Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2019

Obserwacja, obserwacja i jeszcze raz obserwacja.

Wojciech Cejrowski, Piechotą do źródeł Orinoko Przyznam szczerze, że miałam spore opory przed lekturą. Minęło trochę czasu zanim zdecydowałam się w ogóle na tę książkę. A to za sprawą autora, do którego jakoś tak nie mogłam się przekonać. A dokładniej do maniery wypowiedzi i sposobu bycia tegoż autora. Nadszedł jednak taki dzień, w którym stwierdziłam, czemu nie… Czemu by nie przeczytać choćby jednej książki. I to była dobra decyzja. Wojciech Cejrowski kilkanaście razy powtarzał w tej książce: „Nie chcecie tu być!”. I ma rację. Nie chciałabym być w tych miejscach, do których on dotarł. Nie chciałabym być w tym miejscu, które było celem jego wyprawy. Nie chciałabym przeżyć tej przygody, którą on przeżył. Ale chcę o tym czytać. Recenzując zupełnie inną książkę podróżniczą napisałam, że są takie miejsca na świecie, do których z różnych powodów nigdy nie pojadę. I bardzo cieszę się, że takie miejsca mogę poznawać czytając książki. Tak jest i w tym przypadku. Ale książka „Piech

Kino #16

Ten film jest przerażająco smutny. Od początku do końca. Arthur Fleck (w tę rolę wcielił się Joaquin Phoenix) to tytułowy Joker. Na początku nic nie zapowiadało, że życie Arthura diametralnie się odmieni. Nic nie zapowiadało, że stanie się symbolem walki. Walki o prawo do godnego życia, walki o prawo do traktowania go na równych zasadach, walki o prawo do bezpieczeństwa, walki o prawo do normalnego życia. I to była walka, którą każdy z nas popiera. To była walka, w której każdy człowiek wziąłby udział. Ale… No właśnie… Ale metody obrane przez Jokera były radykalne i niedopuszczalne. Choć skuteczne, gdy mówimy o rozgłosie… Bardzo współczułam Arthurowi. Bo jego życie to niekończący się dramat. Od dziecka krzywdzony przez innych. Bity i poniżany. Tłamszony. Bez perspektyw na normalne i godne życie. Z podciętymi skrzydłami. Ze zdeptanymi marzeniami. Wyszydzany. A on chciał tylko prowadzić zwyczajne życie. I pracować jako komik. Nieustannie oglądał innych komików. Tych największych

Biuletyn #24

Listopadowe zapowiedzi od Wydawnictwa Albatros... Charlie Mackesy, Chłopiec, kret, lis i koń Premiera: 13 listopada 2019 Wzruszająca i uniwersalna lekcja życia. Połączenie Kubusia Puchatka oraz Małego Księcia. „Daleka droga przed nami”, westchnął chłopiec. „Tak, ale pomyśl, jak daleko zaszliśmy”, powiedział koń. Profil na Instagramie, na którym Charlie Mackesy publikuje rysunki z czterema uroczymi postaciami, zdobył popularność na całym świecie. Chłopiec, kret, lis i koń przypominają nam, co naprawdę jest w życiu ważne. Rysunki zebrane w tej książce są iskierką nadziei w naszych niepewnych czasach. Rozmowy bohaterów tej książki, ujęte w graficzną formę, w którą wkomponowany jest tekst, udostępniano w sieci tysiące razy, odtwarzano na zajęciach plastycznych w szkołach, tatuowano na ciałach. Ilustracje inspirowały rodziców i dziadków, bawiły dzieci, pocieszały smutnych i samotnych, dodawały odwagi i siły w zmaganiach z trudami życia. Wkroczcie śmiało w świat, który wykreował

Aktualnie czytam #178

Wojciech Cejrowski, Piechotą do źródeł Orinoko Od wydawcy: Wojciech Cejrowski – komik i przedsiębiorca zamieszkały w Arizonie. Pisze rzadko, ale za to wyłącznie bestsellery. W Polsce ma gospodarstwo rolne i uprawia ziemię, w USA ma rancho i hoduje bydło, prowadzi interesy na trzech kontynentach. Nie ma komórki, nie ma zahamowań i ogólnie jest wolny. Chodzi boso, bo lubi, nosi hawajskie koszule, bo lubi. Jeśli ktoś go nie zna, to znaczy, że urodził się przed chwilą i jeszcze nie zdążył się rozejrzeć. Najbardziej bogata w przygody książka Pana WC – kowboje, Indianie, dżungla, a do tego szmaragdy, złoto i szaman, który jest … wariatem. Czytelnik często parska śmiechem i … ma mokry egzemplarz (a czasem spodnie). Świetnie opowiedziana historia. Czytając, słyszy się w głowie głos Autora – tak to napisał. Pomimo że wciąż powtarza: Nie chcecie tam być! , miło tam być razem z nim. Wydając Jego poprzednie książki, myśleliśmy, że już wyżej nie podskoczy. Podskoczył. ( Poznaj Świat ).

