartach książki nie ma miejsca na fantazję.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka niby szukała potwierdzenia historii Lalego i znalazła, co nie zmienia faktu, że według mnie bardzo zafałszowała obraz obozu koncentracyjnego :(
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Mam tę książkę, ale jeszcze jej nie czytałam. Czytałam za to sporo recenzji i wiem, że zdania odnośnie jej wartości są podzielone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie zafałszowała obrazu obozu koncentracyjnego moja ocena nie byłaby tak surowa. Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Posiadam tą pozycję i mam zamiar ją przeczytać w niedługim czasie. Interesują mnie takie historie.

    OdpowiedzUsuń
  6. O kurczę.. a wszyscy tak polecają tę książkę i się nią zachwycają, myślałam, że jest naprawdę dobra ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mnie nie jest dobra. I jestem bardzo zniesmaczona tym, jak zobrazowała obóz koncentracyjny :( Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Będę chciała przeczytać tę książkę i sama przekonać się co do faktów w niej przedstawionych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę do Ciebie zaglądać. Jestem ciekawa Twojej opinii. Pozdrawiam!

      Usuń
  8. W 100% zgadzam się z ostatnim akapitem. Książki nie czytałam i czytać nie zamierzałam, ale bardzo dużo na jej temat czytałam w sieci i muszę powiedzieć, że wnioski nasuwają mi się dokładnie takie same - to przykre, że taka książka jest nazywana bestsellerem w dziedzinie historii. W dodatku wygrała plebiscyt portalu Lubimy Czytać na najlepszą książkę HISTORYCZNĄ ubiegłego roku, mimo tego, że znawcy tematu już się wypowiedzieli, że ta książka to ma więcej z fantastyki niż z historii...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A później borykamy się między innymi z określeniem "polskie obozy koncentracyjne" :(

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Poezja #7

Dziś ponownie Rafał Wojaczek i dwa wiersze: Na jednym rymie (poświęcony Jadwidze Z.) i Była wiosna, było lato . Na jednym rymie Ile kwia­tów tyle świa­tów na tym świe­cie jed­nym Ile oczu tyle świa­tła na tym świe­cie ciem­nym Ile dzwo­nów tyle gło­su na tym świe­cie nie­mym Ile trwo­gi tyle wia­ry na świe­cie nie­wier­nym Ile wier­szy tyle praw­dy na świe­cie nie­pew­nym Ile męki tyle chwa­ły na świe­cie do­cze­snym Ile klę­ski tyle pę­tli na świe­cie śmier­tel­nym Ile śmier­ci tyle szczę­ścia na tym świe­cie nędz­nym Była wiosna, było lato Była wiosna, było lato, i jesień, i zima  Był poeta, co sezony cierpliwie zaklinał Na mieszkanie i na miłość, na trochę nadziei  Na obronę ode klęski, oddalenie nędzy Na ojczyznę, tę dziedzinę śmierci niechybionej  Na jawną różę uśmiechu pięknej nieznajomej Na prawo ważnego głosu, na wiersz nie bez echa  Na Księgę, która by mogła nie zwać się gazeta Na dzień dobry, na noc cichą, na sen, nie na koszmar  Na matkę, na ojca, wreszcie i na litość Boga

Aktualnie czytam #246

Erich Maria Remarque, Na Zachodzie bez zmian Od wydawcy: Powieść „Na Zachodzie bez zmian” należy do najgłośniejszych dzieł literatury XX wieku. Jej bohaterowie, podobnie jak sam autor, należą do „straconego pokolenia”: pokolenia, którego młodość przepadła w okopach pierwszej wojny światowej. Osiemnasto-, dziewiętnastolatkowie trafiają na front niemal prosto ze szkolnej ławy, namawiani przez nauczycieli do spełnienia obowiązku wobec ojczyzny. Czymże jednak jest ten obowiązek? – pytają siebie, świadomi, że strzelają do takich jak oni młodych, tęskniących za domem i pokojem i pytających o sens wojny wrogów. Mistrzowskie wniknięcie w emocje bohatera, gwałtowność opisu ataków z lądu i powietrza, atmosfera nieuchronności śmierci – wszystko to sprawia, że powieść ta do dziś przejmuje grozą. Wydawnictwo REBIS Rok wydania: 2021 Liczba stron: 192 Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu REBIS.