Przejdź do głównej zawartości

Kontrowersji zresztą jest sporo.


Agata Tuszyńska, Oskarżona. Wiera Gran


Prawdę mówiąc mam problem z tą książką. Agata Tuszyńska, kiedy w końcu udało jej się dobić do Wiery Gran w jej paryskim mieszkaniu, na podstawie rozmów z nią ułożyła życiorys tej znanej niegdyś piosenkarki. I mam wrażenie, że to życiorys utkany bezkrytycznie ze słów samej zainteresowanej. Jaką Wierę Gran poznajemy? To staruszka owładnięta paranoją. Przez lata niszczona, dręczona, podsłuchiwana, okradana… Przez lata szykanowana. Przez lata uwięziona w swoim mieszkaniu, którego ani na chwilę nie może opuścić, bo wtedy znowu wszystko straci…. Tak jest teraz.

A wcześniej? A wcześniej udało jej się wyrwać matkę i siostry z biedy. Bo los się do niej uśmiechnął. Bo ktoś dostrzegł jej talent i dał jej szansę. W dwudziestoleciu międzywojennym z kopciuszka przeistoczyła się w piękną księżniczkę obdarzoną niesamowitym głosem. Była podziwiana i oklaskiwana. Była zapraszana na występy, na koncerty, do filmu (wystąpiła w filmie w języku jidysz -„Bezdomni”). Nie martwiła się o pieniądze. Te, zarobione dzięki śpiewaniu, zainwestowała w dobre mieszkanie, w biżuterię, w futra, w meble… Była niesamowicie szczęśliwa, że dzięki niej życie jej rodziny zostało odczarowane. Ale długo nie nacieszyła się luksusem. Przyszła wojna, która jej wszystko zabrała. Wszystko i wszystkich. Najpierw wyjechała z Kazimierzem Jezierskim na wschód. Byle dalej od Warszawy. To Kazimierz Jezierski roztoczył nad nią wtedy parasol ochronny. I nie pozwolił jej skrzywdzić przez następne lata. Czy go kochała? Nie sądzę. A jednak przeżyła z nim tyle lat…

Gdy w czasie okupacji wrócili do Warszawy Wiera postanowiła razem z matką i siostrami iść do getta. To była jej dobrowolna decyzja. Skąd mogła wiedzieć jaki los czeka warszawskie getto? Skąd mogła wiedzieć, że getto to będzie wegetacja? Skąd mogła wiedzieć, że będzie Umschlagplatz, z którego będą wywożeni do obozów koncentracyjnych? Można zaryzykować stwierdzenie, że mimo wszystko szczęście Wiery Gran nie opuszczało. Nawet w takim piekle, jakim było warszawskie getto. Pracowała. Robiła to, co umiała najlepiej. Śpiewała w artystycznej kawiarni „Sztuka” w getcie warszawskim. Współpracowała ze słynnym pianistą Władysławem Szpilmanem, który akompaniował jej w tejże kawiarni. Przeżyła getto. Przed ostateczną likwidacją getta zdążyła przejść na aryjską stronę. Znów ocalił ją Kazimierz Jezierski. A po wojnie?

A po wojnie musiała nadal walczyć. Tym razem już nie o przetrwanie fizyczne, a moralne i mentalne. Została bowiem oskarżona o kolaborację z gestapo! I choć została oczyszczona z zarzutów temat ten nadal budzi kontrowersje. Kontrowersji zresztą jest sporo. Jej rzekoma współpraca z gestapo. Powojenna kariera zawodowa jej męża. Kazimierz Jezierski był pracownikiem Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Jako lekarz brał udział w wykonywaniu wyroków w więzieniu na Rakowieckiej (między innymi był obecny podczas wykonywania wyroku śmierci na rotmistrzu Pileckim). Rzucenie przez nią oskarżenia na Władysława Szpilmana, jakoby ten pracował jako policjant biorący udział w akcji likwidacyjnej latem 1942 roku! Jej życie powojenne to ciąg dalszy gehenny. Nie mogła pogodzić się z ostracyzmem, którego doświadczyła ze strony środowiska artystycznego. Nie potrafiła nigdzie znaleźć spokoju. Ani w Polsce, ani w Izraelu, ani w Paryżu. Odnoszę wrażenie, że nie mogła pogodzić się z karierą powojenną Władysława Szpilmana. Jakże inną od tego, co spotkało ją. Gwoździem do trumny był dla niej film Romana Polańskiego – „Pianista”.