sama postać Czartoryskiej na nudną lekturę nie pozwala, bo i jej życie do nudnych nie należało

Gabriela Pauszer-Klonowska, Pani na Puławach Tę książkę pierwszy raz czytałam kilka lat temu. To pamiątka po mojej wizycie w warszawskiej Królikarni (fotorelację z tego wyjazdu znajdziecie TU ). I choć zwiedzanie najważniejszego dla Izabeli Czartoryskiej miejsca jeszcze przede mną i do Puław kiedyś dotrę. Myślę, że taka wycieczka śladami tej Matki Spartanki byłaby ciekawą lekcją historii. Na chwilę obecną zadowoliłam się jedynie powrotem do lektury. Gabriela Pauszer-Klonowska w swojej publikacji przybliżyła postać Izabeli z Flemmingów Czartoryskiej w sposób przystępny i bardzo ciekawy. Zresztą sama postać Czartoryskiej na nudną lekturę nie pozwala, bo i jej życie do nudnych nie należało . Izabela z Flemmingów Czartoryska żyła w latach 1746-1835. Przeżyła niemal dziewięćdziesiąt lat. Tak samo długo żył jej mąż – Adam Kazimierz Czartoryski. Ich życie przypadło na czasy obfite w ważne wydarzenia historyczne dla Polski. Sejm Czteroletni, Insurekcja Kościuszkowska, powołanie do życia

Konkurs #4

Przed nami kolejna odsłona konkursu Cztery pory roku . Zabawę tym razem zorganizowałam wraz z Wydawnictwem Oficynka. Odsłona III – JESIEŃ Co można wygrać? Któż nie lubi niespodzianek? Nagrodą w konkursie jest tym razem książka-niespodzianka. Nagrodę ufundowało Wydawnictwo Oficynka. Kto może wziąć udział w konkursie? Każdy. Konkurs skierowany jest do wszystkich czytelników, nie tylko do tych, którzy posiadają blog. Jak można wygrać książkę? W komentarzu pod tym postem należy napisać „Zgłaszam się”. Jeśli ktoś chce zwiększyć swoje szanse wystarczy, że w komentarzu napisze w jakich książkach najchętniej zaczytuje się podczas jesiennych wieczorów. Koniecznie należy podać swój e-mail. Zwycięzca zostanie wybrany drogą losowania. Wyniki pojawią się na blogu. Uwaga: zwycięzca o wygranej zostanie poinformowany drogą e-mailową i będzie miał 48 godzin na wysłanie mi danych adresowych (wysyłka wyłącznie na terenie Polski). Jeśli zwycięzca nie skontaktuje się ze mną w okreś

Biuletyn #23

Takie wieści od Wydawnictwa Albatros... Moją opinię o tej powieści znajdziecie  TU

Kalendarium #7

17 października 1849 roku w Paryżu zmarł Fryderyk Franciszek Chopin. TU znajdziecie kilka słów o publikacji poświęconej Chopinowi.  Z kolei  TU znajdziecie kilka zdjęć z Żelazowej Woli, w której urodził się kompozytor i pianista.

Kino #15

Dziś chciałabym napisać kilka słów o bardzo ciekawym filmie. Odkryłam go całkiem niedawno, choć swoją premierę miał 1 września 1958. Mowa o dramacie wojennym w reżyserii Stanisława Różewicza „Wolne miasto”. Wolne Miasto Gdańsk to autonomiczny twór powstały po I Wojnie Światowej. To swoiste miasto-państwo funkcjonowało w dwudziestoleciu międzywojennym. Miało być kompromisem między żądaniami dopiero co odrodzonej Polski a Niemcami. Czy to był udany kompromis? Między innymi na to pytanie odpowiada reżyser filmu, choć tu tematem kluczowym jest odtworzenie obrony Poczty Polskiej w Gdańsku w pierwszym dniu II Wojny Światowej. Polscy pocztowcy próbowali odeprzeć znacznie większe i lepiej uzbrojone siły niemieckie. Gmach Poczty Polskiej w Wolnym Mieście Gdańsk został zaatakowany 1 września 1945 roku o 4:45. Polacy bronili się do 19:00. Wtedy podjęli decyzję o kapitulacji. Ocaleli, ale i tak nie zdołali zachować życia… Ale zanim wybuchła II Wojna Światowa i w Gdańsku toczyło się zwyczaj

Ich życie to albo poligon, albo tytułowa kolonia karna...

