Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2018

kto tu tak naprawdę jest ofiarą

Robert Harris, Vaterland Co by było, gdyby wydarzenia z 1942 roku potoczyły się zupełnie inaczej? Co by było, gdyby III Rzesza odniosła sukces na froncie wschodnim i w rezultacie wygrała II Wojnę Światową? Jak wyglądałoby państwo niemieckie? Jak wyglądałaby Europa? Jak zareagowałby świat? O taką wizję świata pokusił się w swojej powieści Robert Harris. Vaterland to wyśmienite połączenie kryminału z historią alternatywną. Harris wprowadza nas w wyimaginowany świat zwycięskiej III Rzeszy stopniowo. Na pierwszym planie jest inspektor Kriminalpolizei, Xavier March, i dochodzenie w sprawie znalezionych nad jeziorem zwłok. March najpierw prowadzi oficjalne śledztwo, a gdy zostaje odsunięty od sprawy działa na własną rękę. Coś nie dawało mu spokoju i za wszelką cenę postanowił dowiedzieć się prawdy. Zresztą i tak nie miał nic do stracenia. Jego życie było przegrane. Z powojenną traumą. Rozwiedziony. Nie potrafiący odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Odporny na bezustanną propagand

Aktualnie czytam #113

Robert Harris, Vaterland Od wydawnictwa: Na szczęście to tylko fikcja… Rok 1964. Niemcy przed dwudziestu laty wygrały wojną. Trzecia Rzesza sięga Uralu. Berlin żyje zbliżającymi się 75. urodzinami Hitlera i spodziewaną wizytą amerykańskiego prezydenta Kennedy’ego. Cała policja jest postawiona w stan gotowości. W takiej atmosferze inspektor Kriminalpolizei, Xavier March, prowadzi dochodzenie w sprawie zwłok znalezionych na brzegu podmiejskiego jeziora. Kiedy jednak okazuje się, że chodzi o wysokiej rangi nazistowskiego funkcjonariusza, March zostaje natychmiast odsunięty od śledztwa. Nieprzekonany do narodowego socjalizmu, nie zamierza jednak rezygnować, choć Gestapo obserwuje każdy jego krok. Z pomocą amerykańskiej dziennikarki March odkrywa szokujące dokumenty, które całkowicie zmienią obraz Wielkiej Rzeszy w oczach Zachodu. Zakładając, że uda mu się przeżyć na tyle długo, by pokazać je światu. Wydawnictwo Albatros Rok wydania: 2018 Liczba stron: 427

Czy iluzja pokoju uspokoi sumienia

Robert Harris, Monachium Czy można napisać świetną fabularyzowaną powieść historyczną o dwudniowym spotkaniu szefów rządów? Można. Udowodnił to Robert Harris, który w swojej książce zatytułowanej Monachium przybliża czytelnikowi układ monachijski z 1938 roku. To właśnie spotkanie Chamberlaina, Daladiera, Hitlera i Mussoliniego stało się kanwą fabuły. Ale od początku… Wrzesień 1938 roku. W Europie panuje napięta atmosfera. Lada dzień może wybuchnąć wojna. Szefowie rządów najsilniejszych europejskich państw wymieniają się do chwila depeszami. Później zamiast depeszy pojawia się ultimatum. To już nie przelewki. Jeszcze dwadzieścia cztery godziny i Niemcy ogłaszają mobilizację. A jak Niemcy ogłoszą mobilizację to nowa wojna gwarantowana. Brytyjski premier wziął na swoje barki odpowiedzialność za wszystkich Europejczyków, których za wszelką cenę chciał uchronić przed groźbą kolejnej wojny. No właśnie! Czy na pewno taka taktyka była słuszną? Przecież doskonale powinien być świa

Aktualnie czytam #112

Robert Harris, Monachium Od wydawnictwa: Kiedy stawką w grze jest Ojczyzna… Wrzesień 1938 roku. Hitler za wszelką cenę chce rozpocząć wojnę. Brytyjski premier Chamberlain desperacko próbuje utrzymać pokój. Wszystko rozstrzygnie się w mieście, które już zawsze będzie się kojarzyło z tym wydarzeniem: jedni nazwą je układem, inni – dyktatem monachijskim. Podczas gdy samolot z Chamberlainem na pokładzie leci nad kanałem La Manche, z Berlina do Bawarii zmierza pociąg z Fuhrerem. Wśród osób towarzyszących premierowi Wielkiej Brytanii jest jego dobrze zapowiadający się prywatny sekretarz, Hugh Legat. W pociągu zaś jedzie niemiecki dyplomata należący do niewielkiej grupy spiskujących przeciwników Hitlera. Kiedyś studiowali razem w Oksfordzie, lecz przed sześcioma laty ich drogi się rozeszły. Teraz przyszłość Europy zależy od tego, czy znowu się skrzyżują. I czy w sytuacji, w której gra toczy się o najwyższą stawkę, dopuszczą się zdrady. Staną po stronie przyjaciół,

