Przejdź do głównej zawartości

historia nieszczęśliwej miłości wszechczasów

Emily Bronte, Wichrowe Wzgórza


„Wichrowe wzgórza” nazywane są romansem wszechczasów… No cóż, dla mnie to historia nieszczęśliwej miłości wszechczasów… Nie zmienia to jednak faktu, że to literatura wyższych lotów, która urzekła mnie od pierwszego akapitu.

Angielska prowincja usłana wrzosowiskami. Trudno o lepszą scenerię dla romantycznych uniesień. Szkopuł w tym, że serca większości głównych bohaterów zamiast miłością wypełnione są nienawiścią. Tak, tutaj aż kipi od emocji. Niestety są to emocje w większości przypadków negatywne. Dlaczego? Czy oni wszyscy byli po prostu źli z natury, czy takimi uczyniło ich życie? Ale od początku…

Wichrowe Wzgórza i Drozdowe Gniazdo. Niegdyś dwa oddzielne majątki. Teraz znajdujące się w rękach jednego właściciela.

Katarzyna Earnshaw, Hindley Earnshaw i Heathcliff. To oni byli mieszkańcami Wichorowych Wzgórz. Isabella Linton i Edgar Linton. Oni natomiast wychowywali się w Drozdowym Gnieździe. Gdy byli jeszcze mniej lub bardziej beztroskimi dziećmi nikt nie mógł przypuszczać, jak bardzo ich losy będą połączone i … skomplikowane. A wszystko za sprawą zemsty i chęci odwetu. Tak, to właśnie chęć odwetu powoduje, że zło na świecie rozprzestrzenia się coraz bardziej i bardziej. Ileż ludzkich istnień zostało zniszczonych właśnie poprzez odwet. Ileż ludzkich istnień zostało zniszczonych przez brak miłości…

Heathcliff. To on jest głównym źródłem nieszczęść obydwu rodzin. To on został owładnięty chęcią zemsty i zniszczenia zarówno Wichrowych Wzgórz, jak i Drozdowego Gniazda. I trzeba przyznać, że przez wiele lat udawało mu się to doskonale.

I pomyśleć, że wszystko mogłoby potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby nie … zemsta Hindley’a Earnshaw’a, który nie mógł znieść, że jego ojciec więcej uwagi i uczucia poświęca jemu, Heathcliff’owi, temu przybłędzie, który pewnego dnia znalazł się w ich domu! Dopóki żył ojciec, który przyniósł go do Wichrowych Wzgórz, Heathcliff otoczony był opieką i mógł cieszyć się wszystkim przywilejami, jakie były udziałem zarówno Katarzyny, jak i Hindley’a. Mało tego! Katarzyna absolutnie nie podzielała nienawiści brata do tego Cygana, wręcz przeciwnie. Cóż z tego, kiedy uczucia to jedno, a życie i konwenanse to drugie… Po śmierci starego Earnshaw’a znad głowy Heathcliff’a zniknął jego parasol ochronny. Zaczął się czas wyrównywania rachunków przez Hindley’a. Teraz pokaże, gdzie jest czyje miejsce… Tym bardziej, że Katarzyną coraz bardziej zaczął interesować się Edgar Linton. Tak, to doskonała partia na męża. Tym bardziej, że Drozdowe Gniazdo jest po sąsiedzku. I zaczęła się swoista wendeta…

„Wichrowe Wzgórza” to powieść , która została wydana w 1847 roku! A problemy w niej zawarte aktualne są dziś. Mimo tych wszystkich zmian, jakie przez stulecia miały miejsce w świecie. Miłość i niemiłość. Dwa tak sprzeczne, a zarazem tak silne uczucia pozostają niezmienne. Niezależnie od czasów potrafią człowieka uskrzydlić, albo rzucić w przepaść. I chęć odwetu, o której już wspominałam. To ona jest siłą napędową wszelkiego zła. I kolejne odwieczne pytanie: czy ludzie są z natury źli, czy takimi się stają pod wpływem przeżyć…

Jest i światełko w tunelu. Tym światełkiem w tunelu jest postać Hareton’a Earnshaw’a. To on był najbardziej pokrzywdzony z tego całego towarzystwa i nie ukrywam, że z wielkim uśmiechem na twarzy pochłaniałam wersy mówiące o jego przemianie. Hareton to syn Hindley’a. Osierocony przez matkę tuż po narodzinach bynajmniej nie miał normalnego dzieciństwa. Najpierw oszalały i zapijaczony ojciec. Później pałający zemstą Heathcliff. Żaden z nich nie zadbał o odpowiednie wychowanie i wykształcenie chłopca. Ba, żył w Wichrowych Wzgórzach najpierw jak nieokrzesany dzikus, a później jak zwykły parobek. Pogarda, szyderstwo, lekceważenie i brak szacunku. To z takimi postawami wobec swojej osoby spotykał się najczęściej. Wystarczyło tak niewiele, aby powoli zachodziła w nim przemiana. Wystarczyło kilka miłych słów, wystarczyła cierpliwość i dobroć, wystarczyła przychylność i szacunek, wystarczyła miłość, aby stał się zupełnie innym człowiekiem. Bo to, że był ambitny było wiadomo już od początku. Potrzebował tylko odpowiednich warunków i odpowiednich osób wokół siebie.

