Antoni Ferdynand Ossendowski, Gasnące ognie
Tym razem Antoni Ferdynand Ossendowski zabiera czytelnika na niespieszny spacer tam, gdzie narodziły się trzy wielkie religie – judaizm, chrześcijaństwo i islam. Ossendowski delektuje się tamtejszą egzotyką, różnorodnością ras, wyznań, bogactwem kulturowym, roślinnością czy architekturą. Ja delektuję się tym, w jaki sposób autor przekazuje swoje wspomnienia i spostrzeżenia z podróży. A czyni to kapitalnie. I tu kłania się niezwykła erudycja autora.
Erudycja, wcześniejsze przygotowanie do podróży i klasyczne wykształcenie. Jego relacja z podróży nie jest oczywiście wolna od jego poglądów. Autor jest nastawiony raczej na przekazanie tego, co zastał na miejscu i komentowanie wszystkiego według własnych przekonań, ale … to cały urok tej lektury. Poznajemy dzięki temu nie tylko odległe zakątki świata.
Ossendowski w tę podróż wybrał się w latach 20. XX wieku. Nie był anonimowym podróżnym. Był już pisarzem cieszącym się międzynarodową popularnością. Podróżując po Jafie, Jerozolimie, Betlejem, Libanie, Bagdadzie, Karbali, Damaszku, Bejrucie z iście reporterską skrupulatnością oddaje to, czego jest świadkiem. Ale robi to w sposób wyrafinowany.
Zawiłość. To słowo, które chyba najbardziej oddaje wrażenia w trakcie i po lekturze. Zawiłość problemów kulturowo-społeczno-ekonomiczno-gospodarczych w tamtejszym obszarze. Wiele z tych zawiłości można obserwować i dziś. Gorąco polecam i książkę, i audiobook. Lektor spisał się dobrze :)
Jeszcze się zastanowię nad tą książką. Często tego typu książki mnie zaskakują.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ze swojej strony polecam :)
UsuńPodoba mi się słowo przewodnie, słowo klucz do tej książki.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :)
UsuńCoś mi mówi, że powinnam przeczytać tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuń