Dziś chciałabym napisać kilka słów o bardzo ciekawym filmie. Odkryłam go całkiem niedawno, choć swoją premierę miał 1 września 1958. Mowa o dramacie wojennym w reżyserii Stanisława Różewicza „Wolne miasto”.
Wolne Miasto Gdańsk to autonomiczny twór powstały po I Wojnie Światowej. To swoiste miasto-państwo funkcjonowało w dwudziestoleciu międzywojennym. Miało być kompromisem między żądaniami dopiero co odrodzonej Polski a Niemcami. Czy to był udany kompromis?
Między innymi na to pytanie odpowiada reżyser filmu, choć tu tematem kluczowym jest odtworzenie obrony Poczty Polskiej w Gdańsku w pierwszym dniu II Wojny Światowej. Polscy pocztowcy próbowali odeprzeć znacznie większe i lepiej uzbrojone siły niemieckie. Gmach Poczty Polskiej w Wolnym Mieście Gdańsk został zaatakowany 1 września 1945 roku o 4:45. Polacy bronili się do 19:00. Wtedy podjęli decyzję o kapitulacji. Ocaleli, ale i tak nie zdołali zachować życia…
Ale zanim wybuchła II Wojna Światowa i w Gdańsku toczyło się zwyczajne życie wypełnione codziennymi obowiązkami. Pozornie spokojne… Reżyser doskonale pokazuje jak atmosfera gęstniała z dnia na dzień. Polacy byli szykanowani przez hitlerowskie bojówki. Pracownicy urzędów państwowych byli obserwowani i zastraszani przez tajniaków NSDAP. Prowokacje niemieckie stały się codziennością. Cel był jasno określony – nie tylko uprzykrzać życie Polakom, ale ośmieszać ich na forum międzynarodowym. Wolne Miasto Gdańsk do wybuchu wojny znajdowało się pod protektoratem Ligii Narodów, która miała czuwać nad jego porządkiem i występować w obronie wszystkich jego obywateli. Niemcy przyjęli i taką taktykę, aby wzniecać niepokój i konfliktowe sytuacje, by od razu zgłaszać zażalenia do Ligii Narodów. Takie zachowanie było nagminne. A wszystko było dobrze zaplanowaną strategią.
Atmosfera gęstniała i gęstniała coraz bardziej. Miasto dosłownie zostało podzielone na niemieckie i polskie. Polacy byli (delikatnie mówiąc) niemile widziani w niemieckich barach czy restauracjach. Związki polsko-niemieckie były niewskazane czy wręcz piętnowane. Skrzynki pocztowe Poczty Polskiej były niszczone, a listonosze stawali się ofiarami wcześniej przygotowanych prowokacji. Aby tylko upublicznić nieudolność polskich urzędników… Dawni sąsiedzi stawali się wrogami… I choć nie wszyscy Niemcy opowiadali się za nazistowską ideologią w obawie o własne życie nie afiszowali się ze swoimi poglądami. Nawet, gdyby chcieli zachować ze swoimi polskimi sąsiadami poprawne relacje czy udzielić im pomocy za bardzo się narażali na szykany ze strony hitlerowców. A takiego ryzyka nikt ponosić nie chciał.
„Wolne Miasto” to świetna lekcja historii o wydarzeniu, któremu podręczniki historii poświęcają zaledwie kilka zdań w kontekście kampanii wrześniowej. A szkoda. Bo i historia samego Gdańska w dwudziestoleciu międzywojennym i relacji między jego mieszkańcami, a w końcu i pierwsze dni września 1945 roku są warte poznania. I dobrze, że powstał taki film. Film o pozornie wolnym i autonomicznym mieście. Film o konkretnych dramatach ludzkich. Film o bohaterskich i podejmujących walkę Polakach...
https://www.galeriagrafikiiplakatu.pl/pl/plakaty/196/Wojciech-Zamecznik/13141/Wolne-miasto/ |
Mój narzeczony byłby zdecydowanie na tak. 😊
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńNie oglądałam tego filmu. Dobrze wiedzieć, że takowy jest.
OdpowiedzUsuńDo tego jest dobry!
UsuńNie słyszałam o tym filmie, a filmy wojenne, choć pojawiają się w kinach cyklicznie od lat, to niemal zawsze oferują widzowi coś nowego. Dodatkowym plusem tego filmu jest fakt, że przedstawia mało znane wydarzenia.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Różnie filmy wojenne są oceniane, ale zawsze (i to jest najważniejsze) skłaniają do refleksji i dyskusji.
UsuńOj, nie moje klimaty. Moja historyczka z liceum miała obsesję na punkcie wojen światowych i holokaustu. Katowała nas tymi tematami nie tylko na lekcjach, ale tez na fakultetach - chodziłam bo strzeliło mi do łba zdawać na maturze rozszerzoną historię. Miałam tak dosyć, że gdy tylko oddałam arkusz egzaminacyjny, przysięgłam sobie, że co najmniej przez 20 lat nie przeczytam ani nie oglądnę niczego o wojnach albo Żydach :D
OdpowiedzUsuńSzkoda :(
UsuńJa też jestem historyczką, choć w szkole nie uczę :)
Bardzo ważny film.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak!
UsuńMuszę się za nim rozejrzeć. Nie słyszałam o nim wcześniej.
OdpowiedzUsuńWarto go poszukać.
Usuń