Robert
Harris, Vaterland
Co
by było, gdyby wydarzenia z 1942 roku potoczyły się zupełnie inaczej? Co by
było, gdyby III Rzesza odniosła sukces na froncie wschodnim i w rezultacie
wygrała II Wojnę Światową? Jak wyglądałoby państwo niemieckie? Jak wyglądałaby
Europa? Jak zareagowałby świat? O taką wizję świata pokusił się w swojej
powieści Robert Harris.
Vaterland to wyśmienite połączenie kryminału
z historią alternatywną. Harris wprowadza nas w wyimaginowany świat zwycięskiej
III Rzeszy stopniowo. Na pierwszym planie jest inspektor Kriminalpolizei,
Xavier March, i dochodzenie w sprawie znalezionych nad jeziorem zwłok. March
najpierw prowadzi oficjalne śledztwo, a gdy zostaje odsunięty od sprawy działa
na własną rękę. Coś nie dawało mu spokoju i za wszelką cenę postanowił
dowiedzieć się prawdy. Zresztą i tak nie miał nic do stracenia. Jego życie było
przegrane. Z powojenną traumą. Rozwiedziony. Nie potrafiący odnaleźć się w nowej
rzeczywistości. Odporny na bezustanną propagandę. Pozornie praworządny, ale…
Zadający niewygodne pytania. Czy on oszalał wypytując głośno o jakąś żydowską
rodzinę?! Do tego jest aspołeczny. O partii wypowiada się lekceważąco. Nie
docenia geniuszu Fuhrera. O jego niepoprawnej postawie wie nawet jego
dziesięcioletni syn. To jeszcze dziecko, ale już zaprogramowane przez system.
March boleśnie się o tym przekona.
Nie
byłam zaskoczona, gdy okazało się, że Gestapo na tyle się nim zainteresowało,
że March dorobił się nawet własnej teczki. Gdy został pomyłkowo wezwany do
kolejnego zdarzenia nie zdawał sobie do końca sprawy, kto tu tak naprawdę jest ofiarą. Gestapo przewidziało niemal
wszystko. Z jednym małym wyjątkiem. Globocnik nie docenił odwagi i inteligencji
Marcha. Nie docenił także hardej amerykańskiej dziennikarki, Charlie. Dzięki
niej świat w końcu dowie się o Holokauście. Hitlerowcy pozbyli się prawie
wszystkich świadków. Zniszczyli prawie wszystkie dowody. Prawie…
Harris
w wątek kryminalny doskonale wplótł fakty historyczne, ale nie tylko. Na
przykładzie swoich bohaterów (i historycznych, i fikcyjnych) ukazał totalne
wypaczenie nazistowskiej ideologii w niemalże każdym aspekcie życia. Ale na tym
nie koniec. Pojawiają się pytania, czy ludność niemiecka naprawdę nie zdawała
sobie sprawy z tego, co działo się w obozach koncentracyjnych? Czy nie
zainteresowała się tym, co się stało z milionami Żydów? Czy nie miała oporów, aby
wprowadzać się do ich domów i przywłaszczać sobie ich mienie? Pytań wszelakich
jest o wiele więcej, bo nic nie jest albo czarne, albo białe. Z jednej strony
praktyczność Niemców budzi przerażenie, z drugiej jednak strony… Jak się sprzeciwiać?
Jak połączyć siły w walce z chorą ideologią, kiedy nikomu nie można ufać. Nawet
sobie… Strach był tak bardzo paraliżujący. I co niektórzy nie bali się o siebie,
a o swoje rodziny. Bo czy warto narażać ich wszystkich, kiedy nadziei na
zwycięstwo nie ma?
I
zakończenie… Przez chwilę pomyślałam, że ta książka skończy się dobrze, wręcz
sielankowo. Już wybiegałam myślami do przodu i byłam przekonana, że March w
końcu odzyska spokój i jeszcze ułoży sobie życie. Na chwilę zapomniałam o tym,
że akcja toczy się w państwie totalitarnym, w którym wszystkie chwyty są
dozwolone, w którym wszystko może być dobrze zaplanowaną intrygą.
Powieść
nieszablonowa, z dynamiczną akcją, z wyrazistymi bohaterami, z historią w tle. Powieść
pełna skrajnych emocji, która w wielu miejscach zaskakuje. Powieść pełna
gorzkich konkluzji.
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Albatros.
Polecam także ekranizację :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dopiero wczoraj dowiedziałam się, że ta książka została przeniesiona na ekran. Skoro polecasz to poszukam filmu :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzuję że to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej zachęcam do lektury :)
UsuńZapowiada się na książkę, która mi się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńUdanej lektury życzę :) Polecam też "Konklawe" i "Monachium" tego autora. Dla mnie wszystkie były rewelacyjne :)
UsuńLubię i cenię wyrazistych bohaterów, więc może uda mi się przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńWarto zapisać sobie tytuł, żeby nie umknęła Tobie tak ciekawa lektura :) Pozdrawiam!
UsuńLubię ciekawe historie :)
OdpowiedzUsuńW takim razie jestem przekonana, że nie będziesz zawiedziona :)
UsuńBardzo chętnie przeczytam, to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńPolecam też dwie inne powieści Harris'a, o których pisałam wcześniej. Każda inna, każda równie wciągająca i zaskakująca :) Pozdrawiam!
UsuńWidze, że książka zrobiła na Tobie tak samo dobre wrażenie jak na mnie. I tak samo jak Ty spodziewałam się sielankowego zakończenia, a ostatecznie wyszło naprawdę źle. To z jednej strony dobrze, bo chyba wtedy tak by mi się nie podobało...
OdpowiedzUsuńOj, zrobiła bardzo dobre wrażenie :) Harris'a kojarzyłam z "Konklawe", które też bardzo mi się podobało. W przypadku "Monachium" i "Vaterland" zasugerowałam się Twoją opinią i tę drugą powieść zostawiłam sobie na deser :)
Usuń