Władimir Arsenjew, Dersu Uzała
Jestem urzeczona tą książką. Zresztą nie inaczej było z pierwszą powieścią Arsenjewa, którą przeczytałam.
Zachwyca
mnie w niej wszystko, a przede wszystkim główny bohater, czyli tytułowy Dersu
Uzała.
Dersu
Uzała. Myśliwy z plemienia Nanajów (Gold). Człowiek tajgi znający ją na wylot.
Przewodnik kapitana Arsenjewa, gdy ten badał Kraj Ussuryjski. Razem
przemierzali wytyczoną przez Arsenjewa trasę. Dersu każdego dnia zaskakiwał
kapitana. Ten był pod wrażeniem nie tylko jego znajomości tajgi i umiejętności
radzenia sobie w każdej sytuacji, ale przede wszystkim był pod wrażeniem jego życiowej filozofii i podejścia do otaczającego go świata. Doceniał jego znawstwo tajgi. Szanował jego
przekonania. I choć pochodzili dosłownie z dwóch różnych światów nawiązała się
między nimi silna przyjaźń. Na tyle silna, że Arsenjew zaproponował Dersu
gościnę w swoim domu. Gościnę dożywotnią. Udało mu się go przekonać, że w
zaistniałej sytuacji to będzie dla niego najlepszym rozwiązaniem. A okazało się
zgubą…
Bo
ten człowiek nie potrafił przystosować się do życia w mieście. Nie potrafił
pogodzić się z panującymi w mieście zwyczajami. Nie potrafił pogodzić się z
odebraną mu wolnością, bo raptem okazało się, że miasto narzuca na niego
mnóstwo ograniczeń. Polować nie może, drzew ścinać nie może, ogniska rozpalać
nie może… To było dla niego nie do pojęcia.
Bo
to człowiek, który całe swoje życie przeżył w tajdze. W wolności. Chodząc sobie
znanymi ścieżkami. Szanujący tę tajgę, która dawała mu wszystko, czego do życia
potrzebował. Nie raz zresztą był zniesmaczony zachowaniem kapitana czy
pozostałych uczestników ekspedycji, której był przewodnikiem. Irytowało go
marnotrawstwo i ludzki egoizm. Irytował go brak troski o zwierzęta żyjące w
tajdze. Bo zabić zwierzę dla pożywienia to jedno, a zabić dla samego zabicia to
już dla niego niepojęte. Tak jak napisałam wcześniej, Dersu bardzo szanował
otaczającą go przyrodę. Jego zachowanie to wyśmienita lekcja dla nas, jak
korzystać z darów natury, a nie bezmyślnie ją niszczyć. Trzeba też wiedzieć,
kiedy ustąpić … miejsca innych mieszkańcom lasu. Bo Dersu wyciągał wnioski z
lekcji dawanych mu przez życie. I jego filozofia była bardzo prosta. Ta
prostota często zadziwiała kapitana i jego towarzyszy. I nie sposób było tej
filozofii odmówić logiki.
Arsenjew
w swoim dzienniku notował nie tylko fakty z każdego dnia wyprawy (ilość
przebytych kilometrów, opis flory i fauny, zachowanie się zwierząt, warunki
atmosferyczne, prace związane z rozstawieniem biwaku, polowania), ale sporo
miejsca poświęcał też napotkanym ludziom. I ubolewał nad losem rdzennych
mieszkańców tajgi, gnębionych i wykorzystywanych przez Chińczyków, którzy w
pewnym momencie rozpanoszyli się na terenie Kraju Ussuryjskiego. Arsenjew nie
potrafił pogodzić się z zastaną sytuacją.
Dersu
Uzała to dla mnie ważna książka. Książka ucząca pokory. I uświadamiająca jak zgubne potrafi być działanie człowieka
nastawionego na zysk i wygodę. Bo do czego doprowadził nas postęp
cywilizacyjny? Nie zrozumcie mnie źle, ale w tej pogoni za komfortem trochę się
pogubiliśmy. Często zapominamy, że nie jesteśmy pępkami świata. Często nie
szanujemy przyrody eksploatując ją na potęgę. Często gromadzimy wokół siebie
znacznie więcej, niż jest nam to potrzebne. Tak często mówimy dziś o ochronie
środowiska i o ekologii. Z każdej niemalże strony biją hasła i slogany
propagujące tzw. ekologiczny styl życia. I często wpadamy w pułapkę… A można
wziąć przykład z Dersu. I nie mam na myśli tego, żeby teraz wszystko rzucić i
wyprowadzić się do lasu. Wystarczą „małe wielkie” gesty. Wystarczy nie szkodzić
już bardziej i opamiętać się w nadmiernym konsumpcjonizmie. Wystarczy wyciągnąć
odpowiednie wnioski.
Książka wydaje się bardzo wartościowe, więc chętnie po nią sięgnę. 😊
OdpowiedzUsuńGorąco zachęcam!
UsuńDzięki Tobie mam ją już w swoich planach czytelniczych.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Bardzo się cieszę :)
UsuńNo no ciekawa. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńGorąco polecam!
UsuńTo zdecydowanie coś, co może mi się spodobać, prawdziwe, mięsiste pisanie! Dzięki!
OdpowiedzUsuńProszę bardzo :)
UsuńPięknie piszesz o tej książce :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
UsuńKonsumpcjonizm to straszna pułapka na człowieka, jak wnyki na leśne zwierzę.
OdpowiedzUsuńDobrze napisane!
UsuńNazwisko i oba tytuły mam juz zapisane. Przez Ciebie z resztą :D
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! :)
UsuńCieszę się, że napisałaś o tej książce, bo wcześniej o nie zupełnie nie słyszałam. A wygląda na to, że to jedna z tych lektury, nad którymi warto się pochylić.
OdpowiedzUsuń