Przejdź do głównej zawartości

Taki jest plan Wilczura.


Tadeusz Dołęga-Mostowicz, Profesor Wilczur
Przyznam szczerze, że Znachora nie czytałam. Oglądałam jedynie film, a po książkę nie sięgnęłam. Gdy wpadła mi w ręce kontynuacja losów profesora Rafała Wilczura bez zastanowienia oddałam się lekturze. Tym bardziej, że lubię twórczość Tadeusza Dołęgi-Mostowicza.

Czy profesor Wilczur wraz z odzyskaniem pamięci odzyskał swoje dawne życie? I tak, i nie. Utrata pamięci i lata spędzone na Kresach totalnie przewartościowały jego życie.

Póki co powrócił do Warszawy, do swojej willi, do swojej kliniki. Porzucił swoją znachorską praktykę i w końcu znowu mógł dokonywać cudów na sali operacyjnej. A chirurgiem był wyśmienitym! Odzyskał swoją dawną pozycję i wydawać by się mogło, że już zawsze tak będzie. Pełnia szczęścia! Odnaleziona tożsamość. Odnaleziona córka. Powrót do kręgu wielkiej medycyny.  

Ale nie wszystkim było to w smak. Otóż pewna żona pewnego lekarza, który na czas zaginięcia profesora piastował jego stanowisko w jego klinice nie była zadowolona z wielkiego powrotu Wilczura. Pani Dobraniecka raz za razem dawała do zrozumienia swojemu mężowi czego od niego oczekuje. A pan Dobraniecki … No cóż. Profesora szanował. Uważał, że naturalną koleją rzeczy jest to, że po jego powrocie do Warszawy oddaje mu jego stanowisko. Absolutnie nie traktował tego jako ujmę na honorze. W przeciwieństwie do jego żądnej sukcesu, bogactwa i przepychu żony.

Podłość ludzka nie zna granic. Nie cofnie się przed niczym. Nieświadomy niczego profesor Wilczur padł ofiarą obrzydliwej intrygi i to z najmniej oczekiwanej strony. Znowu stracił wszystko. Pozycję, majątek, klinikę…

Ale nie poddał się. Miasto pełne jest wrogości i zawiści. Nie to, co wieś. Proste, spokojne życie wypełnione uczciwą pracą. A do tego kojąca bliskość natury. Dlatego postanowił wrócić na Kresy. Ale tym razem nie będzie leczył ludzi ziołami. Tym razem podejmie się wielkiego przedsięwzięcia z myślą o tych prostych i biednych mieszkańcach wsi. Przecież nie powinni być pozostawieni bez opieki medycznej. A na wsi nietrudno o wszelkiego rodzaju wypadki przy pracy. Lecznica z prawdziwego zdarzenia! Taki jest plan Wilczura. Jasno określił swoją misję i bez zbędnej zwłoki przystąpił do jej realizacji.

Tadeusz Dołęga-Mostowicz nie byłby sobą, gdyby w kreowaną przez siebie historię nie wplątał wątku miłosnego. Tym razem skupił się na zobrazowaniu, jak często fascynację można pomylić z prawdziwą miłością. I szczęściem jest wtedy to, gdy ta druga, bardziej doświadczona osoba, potrafi w porę zareagować. Nawet kosztem własnego szczęścia.

Doktor Łucja Kańska była zakochana po uszy w swoim profesorze. Ale czyżby jej serce nie kierowało się głównie współczuciem i zamiłowaniem do poświęcania siebie w imię szczęścia drugiego człowieka? To oczywiście szlachetne, ale czy na tym ma polegać związek dwojga ludzi?

Książkę czyta się lekko i szybko, choć dotyka spraw niełatwych. I znowu refleksja, że natura ludzka wcale aż tak bardzo się nie zmieniła. Oczywiście zmienia się otoczenie, świat galopuje do przodu, ale pewne cechy pozostają niezmienne. Zawiść, intryga, kłamstwo, pogoń za karierą i zbytkiem towarzyszą człowiekowi od bardzo dawna. Czy zbytnia wiara w ludzi i w ich dobre intencje jest naiwnością? Jak znaleźć ten złoty środek? Lektura jak znalazł na jesienne (i nie tylko) wieczory.

