Przejdź do głównej zawartości

Poezja #1



Długo zastanawiałam się czy w ogóle wprowadzać ten cykl. Kiedyś poezję czytałam zdecydowanie częściej. Jakiś czas temu postanowiłam do niej wrócić. I w tym cyklu właśnie chciałabym się podzielić swoimi poetyckimi wyborami. Nie będę jednak zamieszczać recenzji wierszy czy też tłumaczyć co autor miał na myśli. Po prostu zostawię Was z wierszem. Wszak poezja najbardziej pokazuje, jak te same słowa można zupełnie inaczej interpretować. Każdy po swojemu... 

Zaczynam wierszem mocnym. Wierszem może i prowokującym. Ale to ten wiersz ostatnio czytam w kółko... Moi drodzy! Julian Tuwim!

Do prostego człowieka

Gdy znów do murów klajstrem świeżym
Przylepiać zaczną obwieszczenia,
Gdy "do ludności", "do żołnierzy"
Na alarm czarny druk uderzy
I byle drab, i byle szczeniak
W odwieczne kłamstwo ich uwierzy,
Że trzeba iść i z armat walić,
Mordować, grabić, truć i palić;
Gdy zaczną na tysięczną modłę
Ojczyznę szarpać deklinacją
I łudzić kolorowym godłem,
I judzić "historyczną racją",
O piędzi, chwale i rubieży,
O ojcach, dziadach i sztandarach,
O bohaterach i ofiarach;
Gdy wyjdzie biskup, pastor, rabin
Pobłogosławić twój karabin,
Bo mu sam Pan Bóg szepnął z nieba,
Że za ojczyznę - bić się trzeba;
Kiedy rozścierwi się, rozchami
Wrzask liter pierwszych stron dzienników,
A stado dzikich bab - kwiatami
Obrzucać zacznie "żołnierzyków".
- O, przyjacielu nieuczony,
Mój bliźni z tej czy innej ziemi!
Wiedz, że na trwogę biją w dzwony
Króle z panami brzuchatemi;
Wiedz, że to bujda, granda zwykła,
Gdy ci wołają: "Broń na ramię!",
Że im gdzieś nafta z ziemi sikła
I obrodziła dolarami;
Że coś im w bankach nie sztymuje,
Że gdzieś zwęszyli kasy pełne
Lub upatrzyły tłuste szuje
Cło jakieś grubsze na bawełnę.
Rżnij karabinem w bruk ulicy!
Twoja jest krew, a ich jest nafta!
I od stolicy do stolicy
Zawołaj broniąc swej krwawicy:
"Bujać - to my, panowie szlachta!"

Komentarze

  1. Może dzięki Tobie przekonam się do poezji, bo na razie to w tym ciężko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś nie lubiłam poezji,a teraz coraz częściej po nią sięgam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja dawno nie zaglądałam do poezji!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja poezję wręcz ubóstwiam - czytam codziennie, zwłaszcza w tym ciężkim i przytłaczającym czasie. Tuwim to jeden z moich ulubionych poetów, z chęcią sięgam po jego twórczość, bardzo przewrotną i z nutą ironii. To prawdziwy mistrz w swoim fachu! :)
    Pozdrawiam! włóczykijka z Imponderabiliów literackich

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja ten wiersz znam w wykonaniu zespołu "Akurat". Świetnie zaaranżowali ten utwór, do dziś mam ciarki jak słucham ten piosenki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedawno odszukałam ich wykonanie. Słucham teraz na okrągło :)

      Usuń
  6. Jakież to przerażająco aktualne w dzisiejszych czasach;/
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki…ech. Byle do Świąt;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! I pomyśleć, że Tuwim napisał te słowa w 1929!

      Usuń
  7. Jakiś czas temu przekonałam się do poezji, więc ten nowy cykl bardzo mi się podoba. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. To taki patriotyczny wiersz. Myślę, że aktualny.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu

Andrea Levy, Wysepka Powiedzieć, że to kapitalna powieść to jakby nic nie powiedzieć. Tu zachwyca wszystko! Styl autorki. Bohaterowie. Historia. A historia… niestety niezbyt chlubna . Jest miłość, i jest pogarda. Jest pogoń za marzeniami. Jest wojna, i jest pokój. Są złudzenia i brutalne ich zdarcie. Są równi i równiejsi. Ktoś powie: życie. Ja odpowiem: zgoda. Ale… ale po przeczytaniu ostatniej strony dominującym uczuciem było uczucie … wstydu . Queenie i Bernard. Hortense i Gilbert. Małżeństwa z rozsądku. Pierwsze zawarte w Anglii, a drugie na Jamajce. Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu. Autorka odkrywa przed nami wszystkie karty bardzo powoli. Robi to subtelnie i … jakby to powiedzieć… w stylu każdego z bohaterów, przez co jest jeszcze ciekawiej. Wszystko układa się w logiczną całość, a na końcu i tak zostajemy zmiażdżeni . Queenie i Bernard. Ona córka rzeźnika, on nudny pracownik w administracji bankowej. Cóż takiego miał w sobie, że ta piękna i pełna życia młoda kob

Zmiana adresu blogowego

Zapraszam na  https://monikaolgalifestyle.blogspot.com/ Blog o książkach, o filmach, o podróżach, o modzie... Choć nie tylko. Mam nadzieję, że mimo tej zmiany zostaniecie ze mną i będziecie mi towarzyszyć podczas naszej blogowej przygody tak samo, jak do tej pory :)