Jadwiga Śmigiera, Mój kraj nad Wisłą Tę książkę kupiłam w listopadzie 2019 roku. I co jakiś czas czytałam ją wybiórczo. Jednak tym razem było inaczej. Przeczytałam ją od deski do deski jednym tchem. Jak to wyjaśnić? W moim przypadku powodów jest wiele… Tak samo jak autorka książki (a zarazem blogerka, zainteresowanych zapraszam tutaj ) kocham nasz kraj nad Wisłą. Mimo tego, że lubię poznawać inne kraje, inną kuchnię, inną kulturę to niezaprzeczalnie w Polsce jestem zakochana . Nie wylewam łez dlatego, że nie wybieram się w dalekie i egzotyczne podróże. Podróże po naszym kraju są też cudowne. I doskonale pokazała to Stokrotka. Jest tyle pięknych miejsc wartych odwiedzenia. Każdy znajdzie coś dla siebie. I ci, którzy chcą wypoczywać z dala od zgiełku. I ci, dla których numerem jeden są wspaniałe pejzaże. I ci, którym duchy niestraszne. I ci, którzy szukają śladów przeszłości w zatłoczonych miastach. Słowem: dla każdego coś miłego . „Mój kraj nad Wisłą” to nie jest książka typowo pod
Blog o książkach, ale nie tylko.