Przejdź do głównej zawartości

Kraj nad Wisłą w moim obiektywie. Część 2. Zachwyty.


Kolejna odsłona i zachwyty. Uwielbiamy spędzać czas otoczeni przyrodą, ale lubimy też zwiedzać mniej lub bardziej zatłoczone miasta. Turystami jesteśmy zachłannymi i zawsze staramy się zobaczyć jak najwięcej. Nie snujemy się jednak bez wcześniej opracowanego planu (który oczywiście może ulec modyfikacji w zależności od bieżącej sytuacji). Gdy jest ładna pogoda do wielu miejsc próbujemy dotrzeć pieszo i spacerujemy po miastach, ile się da. Gdy jest niepogoda cały dzień praktycznie spędzamy w muzeach i galeriach (nie handlowych), które są położone niedaleko siebie, albo korzystamy wtedy z komunikacji miejskiej.

A gdy robimy sobie przerwę na obiad, aby wzmocnić się co nieco, wybieramy w miarę możliwości lokalne dania. Gdyż ponieważ turystyka kulinarna też leży w kręgu naszych zainteresowań :)

Warszawa, Lublin, Przemyśl, Sopot i Kraków. To miasta, które nas zachwyciły. Miasta, do których wracamy, albo dopiero będziemy wracać. Bo jest jeszcze tyle do odkrycia...

Warszawa.








Lublin.







Przemyśl.







Sopot.








Kraków.







Komentarze

  1. Cudowna architektura. Świetne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za wspaniałą wirtualną wycieczkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne zdjęcia, pięknych miejsc! Świetny pomysł na wybór regionalnej kuchni ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! A kuchnia regionalna to dla mnie jeden z aspektów zwiedzania :)

      Usuń
  4. Bardzo ciekawe zdjęcia. ;) Też lubię zwiedzać różne miejsca, ale rzadko to robię niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      My niestety też nie możemy podróżować tak często jakbyśmy chcieli, ale i tak się cieszymy z każdej wycieczki. Nawet tej krótkiej :)

      Usuń
  5. Cudowna sesja. Ja w tych miejscach nie byłam, ale może kiedyś się to zmieni. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne zdjęcia. Mamy w Polsce wiele pięknych miejsc. A swoją drogą uwielbiam wymieniony tutaj przez Ciebie Kraków xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Polska jest piękna! Kraków zrobił na mnie olbrzymie wrażenie :)

      Usuń
  7. W Lublinie i Przemyślu jeszcze nie byłam, ale zamierzam. Zwłaszcza po takich pięknych fotografiach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakochałam się w tych miastach od pierwszego wejrzenia :)

      Usuń
  8. W warszawie bylam kiedyś na jednodniowej wycieczce, ale to zdecydowanie za mało aby poznać to miasto :) W Krakowie studiowałam i jego urok trochę dla mnie zmalał, a resztę miast chętnie kiedyś odwiedzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często tak jest, że jak coś nam spowszednieje, to wrażenia już nie robi :)

      Usuń
  9. Małe miasta i te większe , każde z nich ma swoje urocze zakątki, fajnie jak są odnowione i zadbane. Warszawie nie zazdroszczę tłoku i gonitwy, ale zazdroszczę parków, muzeów i metra;), ciekawe czy „w moim” Krakowie uda się kiedyś wybudować metro . Zdjęcia jak zwykle przepiękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warszawa jest jedynym miastem, w którym tłumy mi nie przeszkadzają.
      Dziękuję za miłe słowa :)

      Usuń
  10. Z przyjemnością obejrzałam zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Aktualnie czytam #246

Erich Maria Remarque, Na Zachodzie bez zmian Od wydawcy: Powieść „Na Zachodzie bez zmian” należy do najgłośniejszych dzieł literatury XX wieku. Jej bohaterowie, podobnie jak sam autor, należą do „straconego pokolenia”: pokolenia, którego młodość przepadła w okopach pierwszej wojny światowej. Osiemnasto-, dziewiętnastolatkowie trafiają na front niemal prosto ze szkolnej ławy, namawiani przez nauczycieli do spełnienia obowiązku wobec ojczyzny. Czymże jednak jest ten obowiązek? – pytają siebie, świadomi, że strzelają do takich jak oni młodych, tęskniących za domem i pokojem i pytających o sens wojny wrogów. Mistrzowskie wniknięcie w emocje bohatera, gwałtowność opisu ataków z lądu i powietrza, atmosfera nieuchronności śmierci – wszystko to sprawia, że powieść ta do dziś przejmuje grozą. Wydawnictwo REBIS Rok wydania: 2021 Liczba stron: 192 Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu REBIS.

Poezja #7

Dziś ponownie Rafał Wojaczek i dwa wiersze: Na jednym rymie (poświęcony Jadwidze Z.) i Była wiosna, było lato . Na jednym rymie Ile kwia­tów tyle świa­tów na tym świe­cie jed­nym Ile oczu tyle świa­tła na tym świe­cie ciem­nym Ile dzwo­nów tyle gło­su na tym świe­cie nie­mym Ile trwo­gi tyle wia­ry na świe­cie nie­wier­nym Ile wier­szy tyle praw­dy na świe­cie nie­pew­nym Ile męki tyle chwa­ły na świe­cie do­cze­snym Ile klę­ski tyle pę­tli na świe­cie śmier­tel­nym Ile śmier­ci tyle szczę­ścia na tym świe­cie nędz­nym Była wiosna, było lato Była wiosna, było lato, i jesień, i zima  Był poeta, co sezony cierpliwie zaklinał Na mieszkanie i na miłość, na trochę nadziei  Na obronę ode klęski, oddalenie nędzy Na ojczyznę, tę dziedzinę śmierci niechybionej  Na jawną różę uśmiechu pięknej nieznajomej Na prawo ważnego głosu, na wiersz nie bez echa  Na Księgę, która by mogła nie zwać się gazeta Na dzień dobry, na noc cichą, na sen, nie na koszmar  Na matkę, na ojca, wreszcie i na litość Boga