Komentarze

  1. Klasyk! Muszę też się za to wziąć

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam ekranizację tej powieści, ale książka jeszcze przed mną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądając film zawsze się zastanawiałam jak dalej potoczą się losy Wilczura. I oto mam odpowiedź :)

      Usuń
  3. To ponadczasowa książka, którą warto znać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie wiem czemu,.ale nie czytałam jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak dużo wokół nas świetnych książek do przeczytania, że wybór czasem jest trudny i zawsze coś nam umyka :)

      Usuń
  5. Aż wstyd przyznać, ale jeszcze nie przeczytałam tej ksiązki. Ale na półce stoi...może jak wyrzut sumienia....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już książka znajduje się w zasięgu ręki to trzeba przeczytać :)

      Usuń
  6. Pamiętam, że moje spotkanie z twórczością Tadeusza Dołęgi- Mostowicza rozpoczęło się od ekranizacji ''Znachora". Po raz pierwszy film obejrzałam, gdy byłam nastolatką. I uwielbienie trwa. Oczywiście przeczytałam też obie części perypetii znanego chirurga:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Aktualnie czytam #246

Erich Maria Remarque, Na Zachodzie bez zmian Od wydawcy: Powieść „Na Zachodzie bez zmian” należy do najgłośniejszych dzieł literatury XX wieku. Jej bohaterowie, podobnie jak sam autor, należą do „straconego pokolenia”: pokolenia, którego młodość przepadła w okopach pierwszej wojny światowej. Osiemnasto-, dziewiętnastolatkowie trafiają na front niemal prosto ze szkolnej ławy, namawiani przez nauczycieli do spełnienia obowiązku wobec ojczyzny. Czymże jednak jest ten obowiązek? – pytają siebie, świadomi, że strzelają do takich jak oni młodych, tęskniących za domem i pokojem i pytających o sens wojny wrogów. Mistrzowskie wniknięcie w emocje bohatera, gwałtowność opisu ataków z lądu i powietrza, atmosfera nieuchronności śmierci – wszystko to sprawia, że powieść ta do dziś przejmuje grozą. Wydawnictwo REBIS Rok wydania: 2021 Liczba stron: 192 Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu REBIS.

Poezja #7

Dziś ponownie Rafał Wojaczek i dwa wiersze: Na jednym rymie (poświęcony Jadwidze Z.) i Była wiosna, było lato . Na jednym rymie Ile kwia­tów tyle świa­tów na tym świe­cie jed­nym Ile oczu tyle świa­tła na tym świe­cie ciem­nym Ile dzwo­nów tyle gło­su na tym świe­cie nie­mym Ile trwo­gi tyle wia­ry na świe­cie nie­wier­nym Ile wier­szy tyle praw­dy na świe­cie nie­pew­nym Ile męki tyle chwa­ły na świe­cie do­cze­snym Ile klę­ski tyle pę­tli na świe­cie śmier­tel­nym Ile śmier­ci tyle szczę­ścia na tym świe­cie nędz­nym Była wiosna, było lato Była wiosna, było lato, i jesień, i zima  Był poeta, co sezony cierpliwie zaklinał Na mieszkanie i na miłość, na trochę nadziei  Na obronę ode klęski, oddalenie nędzy Na ojczyznę, tę dziedzinę śmierci niechybionej  Na jawną różę uśmiechu pięknej nieznajomej Na prawo ważnego głosu, na wiersz nie bez echa  Na Księgę, która by mogła nie zwać się gazeta Na dzień dobry, na noc cichą, na sen, nie na koszmar  Na matkę, na ojca, wreszcie i na litość Boga