Od kilku lat właśnie w ostatnim tygodniu sierpnia wracam do tego filmu. I zawsze wywołuje we mnie silne emocje. Zawsze budzi we mnie pewien sentyment. A powodów jest wiele… Jerzy (Jakub Wesołowski), Andrzej (Mateusz Damięcki) i Piotr (Antoni Pawlicki). Przyjaciele, którzy w 1938 roku zdali maturę. Przyjaciele, którzy pochodzili z zupełnie różnych rodzin. Przyjaciele, których przyjaźń przetrwała nawet wtedy, gdy po maturze każdy z nich obrał zupełnie inną drogę. Przyjaciele, którzy byli przekonani o swojej nieśmiertelności… Wierzyli, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych… Tu muszę powiedzieć o scenie, którą bardzo lubię. Zresztą to jedna z wielu… Po maturze Jerzy i Andrzej wstąpili do wojska. Jerzy dlatego, że jeszcze do końca nie zdecydował, jakim studiom chce się poświęcić, a Andrzej dlatego, że zbytniego wyboru nie miał. Wszak pochodził z rodziny wojskowej. Jedynie Piotrek nie przeszedł pomyślnie komisji poborowej i rozpoczął studia medyczne, ale nie oznaczało to, że został ods
Blog o książkach, ale nie tylko.