Przejdź do głównej zawartości

Kino #27



Nomadland”. To piękny i poruszający film. Film drogi. Film o samotności. Film o wykluczeniu. Ale to też film o poszukiwaniu siebie i szczęścia. To film o tym, że dopóki żyję, to walczę. Walczę o siebie, o swoją wolność, o swoje życie…

„Nomadland”. Nie ma w sobie nic z romantyzmu. To nie jest kraj dla starych ludzi – chciałoby się rzec. Ale właśnie ci starzy ludzie, którzy przez całe swoje życie pracowali, nie szczędząc sił i zdrowia ostatecznie zostali pozostawieni sami sobie. Bez żadnej pomocy, bez żadnego wsparcia, bez żadnych perspektyw. Taką właśnie osobą jest Fern (a w tej roli rewelacyjna Frances McDormand). Nagle jej świat legł w gruzach. Śmierć męża, z którą nie może sobie poradzić. Utrata miejsca pracy. Utrata mieszkania. Fern to jedna z ofiar wielkiego kryzysu gospodarczego, to ofiara kapitalizmu, to ofiara świata, którym bezwzględnie rządzi pieniądz. Gdy przestała istnieć fabryka, która zapewniała tysiącom ludzi miejsca pracy, stali się i oni bezużyteczni. Jakie szanse mają takie osoby jak Fern? Osoby około sześćdziesiątki i z bardzo ograniczonymi kwalifikacjami? Nieprzystosowani do obecnego rynku pracy? Fern chce pracować i jest gotowa podjąć się każdej pracy. Jednak urząd pracy bezradnie rozkłada ręce, a komunikat jest jasny: nie potrzebujemy Ciebie, radź sobie sama. Na emeryturę też nie może liczyć. Cóż jej pozostało? Ruszyć w drogę!

I Fern podejmuje to ryzyko. Starego vana udało jej się przerobić na kampera. Czas ruszyć w drogę. Za pracą. Bo tylko to jej teraz pozostało. Wieczne przemieszczanie się z miejsca na miejsce. Tam, gdzie akurat jest zapotrzebowanie na sezonowych pracowników. Zazwyczaj jest to fizyczna i ciężka praca, a do tego nisko opłacana, ale … gdy nie ma już wyboru, trzeba godzić się na to, co jest…

Fern. Nie wiem, czy inni się ze mną zgodzą, ale Fern przeszła olbrzymią przemianę. A pomogła jej w tym droga i spotkani na niej ludzie. To oni pomogli jej zrozumieć, że życie współczesnego nomada to wolność. To inny poziom życia. Bez stałych rachunków, bez olbrzymich kredytów, bez życia ponad stan, bez otaczania się zbędnymi przedmiotami. To wolność wyboru. To obcowanie z przyrodą. To łączenie przyjemnego z pożytecznym. To brak uwiązania do jednego miejsca. To odrzucenie świata materialnego. I właśnie przekucie porażki w sukces przyniosło Fern ukojenie. Coraz częściej zaczęła się uśmiechać… A kolejny Nowy Rok witała w zupełnie innym nastroju…

Reżyserka, Chloe Zhao, też postawiła na oszczędność. Oszczędność formy i oszczędność treści. Nie ma tu rozbudowanych dialogów. Nie ma tu efektów specjalnych. Jest prawda. Momentami miałam wrażenie, że oglądam film dokumentalny, a nie dramat, co jeszcze bardziej potęgowało autentyczność przedstawianych historii. I autentyczne problemy, z którymi borykają się prawdziwi ludzie.

Po obejrzeniu „Nomadland” pozostajemy z pytaniem – co tak naprawdę daje człowiekowi szczęście i spełnienie? Czy dążąc do zaspokojenia wszystkich swoich zachcianek i gromadząc coraz więcej rzeczy jesteśmy przez to szczęśliwsi? Czy ci, dla których całe życie pracowaliśmy dostrzegą kiedyś i nas, ludzi? Czy w świecie rządzonym przez pieniądz jest miejsce na zwykłe człowieczeństwo? A może by tak rzucić wszystko i … wyruszyć w drogę! By żyć w zgodzie ze sobą. By w ogóle zacząć żyć…



Komentarze

  1. Ciekawy wpis Monika Olga. Dawno nie byłem na niczym dobrym w kinie. Pozdrawiam po aktywnym przedpołudniu - 29 minut na zewnątrz. I lektury, lektury, fotografowanie. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przemiana - tak. Wolność - niekoniecznie. Wolność to też poczucie bezpieczeństwa; to świat ograniczany czasem przysłowiowymi 4 ścianami, ale przyjazny, dający komfort; wolność to wewnętrzyny spokój. Niby jest to wartość uniwersalna, a jednak każdy definiuje ją po swojemu. Jeden potrzebuje przestrzeni, odrzucenia schematów i zbędnych rzeczy, inny posiadanie pamiątek uważa za dobro luksusowe własnie w tym duchu, że może, że go na to stać i że jest wolny w swoich wyborach. Chyba tyle dróg, ilu ludzi na świecie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście każdy po swojemu definiuje wolność i często ciężko jednoznacznie ją określić. Dużo zależy także od tego, na jakim etapie życia się znajdujemy. Moja refleksja dotyczyła obejrzanego filmu. Choć nie ukrywam, że główna bohaterka stała mi się bardzo bliska :)