„Wichrowe wzgórza” to powieść, do której z pewnością jeszcze nie jeden raz będę wracać…




Komentarze

  1. Czytałem - Monika Olga - dawno, dawno temu. Faktycznie -wiele rzeczy jest aktualnych do dnia dzisiejszego. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To jeden z moich ulubionych klasyków.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że tak Ci się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam kiedyś raz i chciałabym do niej wrócić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już wiem, że co kilka lat będę do nie wracać :)

      Usuń
  5. Za każdym razem, gdy zaglądam do tej książki, znajduje w niej coś nowego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałabym przeczytać tę książkę 😊

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie jestem fanką tej powieści

    OdpowiedzUsuń
  8. Rzeczywiście ta powieść wydaje się bardziej powieścią o nienawiści i przemocy, niż o miłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mroczny świat, pełen ludzi przepełnionych nienawiścią lub zdolnych do kochania tylko jednej osoby. Ale jest też nadzieja na odrodzenie w postaci wątku Katarzyny młodszej i Haretona. Odrodzenie, i, powiedziałabym, ekspiację, bo Katy młodsza jakoś tam odkupuje błąd popełniony przez matkę. To, że Katarzyna starsza odrzuciła kiedyś Heathcliffa, zapoczątkowało ten cały ciąg zemsty i krzywdy. Katy-córka natomiast nie odrzuca Haretona, choć jest on tak samo zaniedbany, jak kiedyś Heathcliff. Dodam jeszcze, że najbardziej niesamowite i optymistyczne w tej książce jest to, że Heathcliffowi nie udało się zrobić z Haretona nienawistnika, jakim byl on sam. Jakimś cudem ten młody człowiek zachował dobroć i jest przywiązany nawet do swojego pseudoopiekuna-krzywdziciela. Czyżby to miał być jakiś tryumf dobra na przekór królującemu złu? Nie wiem, jakie jest ogólne przesłanie tej książki (czy w ogóle jest jakieś), ale tak chcę to postrzegać.

      Usuń
    2. Właśnie! Hareton to światełko w tunelu i dowód na to, że dobro może być silniejsze :)

      Usuń
  9. Och, jakże ja źle wspominam tę książkę.. Nigdy więcej jej nie przeczytam. Nie ma w niej za grosz miłości. Wszystko toksyczne, przepełnione zazdrością i nienawiścią. Ciężka i mroczna.

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię tę książkę za klimat, za pokręconą historię. I nawet za tę niemiłość. Zawsze jak do niej wracam, zadziwia mnie jak skromna córka pastora, która w sumie nie znała świata poza plebanią na odludziu, mogła wymyśleć taką opowieść... Podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są przypuszczenia, że autorką tej powieści jest jej siostra, Charlotte :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Aktualnie czytam #246

Erich Maria Remarque, Na Zachodzie bez zmian Od wydawcy: Powieść „Na Zachodzie bez zmian” należy do najgłośniejszych dzieł literatury XX wieku. Jej bohaterowie, podobnie jak sam autor, należą do „straconego pokolenia”: pokolenia, którego młodość przepadła w okopach pierwszej wojny światowej. Osiemnasto-, dziewiętnastolatkowie trafiają na front niemal prosto ze szkolnej ławy, namawiani przez nauczycieli do spełnienia obowiązku wobec ojczyzny. Czymże jednak jest ten obowiązek? – pytają siebie, świadomi, że strzelają do takich jak oni młodych, tęskniących za domem i pokojem i pytających o sens wojny wrogów. Mistrzowskie wniknięcie w emocje bohatera, gwałtowność opisu ataków z lądu i powietrza, atmosfera nieuchronności śmierci – wszystko to sprawia, że powieść ta do dziś przejmuje grozą. Wydawnictwo REBIS Rok wydania: 2021 Liczba stron: 192 Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu REBIS.

Poezja #7

Dziś ponownie Rafał Wojaczek i dwa wiersze: Na jednym rymie (poświęcony Jadwidze Z.) i Była wiosna, było lato . Na jednym rymie Ile kwia­tów tyle świa­tów na tym świe­cie jed­nym Ile oczu tyle świa­tła na tym świe­cie ciem­nym Ile dzwo­nów tyle gło­su na tym świe­cie nie­mym Ile trwo­gi tyle wia­ry na świe­cie nie­wier­nym Ile wier­szy tyle praw­dy na świe­cie nie­pew­nym Ile męki tyle chwa­ły na świe­cie do­cze­snym Ile klę­ski tyle pę­tli na świe­cie śmier­tel­nym Ile śmier­ci tyle szczę­ścia na tym świe­cie nędz­nym Była wiosna, było lato Była wiosna, było lato, i jesień, i zima  Był poeta, co sezony cierpliwie zaklinał Na mieszkanie i na miłość, na trochę nadziei  Na obronę ode klęski, oddalenie nędzy Na ojczyznę, tę dziedzinę śmierci niechybionej  Na jawną różę uśmiechu pięknej nieznajomej Na prawo ważnego głosu, na wiersz nie bez echa  Na Księgę, która by mogła nie zwać się gazeta Na dzień dobry, na noc cichą, na sen, nie na koszmar  Na matkę, na ojca, wreszcie i na litość Boga