Przejdź do głównej zawartości

Wtedy wszystko było pierwsze...

Wiesława Czapińska, Polita
Pola Negri. Polita. Zawsze, gdy o niej myślę mam jedno skojarzenie: Kopciuszek. Ta niepozorna dziewczynka urodzona w 1897 roku w małym Lipnie na Ziemi Dobrzyńskiej zrobiła światową karierę aktorską. I to nie byle gdzie, bo w Hollywood. Zresztą do Hollywood jechała już z ugruntowaną pozycją, jaką zdobyła wcześniej w kinie polskim i niemieckim…

Apolonia Chałupiec, bo tak brzmi prawdziwe imię i nazwisko Poli Negri miała w życiu sporo szczęścia. A przynajmniej w jego początkowej fazie. Po aresztowaniu jej ojca wraz z matką przeprowadziły się do Warszawy. Wspomnienia z tamtego okresu nie są zbyt kolorowe. Jej matka najpierw prowadziła sklep, ale żyłki do interesu nie miała. Po zamknięciu sklepu pracowała jako pomoc domowa. Sytuacja materialna i warunki mieszkaniowe oględnie mówiąc były ciężkie. Los się do nich uśmiechnął, gdy w ich życiu pojawił się Kazimierz Hulewicz, ówczesny wicedyrektor Teatrów Rządowych. Dzięki niemu Pola zaczęła uczęszczać do Szkoły Baletowej, która oprócz tego, że była bezpłatna to zapewniała jeszcze dodatkową pomoc i dodatkowe posiłki swoim uczniom. Los uśmiechnął się do Poli po raz pierwszy…

Dzięki protekcji Hulewicza w 1911 roku dostała się do aktorskiej Szkoły Aplikacyjnej i już po roku zadebiutowała na scenie w Ślubach Panieńskich. Później zaangażował ją Ryszard Ordyński przy pantomimie Sumurun. Wtedy szczęście do Poli uśmiechnęło się po raz drugi…

Pola Negri szła jak burza. Przed sobą miała swój jasno wytyczony cel i do niego dążyła. Dzięki doskonałej mimice potrafiła oddać cały wachlarz emocji, co było niezwykle istotne w kinie niemym. Zresztą jak życie później pokazało Pola Negri nie znalazła swojego miejsca w kinie dźwiękowym, choć gdy ten był dopiero w powijakach ona była już bardzo doświadczoną aktorką cieszącą się statusem gwiazdy międzynarodowej. Od lat już była angażowana w filmach amerykańskich. Kino dźwiękowe przygnało Polę z powrotem do Berlina, gdzie cały czas mogła liczyć na ciekawe propozycje filmowe. Ale czasy już były niesprzyjające. W Niemczech już rozpanoszyła się partia nazistowska. Hitler już był u władzy. Pola podjęła jednak ryzyko, z czego później musiała się tłumaczyć. Gdy sytuacja zrobiła się na tyle poważna … uciekła. Uciekła do Francji. Tam zastała ją wojna. I znowu ucieczka. Wielki powrót do Stanów. Czy ktoś tam na nią jeszcze czeka?

Pola Negri w swoim życiu zawodowym osiągnęła bardzo wiele. Choć nie odnalazła się w filmie dźwiękowym niezaprzeczalnie była wielką gwiazdą kina niemego. Zawdzięczała to swoim protektorom, swojemu talentowi, swojej odwadze, ale też swojej pracowitości. Była zawzięta. Nie ułożyło jej się kompletnie życie prywatne. Była zaręczona z Charlie Chaplinem, choć tu wspomnienia obu zainteresowanych nie są zbieżne. Była zaręczona z Rudolfem Valentino, choć patrząc zdroworozsądkowo nie była to najlepsza partia na dobre życie. Kres ich miłości położyła śmierć Valentino. Pola była dwukrotnie mężatką i dwukrotnie rozwódką. Nie było dane znaleźć jej tego jedynego, z którym przeżyłaby jesień swojego życia. Ta jesień była samotna i pełna nostalgii. A nawet żalu, że świat się zmienił, że nic nie jest już takie jak dawniej…

Dla mnie Pola Negri to fascynująca postać. Oczywiście ktoś może jej zarzucić, że status gwiazdy był nadany jej na wyrost, ktoś mógłby wytykać jej błędy i niedostatki na scenie, ktoś mógłby zarzucić jej, że nie miała odpowiedniego wykształcenia… Ale należy też pamiętać o tym, że Pola była gwiazdą filmu, a wtedy przemysł filmowy dopiero rozwijał się. Wtedy wszystko było pierwsze…


Wiesława Czapińska doskonale przeprowadziła nas przez życie Poli Negri. Bez zbędnego patosu, ale zwracając naszą uwagę na istotne kwestie. Zrobiła to bardzo profesjonalnie i rzetelnie, co nie powinno dziwić biorąc pod uwagę działalność zawodową autorki.

Komentarze

  1. Dla mnie również Pola Negri to fascynująca postać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, wtedy rzeczywiście wszystko było pierwsze...

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Życie z pewnością miała barwne. I to były przeróżne odcienie...

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Swego czasu chyba trochę zapomniana. Przynajmniej ja miałam takie wrażenie :)

      Usuń
  5. Raczej nie dla mnie, nie przepadam za biografiami. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu

Andrea Levy, Wysepka Powiedzieć, że to kapitalna powieść to jakby nic nie powiedzieć. Tu zachwyca wszystko! Styl autorki. Bohaterowie. Historia. A historia… niestety niezbyt chlubna . Jest miłość, i jest pogarda. Jest pogoń za marzeniami. Jest wojna, i jest pokój. Są złudzenia i brutalne ich zdarcie. Są równi i równiejsi. Ktoś powie: życie. Ja odpowiem: zgoda. Ale… ale po przeczytaniu ostatniej strony dominującym uczuciem było uczucie … wstydu . Queenie i Bernard. Hortense i Gilbert. Małżeństwa z rozsądku. Pierwsze zawarte w Anglii, a drugie na Jamajce. Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu. Autorka odkrywa przed nami wszystkie karty bardzo powoli. Robi to subtelnie i … jakby to powiedzieć… w stylu każdego z bohaterów, przez co jest jeszcze ciekawiej. Wszystko układa się w logiczną całość, a na końcu i tak zostajemy zmiażdżeni . Queenie i Bernard. Ona córka rzeźnika, on nudny pracownik w administracji bankowej. Cóż takiego miał w sobie, że ta piękna i pełna życia młoda kob

Zmiana adresu blogowego

Zapraszam na  https://monikaolgalifestyle.blogspot.com/ Blog o książkach, o filmach, o podróżach, o modzie... Choć nie tylko. Mam nadzieję, że mimo tej zmiany zostaniecie ze mną i będziecie mi towarzyszyć podczas naszej blogowej przygody tak samo, jak do tej pory :)