Bernadeta Prandzioch, Tabu
Węgorzewo. Niewielka miejscowość na Mazurach. To tu Wiktor Janosz postanowił powoli odbudowywać swoje życie. Teraz to było życie w pojedynkę. Wszyscy, na których mu zależało zostali w Warszawie. W ich życiu dla Wiktora nie było już miejsca… Jeden błąd, a kosztował go tak wiele. Jeden błąd, a całe jego życie legło w gruzach. Przekroczył pewną granicę, której jako lekarz psychiatra w relacji z pacjentem przekraczać nie powinien. Nie dostrzegł na czas czającego się niebezpieczeństwa. Przegapił znaki ostrzegawcze. A teraz? A teraz było już za późno.
Gdy pewnego dnia na oddziale jeden z pacjentów próbował popełnić samobójstwo spokój Janosza znów został zakłócony. Tym razem od samego początku miał silne przekonanie, że coś jest nie tak. Postanowił przeprowadzić mały wywiad na temat Zygmunta Milewskiego. Nie spodziewał się jednak, że jego pytania zmącą komfortowe i wygodne dotąd życie niejednemu mieszkańcowi Węgorzewa. Nie wszystkim podobało się, że Wiktor zaczyna węszyć i rozdrapywać stare rany. Zaczyna stawiać niewygodne i kłopotliwe pytania. Dlaczego tak bardzo się uparł i drążył temat Milewskiego? Przecież wszyscy wiedzieli, że nigdzie nie miałby tak dobrze jak w szpitalu. Po tym, jak odsiedział dwudziestopięcioletni wyrok za morderstwo na wolności nie byłby w stanie normalnie funkcjonować. Ale reakcje pytanych o Milewskiego tylko utwierdziły Janosza, że coś tu nie gra. Ich wrogość i agresja. Ich zbywanie go oględnymi odpowiedziami…
Zbrodnia. Bo gdy jest zbrodnia, musi być i kara. Pytanie tylko czy ukarany został właściwy człowiek. Co wydarzyło się przed laty? Dlaczego Milewski zmienił zeznania? Dlaczego w archiwach prokuratury nie został żaden ślad tej zbrodni? Komu zależało na bezustannej izolacji Milewskiego? Kto powinien ponieść karę? W pewnym momencie Janosz wręcz obsesyjnie próbował znaleźć odpowiedzi na te pytania. I nie wycofał się nawet wtedy, gdy zrobiło się naprawdę niebezpiecznie…
"Tabu" to ciekawy i wciągający kryminał, choć trochę nietypowy. To lekarz psychiatra bawi się w śledczego. Przy okazji poznajemy pokrótce historię Węgorzewa. Ale dla zrozumienia sprawy Milewskiego najbardziej istotna będzie historia ta tuż powojenna. Niestety niezbyt chlubna. I tu muszę podkreślić, że autorka sprytnie włączyła do kryminału interesujące wątki historyczno-społeczne. Losy ludności niemieckiej w Węgorzewie zaraz po wojnie. Wywłaszczenia. Wysiedlenia. Przesiedlenia. Gwałty. Przejmowanie poniemieckich domów. Wyobcowanie tych, którzy mimo wszystko zostali. Bo nowy czas to nowe porządki…
Może ta historia jest opowiedziana dość prostym językiem, ale jest to język zgrabny. Może niektóre wątki mogły być bardziej rozbudowane. Może zakończenie jest dość przewidywalne. Ale to ciekawa historia i absolutnie nie żałuję czasu poświęconego na lekturę.
Po przeczytaniu książki nasunęła mi się jeszcze jedna myśl. Tak często pochopnie osądzamy innych. Czasem myślimy tak schematycznie. Jednych wychwalamy pod niebiosa, innych się wręcz brzydzimy. Czasem zapominamy o tym, że za każdym człowiekiem stoi konkretna historia, która ukształtowała jego życie. I czasem możemy tak bardzo się pomylić, a prawda może być szokująca…
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu REBIS.
Węgorzewo. Niewielka miejscowość na Mazurach. To tu Wiktor Janosz postanowił powoli odbudowywać swoje życie. Teraz to było życie w pojedynkę. Wszyscy, na których mu zależało zostali w Warszawie. W ich życiu dla Wiktora nie było już miejsca… Jeden błąd, a kosztował go tak wiele. Jeden błąd, a całe jego życie legło w gruzach. Przekroczył pewną granicę, której jako lekarz psychiatra w relacji z pacjentem przekraczać nie powinien. Nie dostrzegł na czas czającego się niebezpieczeństwa. Przegapił znaki ostrzegawcze. A teraz? A teraz było już za późno.