Nie mnie oceniać. Uważam, że nikt z nas nie ma prawa oceniać tych, którym przyszło żyć w takim piekle jak okupowana przez Niemców Polska. Niezależnie od tego, po której stronie muru człowiek się znalazł. Ale… Oskarżenie rzucone przez Wierę Gran na Władysława Szpilmana jest mocne. Tym bardziej, że sama borykała się podobnym oskarżeniem. Czy rzeczywiście tak było? Czy tylko chciała odwrócić uwagę od siebie? Nie będę odpowiadała na te pytania, ponieważ odpowiedzi nie znam. Wiem, że będę ten temat zgłębiać, a książka Agaty Tuszyńskiej to dopiero początek.

Myślę, że warto wspomnieć, że po ukazaniu się tej książki wdowa po Władysławie Szpilmanie i jego syn wytoczyli proces o zniesławienie i autorce, i wydawnictwu. Decyzją sądu fragmenty mówiące o rzekomej współpracy pianisty z gestapo mają być usunięte z kolejnych wydań książki. Autorka musiała także przeprosić i wdowę po Władysławie Szpilmanie, i jego syna Andrzeja.

Jak zawsze pisząc o audiobooku nie mogę zapomnieć o lektorze. Tę książkę czyta Anna Polony. Gdy jej słuchałam nie mogłam wyrzucić z głowy obrazka, na którym Anna Polony siedzi w swoim krakowskim salonie i czyta nam książkę (robi to zresztą doskonale). Kto oglądał serial „Drogi wolności” ten wie, o czym mówię :)

Komentarze

  1. Piszesz o bardzo ciekawej książce, chętnie ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię audiobooki. Muszę ją zdobyć i posłuchać. Twoja opinia zachęca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Będę chciała zapoznać się z tym tytułem.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znałam wcześniej. Brzmi ciekawie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też uważam, że należy wstrzymać się z takimi ocenami, bo nikt nie wie, jak sam zachowałby się w tamtych czasach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo interesuje mnie ta historia. 😊

    OdpowiedzUsuń
  7. Postać, której biografię warto poznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z pewnością będę szukać jeszcze innych publikacji.

      Usuń
  8. Twoją recenzje przeczytałam z uwagą i przyjemnością, jednak sama ksiązka i jej temat niestety kompletnie mnie nie ciekawią :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Do audiobooków jakoś nie mogę się przekonać, ale tę książkę bym przeczytała. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. To nie dla mnie, ale nie mówię, że nie jest to ciekawe. Zwłaszcza Twoje słowa intrygują.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaciekawiłaś mnie, kiedyś sięgnę po książkę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Aktualnie czytam #246

Erich Maria Remarque, Na Zachodzie bez zmian Od wydawcy: Powieść „Na Zachodzie bez zmian” należy do najgłośniejszych dzieł literatury XX wieku. Jej bohaterowie, podobnie jak sam autor, należą do „straconego pokolenia”: pokolenia, którego młodość przepadła w okopach pierwszej wojny światowej. Osiemnasto-, dziewiętnastolatkowie trafiają na front niemal prosto ze szkolnej ławy, namawiani przez nauczycieli do spełnienia obowiązku wobec ojczyzny. Czymże jednak jest ten obowiązek? – pytają siebie, świadomi, że strzelają do takich jak oni młodych, tęskniących za domem i pokojem i pytających o sens wojny wrogów. Mistrzowskie wniknięcie w emocje bohatera, gwałtowność opisu ataków z lądu i powietrza, atmosfera nieuchronności śmierci – wszystko to sprawia, że powieść ta do dziś przejmuje grozą. Wydawnictwo REBIS Rok wydania: 2021 Liczba stron: 192 Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu REBIS.

Poezja #7

Dziś ponownie Rafał Wojaczek i dwa wiersze: Na jednym rymie (poświęcony Jadwidze Z.) i Była wiosna, było lato . Na jednym rymie Ile kwia­tów tyle świa­tów na tym świe­cie jed­nym Ile oczu tyle świa­tła na tym świe­cie ciem­nym Ile dzwo­nów tyle gło­su na tym świe­cie nie­mym Ile trwo­gi tyle wia­ry na świe­cie nie­wier­nym Ile wier­szy tyle praw­dy na świe­cie nie­pew­nym Ile męki tyle chwa­ły na świe­cie do­cze­snym Ile klę­ski tyle pę­tli na świe­cie śmier­tel­nym Ile śmier­ci tyle szczę­ścia na tym świe­cie nędz­nym Była wiosna, było lato Była wiosna, było lato, i jesień, i zima  Był poeta, co sezony cierpliwie zaklinał Na mieszkanie i na miłość, na trochę nadziei  Na obronę ode klęski, oddalenie nędzy Na ojczyznę, tę dziedzinę śmierci niechybionej  Na jawną różę uśmiechu pięknej nieznajomej Na prawo ważnego głosu, na wiersz nie bez echa  Na Księgę, która by mogła nie zwać się gazeta Na dzień dobry, na noc cichą, na sen, nie na koszmar  Na matkę, na ojca, wreszcie i na litość Boga