To nie jest monotonna i mdła historyjka

Hanna Cygler, Nowe niebo Nowe niebo to nowe miejsce. Nowe miejsce to nowe możliwości. Diametralna zmiana w życiu to wręcz rewolucja. I właśnie na taką rewolucję zdecydowała się Matylda Halman. Zaryzykowała. Porzuciła całe swoje dotychczasowe życie i wraz z osieroconymi dziećmi brata, którymi się opiekowała wyjechała za Wielką Wodę. Matylda, Helena, Felicja i Józek wyemigrowali z małej wioski na Kaszubach do amerykańskiego miasteczka Winona. Światełkiem w tunelu była kojąca myśl, że czeka tam na nich wuj August, który na taką przygodę zdecydował się już wiele lat temu. Na miejscu okazało się, że w miasteczku nad rzeką Missisipi Kaszubów jest dość sporo. Tu postawy były dwie. Jedna to afiszowanie się ze swoją narodowością i przeniesienie na grunt amerykański zwyczajów, a co najważniejsze, swojego dotychczasowego sposobu myślenia. Druga to asymilacja i wtopienie się w tutejsze środowisko. W końcu przyjechali tu po nowe życie. Nie wszystko jednak było takie proste… Matylda jak zwy

Aktualnie czytam #111

Hanna Cygler, Nowe niebo Od wydawnictwa: Takiej powieści w polskiej prozie jeszcze nie było! Stany Zjednoczone przełomu XIX i XX wieku, ludzie śniący amerykański sen i emigranci z Kaszub. Matylda Halman stawia wszystko na jedną kartę i wraz z osieroconymi przez brata dziećmi emigruje za ocean. Trafia do Winony w Ameryce, gdzie już wcześniej osiedliło się wielu Kaszubów. Zderzenie z nową rzeczywistością jest twarde. Los nie oszczędza rodziny Halmanów, jednak ani Matylda, ani jej podopieczni się nie poddają. Walczą o lepsze życie, choć jego ścieżki są kręte i pełne wybojów. Najtrudniejszą wybiera Felicja, ulubienica Matyldy, która chce być sobą. A to kosztuje… Czy bohaterowie odnajdą się w nowym świecie? Czy otworzy się przed nimi nowe niebo? Wydawnictwo Rebis Rok wydania: 2018 Liczba stron: 372 Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu REBIS.

Kino #3

Coś dla miłośników kina rosyjskiego. Rewelacyjny film w reżyserii Borisa Chlebnikowa (produkcja rosyjsko-niemiecko-fińska z 2017 roku), który zgarnął liczne nagrody festiwalowe. Został też uznany za najlepszy film 11. Festiwalu Filmów Rosyjskich Sputnik nad Polską . To historia pewnego młodego lekarza, Olega (niesamowita rola Aleksandra Jacenko). Oleg pracuje w pogotowiu ratunkowym w Jarosławiu. Jego życie to dyżur-dom-dyżur-dom. W pracy daje z siebie 150%. Dla niego najważniejszy jest pacjent. Gdy trzeba potrafi szybko podjąć trafne decyzje. Gdy trzeba manipuluje przewrażliwionym pacjentem. Gdy chodzi o zagrożenie życia ludzkiego w jego ratowaniu bywa bezwzględny. Czasem do jego przełożonego trafiają skargi na zachowanie Olega, ale ten zazwyczaj dyktuje mu tekst pisma wyjaśniającego. Doskonale wie, na czym polega praca Olega i zdaje sobie sprawę, że ludzie czasem zachowują się absurdalnie i wręcz utrudniają lekarzowi wykonywanie jego obowiązków. Ale przełożony się zmienił. Wra