Gdy pewnego dnia na oddziale jeden z pacjentów próbował popełnić samobójstwo spokój Janosza znów został zakłócony. Tym razem od samego początku miał silne przekonanie, że coś jest nie tak. Postanowił przeprowadzić mały wywiad na temat Zygmunta Milewskiego. Nie spodziewał się jednak, że jego pytania zmącą komfortowe i wygodne dotąd życie niejednemu mieszkańcowi Węgorzewa. Nie wszystkim podobało się, że Wiktor zaczyna węszyć i rozdrapywać stare rany. Zaczyna stawiać niewygodne i kłopotliwe pytania. Dlaczego tak bardzo się uparł i drążył temat Milewskiego? Przecież wszyscy wiedzieli, że nigdzie nie miałby tak dobrze jak w szpitalu. Po tym, jak odsiedział dwudziestopięcioletni wyrok za morderstwo na wolności nie byłby w stanie normalnie funkcjonować. Ale reakcje pytanych o Milewskiego tylko utwierdziły Janosza, że coś tu nie gra. Ich wrogość i agresja. Ich zbywanie go oględnymi odpowiedziami…
Zbrodnia. Bo gdy jest zbrodnia, musi być i kara. Pytanie tylko czy ukarany został właściwy człowiek. Co wydarzyło się przed laty? Dlaczego Milewski zmienił zeznania? Dlaczego w archiwach prokuratury nie został żaden ślad tej zbrodni? Komu zależało na bezustannej izolacji Milewskiego? Kto powinien ponieść karę? W pewnym momencie Janosz wręcz obsesyjnie próbował znaleźć odpowiedzi na te pytania. I nie wycofał się nawet wtedy, gdy zrobiło się naprawdę niebezpiecznie…
"Tabu" to ciekawy i wciągający kryminał, choć trochę nietypowy. To lekarz psychiatra bawi się w śledczego. Przy okazji poznajemy pokrótce historię Węgorzewa. Ale dla zrozumienia sprawy Milewskiego najbardziej istotna będzie historia ta tuż powojenna. Niestety niezbyt chlubna. I tu muszę podkreślić, że autorka sprytnie włączyła do kryminału interesujące wątki historyczno-społeczne. Losy ludności niemieckiej w Węgorzewie zaraz po wojnie. Wywłaszczenia. Wysiedlenia. Przesiedlenia. Gwałty. Przejmowanie poniemieckich domów. Wyobcowanie tych, którzy mimo wszystko zostali. Bo nowy czas to nowe porządki…
Może ta historia jest opowiedziana dość prostym językiem, ale jest to język zgrabny. Może niektóre wątki mogły być bardziej rozbudowane. Może zakończenie jest dość przewidywalne. Ale to ciekawa historia i absolutnie nie żałuję czasu poświęconego na lekturę.
Po przeczytaniu książki nasunęła mi się jeszcze jedna myśl. Tak często pochopnie osądzamy innych. Czasem myślimy tak schematycznie. Jednych wychwalamy pod niebiosa, innych się wręcz brzydzimy. Czasem zapominamy o tym, że za każdym człowiekiem stoi konkretna historia, która ukształtowała jego życie. I czasem możemy tak bardzo się pomylić, a prawda może być szokująca…
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu REBIS.
Książka skłoniła Cię to bardzo ważnych przemyśleń, więc też chcę ją przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńZachęcam gorąco :)
UsuńTa recenzja brzmi bardzo zachęcająco. I miejsce akcji, i bohaterowie... Well, to może by tak następny kryminał przeczytać?
OdpowiedzUsuńPrzeczytam, brzmi niezwykle intrygująco.
OdpowiedzUsuńPolecam jak najbardziej :)
UsuńIntryguje mnie to, że to taki nietypowy kryminał. Jestem na tak.
OdpowiedzUsuńGorąco polecam :)
UsuńWidzę, że to lektura po którą warto sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto :)
UsuńChetnie przeczytam
OdpowiedzUsuńPolecam jak najbardziej :)
UsuńMam nadzieję, że niebawem uda mi się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Trzymam kciuki, żeby właśnie tak było :)
UsuńInteresująca propozycja 😉
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
subjektiv-buch.blogspot.com
Zgadza się! Polecam :)
Usuń