      Usuń
  3. Mam w planach, ale wciąż wypada coś innego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Wiem, że książka odniosła sukces

      Usuń
    2. Jak najbardziej polecam! Książki akurat nie czytałam, ale z pewnością będę nadrabiać :)

      Usuń
  5. Nie znam tego filmu... a widzę, że to błąd. Postaram się to nadrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ją dawno nie byłam w kinie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To teraz trzeba korzystać, póki kina otwarte :)

      Usuń
  7. Chętnie obejrzę :) W tym roku byłam w kinie 4 razy. Na: Skłodowskiej, Wolce, M jak morderstwo i drugiej części Bodyguardów. Pierwszy zrobił na mnie największe wrażenie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film o Skłodowskiej bardzo chętnie bym obejrzała :)

      Usuń
  8. Nie oglądałam tego filmu, ale bardzo pozytywnie o nim piszesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli będzie miała okazję, to obejrzyj. Warto :)

      Usuń
  9. Każdy definiuje wolność po swojemu. Właściwie to nie uwierzę, że istnieje w cywilizowanym świecie prawdziwa wolność. Choćby nie wiem gdzie się uciekło, zawsze są jakieś zniewolenia. Trzeba tylko się w nich odnaleźć. Jakoś. A film chętnie obejrzę. Zwłaszcza dla aktorki. Podoba mi się jej podejście do pewnych spraw ✌️🙂😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację! Ilu ludzi, tyle definicji wolności...

      Usuń
  10. Czytałam o tym filmie w letnim wydaniu Przekroju. Zecydowanie do zobaczenia:D
    Pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dawno nie byłam w kinie, muszę nadrobić ❤

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem ciekawa i książki, i filmu, ale mam wrażenie, że gatunkowo, tematycznie to zupełnie nie moja bajka i mam nieco sceptyczne podejście - także chciałabym zobaczyć, ale boję się, że mi się nie spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  13. Słyszałam o tym filmie wiele dobrego, z chęcią oglądnę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Aktualnie czytam #246

Erich Maria Remarque, Na Zachodzie bez zmian Od wydawcy: Powieść „Na Zachodzie bez zmian” należy do najgłośniejszych dzieł literatury XX wieku. Jej bohaterowie, podobnie jak sam autor, należą do „straconego pokolenia”: pokolenia, którego młodość przepadła w okopach pierwszej wojny światowej. Osiemnasto-, dziewiętnastolatkowie trafiają na front niemal prosto ze szkolnej ławy, namawiani przez nauczycieli do spełnienia obowiązku wobec ojczyzny. Czymże jednak jest ten obowiązek? – pytają siebie, świadomi, że strzelają do takich jak oni młodych, tęskniących za domem i pokojem i pytających o sens wojny wrogów. Mistrzowskie wniknięcie w emocje bohatera, gwałtowność opisu ataków z lądu i powietrza, atmosfera nieuchronności śmierci – wszystko to sprawia, że powieść ta do dziś przejmuje grozą. Wydawnictwo REBIS Rok wydania: 2021 Liczba stron: 192 Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu REBIS.

Poezja #7

Dziś ponownie Rafał Wojaczek i dwa wiersze: Na jednym rymie (poświęcony Jadwidze Z.) i Była wiosna, było lato . Na jednym rymie Ile kwia­tów tyle świa­tów na tym świe­cie jed­nym Ile oczu tyle świa­tła na tym świe­cie ciem­nym Ile dzwo­nów tyle gło­su na tym świe­cie nie­mym Ile trwo­gi tyle wia­ry na świe­cie nie­wier­nym Ile wier­szy tyle praw­dy na świe­cie nie­pew­nym Ile męki tyle chwa­ły na świe­cie do­cze­snym Ile klę­ski tyle pę­tli na świe­cie śmier­tel­nym Ile śmier­ci tyle szczę­ścia na tym świe­cie nędz­nym Była wiosna, było lato Była wiosna, było lato, i jesień, i zima  Był poeta, co sezony cierpliwie zaklinał Na mieszkanie i na miłość, na trochę nadziei  Na obronę ode klęski, oddalenie nędzy Na ojczyznę, tę dziedzinę śmierci niechybionej  Na jawną różę uśmiechu pięknej nieznajomej Na prawo ważnego głosu, na wiersz nie bez echa  Na Księgę, która by mogła nie zwać się gazeta Na dzień dobry, na noc cichą, na sen, nie na koszmar  Na matkę, na ojca, wreszcie i na litość Boga