Gabriela Pauszer-Klonowska, Pani na Puławach
Tę książkę pierwszy raz czytałam kilka lat temu. To pamiątka po mojej wizycie w warszawskiej Królikarni (fotorelację z tego wyjazdu znajdziecie TU). I choć zwiedzanie najważniejszego dla Izabeli Czartoryskiej miejsca jeszcze przede mną i do Puław kiedyś dotrę. Myślę, że taka wycieczka śladami tej Matki Spartanki byłaby ciekawą lekcją historii. Na chwilę obecną zadowoliłam się jedynie powrotem do lektury.
Gabriela Pauszer-Klonowska w swojej publikacji przybliżyła postać Izabeli z Flemmingów Czartoryskiej w sposób przystępny i bardzo ciekawy. Zresztą sama postać Czartoryskiej na nudną lekturę nie pozwala, bo i jej życie do nudnych nie należało.
Izabela z Flemmingów Czartoryska żyła w latach 1746-1835. Przeżyła niemal dziewięćdziesiąt lat. Tak samo długo żył jej mąż – Adam Kazimierz Czartoryski. Ich życie przypadło na czasy obfite w ważne wydarzenia historyczne dla Polski. Sejm Czteroletni, Insurekcja Kościuszkowska, powołanie do życia Księstwa Warszawskiego czy później Królestwa Kongresowego, Powstanie Listopadowe (tego ostatniego dożyła tylko Izabela). Nie zawsze były to chlubne wydarzenia, bo i wcześniej rozbiory Polski czy konfederacja targowicka…
W tym wszystkim trzeba było umiejętnie lawirować. Czasem krzyczeć głośno o swoich poglądach, a czasem przeczekać na wyklarowanie się sytuacji. Czasem trzeba było działać zgodnie z własnym sumieniem i honorem, a czasem przełknąć gorzką pigułkę porażki, aby ocalić choć to, co jeszcze zostało. W tym względzie należało i zadbać o fortunę. A majątek Czartoryskich do małych nie należał…
Gdy teraz czytam biografię Izabeli Czartoryskiej bezustannie jestem pod wrażeniem ówczesnego życia polskich dworów arystokratycznych. I te fortuny, które im towarzyszyły. Nie każdy potrafił zrobić z nich użytek. I Izabela lubiła wydawać duże pieniądze na bale i przyjęcia, na zagraniczne podróże i na zbytek, którym lubiła się otaczać. Ale też nie żałowała swojego majątku na cenne pamiątki historyczne, które zebrała w jednym miejscu, w specjalnie do tego celu wybudowanej Świątyni Sybilli w Puławach. I to z tego dzieła była chyba najbardziej dumna. Dbała o to, aby pozostawić dla potomnych jak najwięcej ważnych pamiątek. Dbała o to, aby należną czcią otaczać te eksponaty świadczące także i o wielkości Polski, szczególnie w czasach, gdy tej Polski na mapie już nie było. Tak wyrażała swój patriotyzm. Dzięki jej manii kolekcjonerskiej zachowały się do naszych czasów cenne eksponaty. Niektóre ocaliła wywożąc je z Wawelu, niektóre otrzymała od innych kolekcjonerów. Tak do Puław trafiła między innymi niezwykle bogata kolekcja Tadeusza Czackiego. Do realizacji swojego pomysłu zaangażowała i swoje dzieci, i inne wpływowe osoby. Tak, Izabela była pionierką polskiego muzealnictwa…
Ale jej głowę i serce zaprzątały nie tylko sprawy polskie. Wydała na świat dwóch synów i pięć córek. Jej mąż, Adam Kazimierz Czartoryski nie uznał jedynie najmłodszej córki. Pozostałych tak, choć stuprocentową pewność co do ojcostwa mógł mieć jedynie do najstarszej córki. Ale takie były czasy. Nikogo taka sytuacja nie gorszyła, a wręcz przeciwnie… była niemalże na porządku dziennym. Małżeństwa wśród wyższych sfer były zawieranie bynajmniej nie z miłości małżonków, a były podyktowane bądź korzyściami majątkowymi, bądź innymi. Małżeństwo to był kontrakt zawierany pomiędzy rodzinami. Oficjalne życie to jedno i toczyło się swoimi regułami, a nieoficjalne toczyło się swoim rytmem i swoimi prawami…
