Przejdź do głównej zawartości

Ale serce nie sługa!

Penelope Bloom, Jego babeczka.



To powieść banalna. Nie ma tu nic odkrywczego. Nie ma tu wątków skłaniających do głębokich przemyśleń. Nie ma tu rozbudowanych portretów psychologicznych bohaterów. Nie ma tu wartkiej akcji. Ale…

Jest humor. Jest rozrywka. Jest zabawa. Jest romans. Jest happy end. I jeśli ta książka miała dostarczyć czytelnikowi garść zabawnych sytuacji i zobrazować ścieżki (dość kręte, a więc zupełnie prosto i łagodnie nie było) prowadzące do szczęśliwego zakończenia to swoje zadanie spełniła.

Emily i Ryan. Jak się okazało znali się od lat. Teraz spotkali się w zupełnie innych okolicznościach, w dorosłym już życiu i nie od razu skojarzyli pewną szkolną historię, której byli uczestnikami. Chociaż Emily zajęło to o wiele mniej czasu. Jakie wrażenie zrobili na sobie teraz? Ryan na Emily niezmienne. Cała aż krzyczała: jest boski! A jak Ryan odebrał Emily? W tej atrakcyjnej, naturalnej, pięknej, emanującej wręcz swoją indywidualnością i nieprzeciętnością, uroczej kobiecie nie od razu rozpoznał tę szarą myszkę z czasów szkoły.

Ale nie… nie wpadli od razu w sidła miłości i nie żyli długo i szczęśliwie… Szkopuł w tym, że Emily za dwa miesiące wyjeżdża do Paryża spełniać swoje marzenia. To nie tylko studia, ale też i praktyki marzeń. A Ryan? On swój biznes ma tu. To tu się realizuje i wypełnia kolejne etapy misternie utkanego planu. Ale… Ale serce nie sługa! Jak wybrną z tej sytuacji? Przeczytajcie.

Bohaterami tej książki są nie tylko Emily i Ryan. To też ekscentryczna Lilith. To szalony William i bardzo zachowawczy Bruce. To mało rozgarnięty Steve. To (niby) szalona i wyluzowana Babcia (oj, nie polubiłam jej, a niektóre z jej wypowiedzi uważam wręcz za żenujące). I w pewnym momencie wszyscy oni (jedni świadomie, inni nie) byli uczestnikami akcji zakrojonej na szeroką skalę.

Jeśli szukacie książki lekkiej i zabawnej na wieczorne zaczytanie się, gdy za oknem deszcz i wiatr to sięgnijcie po "Jego babeczkę".

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu.


Komentarze

  1. Bardzo fajna recenzja, ale książki na ten moment czytać nie planuję. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tej ksiazki jest wszędzie pełno. Niby fajnie czasem poczytać coś lekkiego i zabawnego ale chciałbym, żeby wśród tego było coś więcej, co mnie do książki zachęci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego i ja się skusiłam w końcu na tę książkę. Czasem potrzeba takiej lekkiej lektury. A co kto z książki wyciągnie dla siebie, to zależy od człowieka. Jeśli naprawdę poszukać czegoś więcej, to i tu by się znalazło. Choćby (a może i aż) kwestia uczciwości wobec drugiej osoby :)

      Usuń
  3. Ta seria wyskakuje mi z lodówki :) ale i trochę kusi... trochę... może kiedyś sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie wszędzie jej pełno. Skusiłam się i ja :)

      Usuń
  4. Chyba nie do końca przekonuje mnie ten tytuł ;).

    OdpowiedzUsuń
  5. Wlasnie zapisalam sie do booktouru z ta książka

    OdpowiedzUsuń
  6. Humor, rozrywka i zabawa to elementy, które bardzo mocno mnie zachęcają do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam wcześniejszych tomów i na razie nie mam czasu ich nadrabiać, aczkolwiek miło czytać, że przyjemnie się ją czyta.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nie czytałam wcześniejszych książek z tej serii. W niczym mi to nie przeszkadzało :)

      Usuń
  8. Czasem trzeba przy takiej banalnej powieści się trochę odmóżdżyć. Łypię na tę serię okiem już od pewnego czasu, ale jeszcze nie przytrafił mi się odpowiedni nastrój :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy nastrój się pojawi to już wiesz co czytać :)

      Usuń
  9. Piękna szata graficzna.. chyba nawet dla niej skusiłabym się na kupno ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Czasem i takie książki można przeczytać, aby się pośmiać i odstresować.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Aktualnie czytam #246

Erich Maria Remarque, Na Zachodzie bez zmian Od wydawcy: Powieść „Na Zachodzie bez zmian” należy do najgłośniejszych dzieł literatury XX wieku. Jej bohaterowie, podobnie jak sam autor, należą do „straconego pokolenia”: pokolenia, którego młodość przepadła w okopach pierwszej wojny światowej. Osiemnasto-, dziewiętnastolatkowie trafiają na front niemal prosto ze szkolnej ławy, namawiani przez nauczycieli do spełnienia obowiązku wobec ojczyzny. Czymże jednak jest ten obowiązek? – pytają siebie, świadomi, że strzelają do takich jak oni młodych, tęskniących za domem i pokojem i pytających o sens wojny wrogów. Mistrzowskie wniknięcie w emocje bohatera, gwałtowność opisu ataków z lądu i powietrza, atmosfera nieuchronności śmierci – wszystko to sprawia, że powieść ta do dziś przejmuje grozą. Wydawnictwo REBIS Rok wydania: 2021 Liczba stron: 192 Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu REBIS.

Poezja #7

Dziś ponownie Rafał Wojaczek i dwa wiersze: Na jednym rymie (poświęcony Jadwidze Z.) i Była wiosna, było lato . Na jednym rymie Ile kwia­tów tyle świa­tów na tym świe­cie jed­nym Ile oczu tyle świa­tła na tym świe­cie ciem­nym Ile dzwo­nów tyle gło­su na tym świe­cie nie­mym Ile trwo­gi tyle wia­ry na świe­cie nie­wier­nym Ile wier­szy tyle praw­dy na świe­cie nie­pew­nym Ile męki tyle chwa­ły na świe­cie do­cze­snym Ile klę­ski tyle pę­tli na świe­cie śmier­tel­nym Ile śmier­ci tyle szczę­ścia na tym świe­cie nędz­nym Była wiosna, było lato Była wiosna, było lato, i jesień, i zima  Był poeta, co sezony cierpliwie zaklinał Na mieszkanie i na miłość, na trochę nadziei  Na obronę ode klęski, oddalenie nędzy Na ojczyznę, tę dziedzinę śmierci niechybionej  Na jawną różę uśmiechu pięknej nieznajomej Na prawo ważnego głosu, na wiersz nie bez echa  Na Księgę, która by mogła nie zwać się gazeta Na dzień dobry, na noc cichą, na sen, nie na koszmar  Na matkę, na ojca, wreszcie i na litość Boga