Vladislav Vancura, Kapryśne lato Cóż ja mogę o tej książce napisać? Bez wątpienia jest zabawna, lekka, relaksująca. Bo gdy czytam nie sposób nie poczuć tego klimatu… Lato. Raz upalnie i słonecznie, raz nieco chłodniej i ulewnie. Czas płynie leniwie. Ta powolność i beztroska udziela się samym mieszkańcom czeskiego kurortu. Dni płyną stałym, utartym schematem. Atrakcją miasteczka jest kąpielisko prowadzone przez małżeństwo Durów. To w tym miejscu zresztą dzieje się większość akcji. To tu toczą się wzniosłe rozmowy, tylko że tak naprawdę o niczym. To tu opinie wygłaszane są górnolotnie i pompatycznie, tylko że tak naprawdę o niczym. Ktoś by powiedział: życie. I tak upływały dni, które niewiele różniły się od siebie. Może tylko tym, jak będą rozkładały się siły w rozmowie. Wszak wydaje się, że mistrz Antoni Dura i kanonik Roch nigdy nie dojdą do porozumienia, major Hugo zawsze będzie balansował między nimi, a Katarzyna Durowa będzie co jakiś czas dorzucała swoje trzy gros
Blog o książkach, ale nie tylko.