Izabela najpierw rzuciła się w wir romansów, a później w wir polityki. Zawsze bardzo stronnicza i rzadko kiedy godząca się na kompromisy. Zawsze gotowa ponieść ofiarę w imię spraw ważniejszych czy wyższych. Zawsze działająca z rozmachem. Zawsze z wysokimi ambicjami. Zawsze mierząca bardzo wysoko. Zawsze przeświadczona o wyższości swojej rodziny. Zawsze pragnąca odgrywać najważniejsze i prestiżowe role. Zawsze z godnością przyjmująca to, co przynosił los…
„Pani na Puławach” to pasjonująca opowieść o kobiecie, która doskonale potrafiła odnaleźć się w wielu sytuacjach. To świetna lekcja historii nie tylko o zwyczajach i obyczajach panujących wśród polskiej elity tamtych lat. To też losy Polski. Polski sprzedanej, zdradzonej i rozgrabionej. Ale to też losy Polski walczącej mimo wszystko i mającej jeden jedyny cel: odzyskać utraconą niepodległość.
Bardzo polecam tę książkę wszystkim pasjonatom historii.
Gabriela Pauszer-Klonowska w swojej publikacji przybliżyła postać Izabeli z Flemmingów Czartoryskiej w sposób przystępny i bardzo ciekawy. Zresztą sama postać Czartoryskiej na nudną lekturę nie pozwala, bo i jej życie do nudnych nie należało.
Izabela z Flemmingów Czartoryska żyła w latach 1746-1835. Przeżyła niemal dziewięćdziesiąt lat. Tak samo długo żył jej mąż – Adam Kazimierz Czartoryski. Ich życie przypadło na czasy obfite w ważne wydarzenia historyczne dla Polski. Sejm Czteroletni, Insurekcja Kościuszkowska, powołanie do życia Księstwa Warszawskiego czy później Królestwa Kongresowego, Powstanie Listopadowe (tego ostatniego dożyła tylko Izabela). Nie zawsze były to chlubne wydarzenia, bo i wcześniej rozbiory Polski czy konfederacja targowicka…
W tym wszystkim trzeba było umiejętnie lawirować. Czasem krzyczeć głośno o swoich poglądach, a czasem przeczekać na wyklarowanie się sytuacji. Czasem trzeba było działać zgodnie z własnym sumieniem i honorem, a czasem przełknąć gorzką pigułkę porażki, aby ocalić choć to, co jeszcze zostało. W tym względzie należało i zadbać o fortunę. A majątek Czartoryskich do małych nie należał…
Gdy teraz czytam biografię Izabeli Czartoryskiej bezustannie jestem pod wrażeniem ówczesnego życia polskich dworów arystokratycznych. I te fortuny, które im towarzyszyły. Nie każdy potrafił zrobić z nich użytek. I Izabela lubiła wydawać duże pieniądze na bale i przyjęcia, na zagraniczne podróże i na zbytek, którym lubiła się otaczać. Ale też nie żałowała swojego majątku na cenne pamiątki historyczne, które zebrała w jednym miejscu, w specjalnie do tego celu wybudowanej Świątyni Sybilli w Puławach. I to z tego dzieła była chyba najbardziej dumna. Dbała o to, aby pozostawić dla potomnych jak najwięcej ważnych pamiątek. Dbała o to, aby należną czcią otaczać te eksponaty świadczące także i o wielkości Polski, szczególnie w czasach, gdy tej Polski na mapie już nie było. Tak wyrażała swój patriotyzm. Dzięki jej manii kolekcjonerskiej zachowały się do naszych czasów cenne eksponaty. Niektóre ocaliła wywożąc je z Wawelu, niektóre otrzymała od innych kolekcjonerów. Tak do Puław trafiła między innymi niezwykle bogata kolekcja Tadeusza Czackiego. Do realizacji swojego pomysłu zaangażowała i swoje dzieci, i inne wpływowe osoby. Tak, Izabela była pionierką polskiego muzealnictwa…
