Beata Sabała-Zielińska, TOPR. Żeby inni mogli przeżyć To dobry reportaż. Dobry i potrzebny. Potrzebny dla TOPR-owców, żeby ludzie choć trochę zrozumieli, na czym polega ich praca (tak, praca, za którą zawodowi ratownicy dostają wynagrodzenie). Potrzebny dla turystów, aby wyciągnęli wnioski i choć w minimalnym stopniu przygotowali się do wyjścia w góry. TOPR (nie mylić z GOPR) czuwa. Czuwa nad naszym bezpieczeństwem, gdy mniej lub bardziej beztrosko hasamy sobie w górach. Roztropność. Wielu z turystów ma z tym problem. Ignorują ostrzeżenia TOPR-u. Wychodząc na jakiś szlak nie biorą pod uwagę swoich możliwości. Nie potrafią rozłożyć odpowiednio swoich sił. Tak, jeśli weszło się na jakiś szczyt, należy z niego o własnych siłach także zejść. Wybierają się w góry bez odpowiedniego przygotowania, bez odpowiednich ubrań, bez dostatecznej ilości jedzenia i picia. Bo przecież zawsze można wezwać TOPR. Śmigłowiec przyleci zawsze… I tu pojawia się kontrowersyjne pytanie, czy takich delikwentó
Już zaglądam. Zamierzam nadal mieć blogowe przygody, pozdrawiam Monika Olga.
OdpowiedzUsuńJuż dodałam nowy adres do listy obserwowanych blogów.
OdpowiedzUsuńZawsze myślałam, że przy zmianie adresu, w obserwujących zmienia się automatycznie. Już dodaję nowy link.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Zawsze będę z Tobą :*
OdpowiedzUsuńOby Ci było dobrze w nowym miejscu :)
OdpowiedzUsuńOk, będę zaglądać pod nowy adres
OdpowiedzUsuńOczywiście, w tym roku nadal pozostaję z Tobą na blogowych ścieżkach :)
OdpowiedzUsuńJuż zaglądam.
OdpowiedzUsuńNa pewno zajrzę ;)
OdpowiedzUsuń