Tym razem Wisława Szymborska i "Pochwała snów"...
Bo w snach można wszystko :)
We śnie
maluję jak Vermeer van Delft.
Rozmawiam biegle po grecku
i nie tylko z żywymi.
Prowadzę samochód,
który jest mi posłuszny.
Jestem zdolna,
piszę wielkie poematy.
Słyszę głosy
nie gorzej niż poważni święci.
Bylibyście zdumieni
świetnością mojej gry na fortepianie.
Fruwam jak się powinno,
czyli sama z siebie.
Spadając z dachu
umiem spaść miękko w zielone.
Nie jest mi trudno
oddychać pod wodą.
Nie narzekam:
udało mi się odkryc Atlantydę.
Cieszy mnie, że przed śmiercią
zawsze potrafę się zbudzić.
Natychmiast po wybuchu wojny
odwracam się na leprszy bok.
Jestem, ale nie muszę
być dzieckiem epoki.
Kilka lat temu
widziałem dwa słońca.
A przedwczoraj pingwina.
Najzupełniej wyraźnie.
Święta to idealny czas na poezję.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)
UsuńPrzyznam, że dawno nie czytałam poezji Szymborskiej.
OdpowiedzUsuńJa dość rzadko po nią sięgam, choć bardzo lubię :)
UsuńOna była genialna. Jej wiersze są. Umiała w słowa ♥️
OdpowiedzUsuńTak, znajdą się perełki :)
UsuńUwielbiam jej wiersze. Sama mam jej ,,Wybór poezji" z BN.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
U nas w domu tylko to jedno, ale szukam jakiś starszych wydań.
Usuń