Ale jej głowę i serce zaprzątały nie tylko sprawy polskie. Wydała na świat dwóch synów i pięć córek. Jej mąż, Adam Kazimierz Czartoryski nie uznał jedynie najmłodszej córki. Pozostałych tak, choć stuprocentową pewność co do ojcostwa mógł mieć jedynie do najstarszej córki. Ale takie były czasy. Nikogo taka sytuacja nie gorszyła, a wręcz przeciwnie… była niemalże na porządku dziennym. Małżeństwa wśród wyższych sfer były zawieranie bynajmniej nie z miłości małżonków, a były podyktowane bądź korzyściami majątkowymi, bądź innymi. Małżeństwo to był kontrakt zawierany pomiędzy rodzinami. Oficjalne życie to jedno i toczyło się swoimi regułami, a nieoficjalne toczyło się swoim rytmem i swoimi prawami…
Izabela najpierw rzuciła się w wir romansów, a później w wir polityki. Zawsze bardzo stronnicza i rzadko kiedy godząca się na kompromisy. Zawsze gotowa ponieść ofiarę w imię spraw ważniejszych czy wyższych. Zawsze działająca z rozmachem. Zawsze z wysokimi ambicjami. Zawsze mierząca bardzo wysoko. Zawsze przeświadczona o wyższości swojej rodziny. Zawsze pragnąca odgrywać najważniejsze i prestiżowe role. Zawsze z godnością przyjmująca to, co przynosił los…
„Pani na Puławach” to pasjonująca opowieść o kobiecie, która doskonale potrafiła odnaleźć się w wielu sytuacjach. To świetna lekcja historii nie tylko o zwyczajach i obyczajach panujących wśród polskiej elity tamtych lat. To też losy Polski. Polski sprzedanej, zdradzonej i rozgrabionej. Ale to też losy Polski walczącej mimo wszystko i mającej jeden jedyny cel: odzyskać utraconą niepodległość.
Bardzo polecam tę książkę wszystkim pasjonatom historii.
Ja odpadam. Przepraszam, ale w przypadku literatury faktu żadne zachwyty nie będą w stanie mnie przekonac do lektury, jeżeli temat mnie nie pasjonuje. A pani Izabela nie pasjonuje mnie ani trochę :(
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńMyślę, że z chęcią po nią sięgnę za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Warto o niej pamiętać :)
UsuńJak już kiedyś wspominałam, jest propozycja, którą na pewno zainteresuje się moja druga połówka. 😊
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńTwoja recenzja brzmi zachęcająco. Zapisałam tytuł i z przyjemnością przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
UsuńBardzo interesująca postać. Na pewno wiem o niej za mało. Lubię biografie; przybliżają prawdziwy klimat, realia epoki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
W takim razie zachęcam do lektury :)
UsuńPodoba mi się, że losy bohaterki i losy Polski przeplatają się ze sobą.
OdpowiedzUsuńW takim razie powinnaś być zadowolona z lektury :)
UsuńMoże kiedyś się skuszę na tę książkę. Teraz jednak mam inne w planach. :)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńPostać tę znam jedynie z lekcji historii. Myślę że książka może trafić w gusta pasjonatów historii 😊
OdpowiedzUsuńPolecam jak najbardziej :)
UsuńKiedyś bardzo lubiłam takie lektury i czytałam zawsze z chęcią. Może kiedyś znów wrócę. :)
OdpowiedzUsuńCzartoryscy- kawał dobrej historii Polski, potężni
OdpowiedzUsuńmecenasi sztuki i kultury..Koniecznie nadrobię zaległości, bo o tej parze nigdy nie za wiele informacji🥰
Tym bardziej zachęcam :)
UsuńNietuzinkowa postać :)
OdpowiedzUsuńTrudno zaprzeczyć :)
Usuń