Graham Masterton, Świst umarłych
Nadkomisarz Katie Maguire. Tak, odniosła sukces zawodowy. Kobieta w policji i w dodatku na takim stanowisku! A zawdzięczała ten sukces sobie. Wyłącznie sobie. Swojej ciężkiej pracy. Swojej bezkompromisowości i determinacji w pojmaniu sprawcy. Swojej inteligencji i umiejętności łączenia faktów. Swojej wierze w to, że to co robi ma sens. Bo jej praca była dla mniej misją. Służyła społeczeństwu. Miała je chronić.
W swojej karierze zawodowej była świadkiem przeróżnych morderstw. Nie przypuszczała jednak, że będzie musiała zmierzyć się z seryjnym zabójcą bądź zabójcami. Bo to, że jest ich kilku było więcej niż pewne. Ta teatralność. Ta bezwzględność. To ostrzeżenie. Ale po kolei…
Nadkomisarz Katie Maguire jest przyzwyczajona do działania na wielu polach na raz. Rzadko kiedy ma komfort prowadzenia tylko jednego śledztwa. Wiadomo, braki kadrowe. Tak było i tym razem. Zabójstwo pewnego celebryty. Zabójstwo pewnego policjanta. Potem zabójstwo jeszcze jednego policjanta. I jeszcze jednego… W każdym przypadku widok, który znajdowali policjanci był tak samo przerażający. Ciała pozbawione głowy, a w krtań wetknięty flet. Nie było wątpliwości, że sprawcy są ci sami. Pytanie: dlaczego? Nadkomisarz Katie dość szybko ustaliła, że każdy z zamordowanych policjantów składał doniesienia na nieprawidłowości wykryte w ich instytucji. Każdy z nich wierzył w to, że nie należy milczeć, a wręcz przeciwnie. Bezsprzecznie trzeba walczyć o honor policyjnego munduru. Czy spodziewali się, że zapłacą za to życiem? Czy to nie odstraszy nadkomisarz Katie w ustaleniu, kto tak naprawdę stoi za tymi zabójstwami? Komu może ufać a wobec kogo musi zachować ostrożność? Wszak wszystko wskazuje na to, że za sznurki pociąga ktoś od nich. Jak ma chronić policjantów przed policjantami?
Ale rozwikłanie zagadki sygnalistów to nie jedyne zmartwienia nadkomisarz Katie. Ratując jednego ze swoich ludzi, straciła dwóch. W dodatku w poważne kłopoty wplątał się jej partner życiowy. To mogło ją zrujnować… To mogło zaprzepaścić wszystko, nad czym tak ciężko pracowała od samego początku.
„Świst umarłych” to zgrabnie napisany thriller. Wątków jest wiele, ale są tak poprowadzone, że nie sposób się w nich pogubić. Masterton doskonale zobrazował świat przestępczy. Brutalny. Bezwzględny. Niebezpieczny. Doskonale przedstawił też pracę policji. Ryzykowną. Niebezpieczną. Słabo opłacaną. Ale „Świst umarłych” to nie tylko ofiary, sprawcy i stróże prawa. To ludzie z krwi i kości. Ze swoimi problemami. Ze swoimi marzeniami. Ze swoimi pragnieniami. Ze swoimi słabościami. Ze swoimi frustracjami. Ze swoimi dylematami. W powieści są momenty bardzo brutalne. Są też i nieco pikantne. Wszystko podane w odpowiednich proporcjach. Książka nieustannie trzyma w napięciu i kiedy wydaje się, że już wszystko wiadomo kolejne uderzenie następuje z zupełnie innej strony.
To było moje pierwsze spotkanie z tym autorem i jestem na tak. Bez cienia wątpliwości sięgnę i po inne thrillery Graham’a Masterton’a.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu.
