Pierre Lemaitre, Kolory ognia
Wyśmienita uczta czytelnicza! Na którą zresztą liczyłam. Pierre Lemaitre po raz kolejny w rewelacyjny sposób rozprawia się z tym, co w człowieku najgorsze (niezależnie od czasów). I robi to kapitalnie. A nutki ironii i sarkazmu tylko dodają smaczku całości.
To powieść nie tylko o przekrętach, dewiacjach seksualnych, intrygach, oszustwach podatkowych… To też powieść o zemście. Ale też o godności. A wszystko na tle zmieniającej się Europy między dwiema wielkimi wojnami.
Madeleine. To ona jest bohaterka numer jeden. Poznajemy ją w momencie niezwykle dla niej trudnym. Trwa pogrzeb jej ojca. Jakby tego było mało z okna wypada jej synek. Uratowany! I to było dla Madeleine najważniejsze. To nic, że mały Paul będzie sparaliżowany do końca życia. Ona, Madeleine, zrobi wszystko, aby przychylić mu nieba. Będzie się nim opiekować non stop. Będzie robić wszystko, aby był szczęśliwy mimo swego kalectwa. Szargana wyrzutami sumienia, że do tego wypadku w ogóle doszło, nie zważała na nic. Zatraciła się w opiece nad synem. Przegapiła wszystkie możliwe sygnały, że coś nie tak. Bo jak to? Mimo śmierci ojca i kalectwa syna była w o tyle komfortowej sytuacji, że nie musiała martwić się o pieniądze. Po ojcu odziedziczyła niemałą fortunę, a przedsiębiorczy dziadek zadbał i o przyszłość wnuka. A finansami rodziny zajmuje się jak zawsze wieloletni przyjaciel i współpracownik jej ojca. Madeleine ufała mu bezgranicznie. Błąd numer jeden.
Mimo tego, że cała opieka nad wychowaniem Paula spoczywała na jej barkach (tatuś malca w więzieniu) mogła liczyć na nieocenioną przyjaciółkę, która wspierała ją w każdej sytuacji. Zawsze była blisko, zawsze potrafiła ukoić jej ból, zawsze potrafiła służyć dobrą radą. Taka przyjaciółka to skarb. Swoje potrzeby zawsze odkładała na plan dalszy. Na pierwszym miejscu była Madeleine i Paul. Błąd numer dwa.
Ale zanim znalazła się w tym miejscu, do którego zaprowadziło ją zaślepienie i naiwność popełniła jeszcze jeden błąd. Błąd fatalny w skutkach. Wszystko uświadomiła sobie zbyt późno…
Madeleine miała jedną cechę, o którą być nawet wcześniej w ogóle siebie nie podejrzewała. Potrafiła zachować godność. Nawet wtedy, gdy jej sytuacja stała się wręcz dramatyczna. Gdy już wiedziała, kto jest jej wrogiem potrafiła walczyć. Może jej metody nie do końca były godne pochwały, ale za to były piekielnie skuteczne. Z jej naiwności nie zostało nic! Madeleine okazała się kobietą bystrą, odważną i konsekwentnie dążącą do celu. Rozprawiła się z każdym po kolei. A tę najważniejszą zemstę zostawiła na koniec…
„Kolory ognia” to powieść, do której co jakiś czas będę wracać. To powieść o sile. To powieść o tym, że człowiek każdą swoją porażkę może przekuć w sukces. To powieść niosąca nadzieję, że nie ma takiej sytuacji, z której nie można znaleźć wyjścia. To powieść o tym, że czasem życie daje nam gorzką lekcję, a naszym zadaniem jest wyciągnąć z tej lekcji wnioski i działać. Żaden płacz! Żadne lamenty! Żadne załamania nerwowe! To powieść o tym, że każda zbrodnia prędzej czy później zostanie ukarana. To powieść o tym, że w życiu nic nie jest dane raz na zawsze. To powieść przestroga. Nie każdy zasługuje na bezgraniczne zaufanie. I jeszcze jedno… Nikt nie zadba o twoje interesy tak dobrze, jak ty sam. Polecam tę książkę każdemu!
Wpis powstał w ramach współpracy z wydawnictwem.
Kiedy słyszę uczta czytelnicza, to pędzę czytać
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
UsuńDla mnie najlepszą rekomendacją dla tej książki jest fakt, że chcesz do niej wracać. Zapisuję tytuł. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! :)
UsuńNie kojarzę jej za dobrze. Recenzja jest zachęcająca, więc z chęcią ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Bardzo mnie to cieszy :)
UsuńCzeka już w kolejce na moim czytniku :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Twoich wrażeń po lekturze :)
UsuńO ho ho, ile się tu dzieje w tej książce. Brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńNudy nie ma :)
UsuńLubię książki o sile❤
OdpowiedzUsuńW takim razie ta powinna się Tobie spodobać :)
UsuńTyle mądrych słów. I prawd o życiu.
OdpowiedzUsuńTaaak.
Usuń