Powroty bywają ciężkie. Zwłaszcza z miejsc, gdzie czujemy się dobrze i które żal opuszczać. Tak było i tym razem. To był zdecydowanie za krótki weekend w Puszczy Białowieskiej. W tym roku po raz pierwszy zrozumiałam, o czym mówił Adam Wajrak. Co prawda tym razem nie mieszkaliśmy w Teremiskach, a w Budach Leśnych, ale słowa Wajraka i tak się sprawdziły. Nie musieliśmy opuszczać werandy naszego domku, aby obserwować ptaki. Pojawił się i dzięcioł duży, i gąsiorek, szpaki, kosy, muchołówka szara, krzyżodziób, pliszki, wilga i sikorka. Szczególnie jedna była bardzo ciekawska... A tuż po zachodzie słońca odwiedzała nas słonka i śpiewak.
Zdjęcia z wcześniejszych relacji możecie zobaczyć TU, TU i TU
Zdjęcia z wcześniejszych relacji możecie zobaczyć TU, TU i TU
Piękne ognisko. Cudownie tak sobie przy nim posiedzieć.
OdpowiedzUsuńO, tak! A tak rzadko mamy okazję... Pozdrawiam :)
UsuńCudowanie i klimatycznie! Chciałabym sama się tam znaleźć :)
OdpowiedzUsuńTaki odpoczynek od miast, tłumów i generalnie cywilizacji jest bardzo przydatny :) Wtedy naprawdę niewiele potrzeba :)
UsuńPiękne okoliczności przyrody :)
OdpowiedzUsuńPrzyroda sama w sobie jest zachwycająca :)
Usuń