W swojej karierze zawodowej była świadkiem przeróżnych morderstw. Nie przypuszczała jednak, że będzie musiała zmierzyć się z seryjnym zabójcą bądź zabójcami. Bo to, że jest ich kilku było więcej niż pewne. Ta teatralność. Ta bezwzględność. To ostrzeżenie. Ale po kolei…
Nadkomisarz Katie Maguire jest przyzwyczajona do działania na wielu polach na raz. Rzadko kiedy ma komfort prowadzenia tylko jednego śledztwa. Wiadomo, braki kadrowe. Tak było i tym razem. Zabójstwo pewnego celebryty. Zabójstwo pewnego policjanta. Potem zabójstwo jeszcze jednego policjanta. I jeszcze jednego… W każdym przypadku widok, który znajdowali policjanci był tak samo przerażający. Ciała pozbawione głowy, a w krtań wetknięty flet. Nie było wątpliwości, że sprawcy są ci sami. Pytanie: dlaczego? Nadkomisarz Katie dość szybko ustaliła, że każdy z zamordowanych policjantów składał doniesienia na nieprawidłowości wykryte w ich instytucji. Każdy z nich wierzył w to, że nie należy milczeć, a wręcz przeciwnie. Bezsprzecznie trzeba walczyć o honor policyjnego munduru. Czy spodziewali się, że zapłacą za to życiem? Czy to nie odstraszy nadkomisarz Katie w ustaleniu, kto tak naprawdę stoi za tymi zabójstwami? Komu może ufać a wobec kogo musi zachować ostrożność? Wszak wszystko wskazuje na to, że za sznurki pociąga ktoś od nich. Jak ma chronić policjantów przed policjantami?
Ale rozwikłanie zagadki sygnalistów to nie jedyne zmartwienia nadkomisarz Katie. Ratując jednego ze swoich ludzi, straciła dwóch. W dodatku w poważne kłopoty wplątał się jej partner życiowy. To mogło ją zrujnować… To mogło zaprzepaścić wszystko, nad czym tak ciężko pracowała od samego początku.
„Świst umarłych” to zgrabnie napisany thriller. Wątków jest wiele, ale są tak poprowadzone, że nie sposób się w nich pogubić. Masterton doskonale zobrazował świat przestępczy. Brutalny. Bezwzględny. Niebezpieczny. Doskonale przedstawił też pracę policji. Ryzykowną. Niebezpieczną. Słabo opłacaną. Ale „Świst umarłych” to nie tylko ofiary, sprawcy i stróże prawa. To ludzie z krwi i kości. Ze swoimi problemami. Ze swoimi marzeniami. Ze swoimi pragnieniami. Ze swoimi słabościami. Ze swoimi frustracjami. Ze swoimi dylematami. W powieści są momenty bardzo brutalne. Są też i nieco pikantne. Wszystko podane w odpowiednich proporcjach. Książka nieustannie trzyma w napięciu i kiedy wydaje się, że już wszystko wiadomo kolejne uderzenie następuje z zupełnie innej strony.
To było moje pierwsze spotkanie z tym autorem i jestem na tak. Bez cienia wątpliwości sięgnę i po inne thrillery Graham’a Masterton’a.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu.
Po przeczytaniu Twojej recenzji, wiem na pewno, że sięgnę po tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
UsuńJest to kolejny autor, którego twórczość chcę poznać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością tego autora i jestem na tak :)
UsuńLubię go ♥
OdpowiedzUsuńA ja dopiero go poznaję :)
UsuńJuż od dłuższego czasu zerkam na to nazwisko, ale jeszcze nie znalazłam czasu, żeby sie z nim zapoznać. Ale może niedługo wreszcie się uda :)
OdpowiedzUsuńPolecam :) To było moje pierwsze spotkanie z tym autorem i zaliczam je do udanych :)
UsuńMam kilka książek tego autora na swojej półce, ale nadal żadnej nie przeczytałam. Na pewno niedługo to nadrobię. ;)
OdpowiedzUsuńCzas to zmienić :)
UsuńJestem ciekawa jakie będą Twoje wrażenia po lekturze.
Czytałam od niego tylko horror dawno temu i jakoś nie zapałałam miłością wielką. Ale może spróbuję tej serii. Trzeba zacząć od 1 tomu?
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam na konkurs (info na blogu po prawej :))
Myślę, że nie trzeba. Ja zaczęłam od tego i nie czułam się pogubiona :)
UsuńNie znam tego autora, ale muszę poznać. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńTo zachęcam do poznania :)
UsuńMastertona nie wyobrażam sobie bez brutalności :) Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńUdanej lektury w takim razie :)
UsuńJa jeszcze nie miałam okazji czytać książek autora 😊
OdpowiedzUsuńJa jestem dopiero po przeczytaniu jednej książki, ale wiem, że będę po niego co jakiś czas sięgać :)
Usuń