Przejdź do głównej zawartości

Cała Agnes!


Agnieszka Osiecka, Dzienniki i zapiski (Tom II 1951)
Za mną drugi tom dzienników Agnieszki Osieckiej, które pisała pod pseudonimem Bożeny Ostoi (recenzję pierwszego tomu znajdziecie TU). Wiecznie zabiegana, wiecznie zaaferowana, wiecznie z uśmiechem na ustach. Nawet wtedy, gdy w domu przeżywała „piekiełko”. Z jednej strony Agnieszka miała cudowny dom. To był dom otwarty na ludzi. To był dom, w którym panowała i swoboda i spokój. To był dom twórczy. To też był dom nieprzeciętny w materialnym wymiarze. Ale to też był dom pusty. Dom, w którym mieszkała rozpadająca się rodzina. I to właśnie Agnieszka, ta piętnastoletnia smarkula, która mimo uporczywych poszukiwań nie znalazła jeszcze własnych poglądów i idei życiowej okazała się jedynym trzeźwo myślącym człowiekiem w tym domu. Gdy romans jej ojca wyszedł na jaw, gdy ojciec wyprowadzał się z domu, a matka załamana nie była w stanie poradzić sobie z tą sytuacją Agnieszka stanęła na wysokości zadania. Mimo tego, że zachowanie matki wzbudzało w niej pogardę (o czym wprost pisała w swoim dzienniku) murem stanęła za nią, a przede wszystkim myślała, jak zabezpieczyć siebie i mamę od strony materialnej. Ot, taka dziewczyna kierująca się zdrowym rozsądkiem wtedy, gdy wymaga tego konkretna sytuacja.

I Agnieszka właśnie taka była. Niesamowicie wrażliwa i otwarta na drugiego człowieka. Obsesyjnie ciekawa drugiego człowieka. Poszukująca swojej drogi życiowej. Nader często poddająca się refleksji. I tak bardzo trzeźwa w ocenie sytuacji. Tak bardzo obiektywna i myśląca o konsekwencjach. Cechowała ją wielowymiarowość i umiejętność przyjmowania odpowiedniej pozy w zależności od zmieniającej się rzeczywistości. Do tego była piekielnie inteligentna i odważna w wypowiadaniu swojego zdania.

Mimo pewnych kłopotów wieczna optymistka, która postanowiła cieszyć się każdą chwilą i nie marnować czasu na sprawy nieistotne. Jej życie niezmiennie wypełniały obowiązki szkolne, dodatkowa nauka angielskiego, treningi na basenie, działalność w ZMP, zabawa i … poznawanie ludzi. Poznawanie bynajmniej nie powierzchowne, a próba zobaczenia tego, co na pierwszy rzut oka jest niewidoczne. Do tego tak bardzo zachłannie. Luźne znajomości, głębokie przyjaźnie i … pierwszy oficjalny chłopak, Stach. Stach, z którym chodziła i zrywała naprzemiennie. Stach, który przymykał oczy na jej flirty i przyjaźnie z innymi chłopcami. Już ten pierwszy, jakże szczenięcy i niewinny związek Agnieszki i Staszka obnażył podejście Osieckiej do spraw damsko-męskich i jej pogląd na związki jako takie. Zdarzają się oczywiście ckliwe fragmenty poświęcone Staszkowi, ale … jest ich tak mało. Częściej chyba czytamy, jakby tu ze spotkania ze Staszkiem się wykręcić. A w końcu konkluzja, że lepiej jednak z nim być dla … świętego spokoju. Cała Agnes!

Dzienniki Agnieszki Osieckiej to niezła uczta czytelnicza, która przenosi nas do świata wyjątkowego człowieka, którego wśród nas fizycznie już nie ma, a który mimo to wciąż zachwyca i chwyta za serce.

Komentarze

  1. Uczta, która można powtarzać w nieskończoność :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo chętnie czytuję biografie i pamiętniki, oczywiście te opublikowane :) Agnieszka Osiecka to osoba bardzo ciekawa, którą życie dotknęło nieraz. Zostawiła po sobie wspaniałą poezję. Z przyjemnością przeczytam jej pamiętniki. dziękuje i pozdrawiam, Zdzisław www.krainslowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zaczytuję się w dziennikach i biografiach. Osiecka to dla mnie mistrzyni słowa i metafory. Po przeczytaniu dzienników cenię ją jeszcze bardziej. Trzeci tom już czeka na półce :) Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :)

      Usuń
    2. Życzę Pani ciekawych lektur. Cała przyjemność z odwiedzin tutaj jest po mojej stronie :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu

Andrea Levy, Wysepka Powiedzieć, że to kapitalna powieść to jakby nic nie powiedzieć. Tu zachwyca wszystko! Styl autorki. Bohaterowie. Historia. A historia… niestety niezbyt chlubna . Jest miłość, i jest pogarda. Jest pogoń za marzeniami. Jest wojna, i jest pokój. Są złudzenia i brutalne ich zdarcie. Są równi i równiejsi. Ktoś powie: życie. Ja odpowiem: zgoda. Ale… ale po przeczytaniu ostatniej strony dominującym uczuciem było uczucie … wstydu . Queenie i Bernard. Hortense i Gilbert. Małżeństwa z rozsądku. Pierwsze zawarte w Anglii, a drugie na Jamajce. Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu. Autorka odkrywa przed nami wszystkie karty bardzo powoli. Robi to subtelnie i … jakby to powiedzieć… w stylu każdego z bohaterów, przez co jest jeszcze ciekawiej. Wszystko układa się w logiczną całość, a na końcu i tak zostajemy zmiażdżeni . Queenie i Bernard. Ona córka rzeźnika, on nudny pracownik w administracji bankowej. Cóż takiego miał w sobie, że ta piękna i pełna życia młoda kob

Zmiana adresu blogowego

Zapraszam na  https://monikaolgalifestyle.blogspot.com/ Blog o książkach, o filmach, o podróżach, o modzie... Choć nie tylko. Mam nadzieję, że mimo tej zmiany zostaniecie ze mną i będziecie mi towarzyszyć podczas naszej blogowej przygody tak samo, jak do tej pory :)