Wybrał i opracował Wojciech Bonowicz, Alfabet Tischnera Wydawnictwo Znak (2012) Jakiś czas temu wybrałam się w Tatry. Najpierw dzielnie chodziłam po szlakach i zdobywałam szczyty, jednak w końcu nastąpił taki dzień, że ból ledwo pozwalał mi poruszać nogami. Zawsze w górach przychodzi taki dzień, więc wtedy jest odpowiedni czas na zwiedzanie okolicy. Najważniejsze, żeby chodzić po płaskim :) Tak znalazłam się w Łopusznej w Tischnerówce, z której przywiozłam dwie książki. Tak się złożyło, że zaraz po powrocie do domu odłożyłam je na półkę, żeby czekały na swoją kolejkę do czytania. Czas pędzi nieubłaganie i spostrzegłam się, że zdążyłam zaplanować kolejny wyjazd w Tatry, a książka jak leżała nieprzeczytana tak leży. I tak postanowiłam zabrać ze sobą Tischnera z powrotem w góry. Alfabet Tischnera to książka, do której z pewnością będę wracać jeszcze nie jeden raz. Jest to jedna z tych książek, którą w zależności od naszej obecnej sytuacji życiowej i zebranego po drodze
Blog o książkach, ale nie tylko.