ta książka daje czytelnikowi znacznie więcej

Maja Wolny, Księgobójca Deszczowy Amsterdam. Na jednej z klimatycznych uliczek znajduje się mała księgarnia – Scripta. Jej właścicielem jest Wiktor Krzesim. Ponad siedemdziesięcioletni Polak, który był zmuszony do powojennej emigracji. Mimo tego, że nie był w stanie żyć w Polsce Ludowej za Ojczyzną strasznie tęsknił. Może właśnie dlatego prowadził księgarnię dość specyficzną, bo dedykowaną tylko nielicznym. Obsesyjna miłość i przeogromny szacunek do książek oraz nostalgia za Polską sprawiły, że Wiktor swoim klientom oferował wyłącznie klasyków i pisarzy z Europy Środkowo-Wschodniej. To były specjalnie wyselekcjonowane książki dla takich koneserów jak i on. Nie był w stanie znieść myśli, że jego książki, o które tak dba i które są całym jego życiem trafią w nieodpowiednie ręce. Cóż z tego, że księgarnia nie przynosi zysków. Nie o pieniądze przecież chodzi. Jedyną wyczekiwaną przez Wiktora klientką jest Marianna. Młodsza od niego Polka żydowskiego pochodzenia, która tak jak i o

Aktualnie czytam #110

Maja Wolny, Księgobójca Od wydawnictwa: Deszczowy Amsterdam, mała księgarnia przy jednym z kanałów. Jej właściciel, Polak, Wiktor Krzesim, obserwuje miasto przez sklepową witrynę. Dni upływają mu monotonnie, aż do momentu, w którym do kamienicy na przeciwko wprowadza się grupa przyjaciół. Jedną z lokatorek okazuje się dawna, skrywana miłość Wiktora, Marianna. Wiktor zna nie tylko jej rodzinną historię, ale również inną wielką tajemnicę. W tym samym czasie inspektor Eva Paelinck prowadzi śledztwo w sprawie tajemniczej śmierci znanego w mieście restauratora mebli. Kiedy policjantce wydaje się, że złapała sprawcę, niespodziewanie ginie kolejna ofiara. Wszystko wskazuje na tego samego zabójcę. Okazuje się, że księgarz, który przez całe dnie obserwuje okolicę, wie więcej niż policja. Szyba księgarni, tak jak lustro weneckie, zaciera ślad między tym, kto jest podejrzanym, a kto ofiarą. Jednak jeśli czytelnik będzie wystarczająco uważny, odkryje zaszyfrowany w powieści klucz,

I wszędzie ta bezkresna biel...

Apsley Cherry-Garrard, Na krańcu świata. Najsłynniejsza wyprawa na biegun południowy Na krańcu świata to odtworzona, tym razem na kartach powieści, wyprawa na biegun południowy, w której uczestniczył właśnie Apsley Cherry-Garrard. Kim był? Sam mówił o sobie, że jest podróżnikiem i pisarzem. Jak znalazł się na liście uczestników ekspedycji pod kierownictwem kapitana Roberta Scott’a? Sam mówił wprost, że to uczestnictwo dosłownie sobie wykupił . Był jednym z najmłodszych i absolutnie najmniej doświadczonym uczestnikiem tej wyprawy. Nie miał sprecyzowanego zadania, choć oficjalnie był asystentem zoologa. Życie pokazało, że w rzeczywistości jego zadanie było zupełnie inne. Miał upamiętnić wyprawę kapitana Scotta. I to zadanie wykonał celująco. Nie tylko wiernie odtworzył warunki, w jakich spędzili długie i trudne trzy lata (tyle trwała ekspedycja), ale też opisał prace naukowo-badawcze przeprowadzane przez pozostałych członków wyprawy. W książce możemy znaleźć również szczegół

Podróże z książką #25

Powroty bywają ciężkie. Zwłaszcza z miejsc, gdzie czujemy się dobrze i które żal opuszczać. Tak było i tym razem. To był zdecydowanie za krótki weekend w Puszczy Białowieskiej. W tym roku po raz pierwszy zrozumiałam, o c zym mówił Adam Wajrak. Co prawda tym razem nie mieszkaliśmy w Teremiskach, a w Budach Leśnych, ale słowa Wajraka i tak się sprawdziły. Nie musieliśmy opuszczać werandy naszego domku, aby obserwować ptaki. Pojawił się i dzięcioł duży, i gąsiorek, szpaki, kosy, muchołówka szara, krzyżodziób, pliszki,  wilga i sikorka. Szczególnie jedna był a bardzo ciekawska... A tuż po zachodzie słońca odwiedzała nas słonka i śpiewak.  Zdjęcia z wcześniejszych relacji możecie zobaczyć  TU ,  TU i  TU