Tomasz Jastrun, Kolonia karna. Sceny z życia małżeńskiego Tomasz Jastrun przedstawia historię pewnego małżeństwa. Małżeństwa niezbyt dobranego, choć początki ich związku nie zwiastowały takiego zakończenia. Ale małżeństwa cały czas trwającego, pogrążonego w pozorach, tracącego siły na bezustanną walkę. Ona i on. Obydwoje zmęczeni i wyczerpani nieustannymi pojedynkami. Ich życie to albo poligon, albo tytułowa kolonia karna… Czasem walczący. Czasem po prostu skazani na siebie. Historię ich związku poznajemy z dwóch perspektyw: jej i jego. Najpierw głos zabiera ona, a później o tych samych sytuacjach wypowiada się on. Czasem aż trudno uwierzyć jak diametralne różnie odbierają jedną i tę samą sytuację. Może gdyby potrafili ze sobą rozmawiać i słuchać się nawzajem ich życie nie zmieniłoby się w udrękę… Nie mieliby frustrującego poczucia, że zmarnowali życie z niewłaściwą osobą u swojego boku. Chyba nie ma straszniejszej refleksji… A jednak nie potrafią się rozstać. A może tak na

Podróże z książką #69

Była Moskwa kilka razy (fotorelacje możecie zobaczyć  tutaj ,  tutaj i  tutaj ). Teraz czas na Kaliningrad. Ostatni tydzień sierpnia...

Aktualnie czytam #177

Gabriela Pauszer-Klonowska, Pani na Puławach Od wydawcy: W autorskim wstępie czytamy: „Kiedy Maria Anna księżna Wirtemberska namawiała starą swą matkę, Izabelę z Flemmingów Czartoryską, by ta poszła do spowiedzi, pani na Puławach oświadczyła pół serio, pół żartem: Moja Marysiu, gdy powiem księdzu wszystko, com w życiu dokazywała, spojrzy na mnie, nie uwierzy i będzie myślał, że kłamię! ” Istotnie, losy tej księżnej, która przeżyła prawie 90 lat (1746-1835), były tak barwne, że starczyłyby na kilka biografii. „Pełna uroku, płocha i zalotna dama lekkomyślnego rokoka, bohaterka wielu skandalicznych romansów o europejskim zasięgu, a zarazem głęboka patriotka, gorąco oklaskująca postępowych mówców na Sejmie Czteroletnim, patronka Kościuszki, wreszcie autorka pierwszych książek dla ludu i twórczyni polskiego muzealnictwa, w wieku lat trzydziestu pięciu sama podkreśliła dwa dominujące w jej życiu uczucia: miłość do dzieci i miłość ojczyzny. Jestem dobrą matką i nigdy cienia n

Kino #14

Miała być komedia i była. Miałam po prostu obejrzeć dobre kino i nie doszukiwać się ukrytego przesłania filmu i tak też uczyniłam. Mowa o filmie zatytułowanym „Za jakie grzechy, dobry Boże?” w reżyserii Philippe’a de Chauveron’a. Temat jak na komedię dość nietypowy. Jedni powiedzieliby, jak można śmiać się z uprzedzeń i rasizmu. Inni powiedzieliby, że stereotypy trzeba tępić, a nie wzmacniać. Dla mnie było to świetne kino zbudowane wokół jakże aktualnego problemu. Bo problemem okazało się znalezienie odpowiednich mężów dla swoich córek. Claude i Marie to zamożne małżeństwo kultywujące tradycyjny styl życia. Nie mogą pogodzić się z wyborami swoich trzech córek. Jedna została żoną Żyda, druga Araba, a trzecia Chińczyka. Całą nadzieję pokładają w czwartej, najmłodszej latorośli. Może chociaż ona zwiąże się z prawdziwym Francuzem. Może chociaż ona pójdzie do ślubu w białej sukni. Może chociaż ona będzie wstępować w związek małżeński przed ołtarzem w kościele, a nie przez urzędnikiem w u

Zanegować jej nie można, ale dyskutować o niej jak najbardziej...

Andrzej Katzenmark, Świat Ludwika Osobliwa, przezabawna, inteligentna, cyniczna, nieszablonowa… To pierwsze słowa, które nasuwają mi się, gdy próbuję zdefiniować tę powieść. A konkluzja? Wiem, że nic nie wiem. Nie wszystko można wytłumaczyć w logiczny sposób, choć logiki nic nie jest pozbawione. Logika jest niezaprzeczalna. Zanegować jej nie można, ale dyskutować o niej jak najbardziej… I właśnie świadkiem takiej dyskusji jesteśmy my, czytelnicy. Czy to dyskusji wewnętrznej głównego bohatera, czyli tytułowego Ludwika czy to dyskusji na szerszym polu. A celność co niektórych wypowiedzi jest czasem wręcz zdumiewająca. Ludwik. Ludwik to filolog klasyczny. Doktor wykładający na uczelni wyższej. Prowadzący kółko filozoficzne. Mąż Wandy mającej wieczne pretensje o jego oderwanie od rzeczywistości i ojciec Dzióbulka. Dzióbulek jest na tyle mały, że swojego zdania jeszcze nie wypowiada. Ludwik to syn chirurga szczękowego i niepoprawnej romantyczki, która pogodzona jest z tym, że w ty

Podróże z książką #68

Wilno. Krótki spacer pewnego czerwcowego popołudnia...