Przejdź do głównej zawartości

To powieść pełna kontrastów.

Ildefonso Falcones, Malarz dusz 


Ildefonso Falcones przenosi nas do Barcelony. Barcelony Gaudiego. Barcelony pobożnych i dobrze sytuowanych przemysłowców. Barcelony pełnej kleryków. Barcelony pełnej przepychu. Barcelony pełnej słońca. Ale nie dla wszystkich to słońce świeciło tak samo. Bo Barcelona pełna była też nędzarzy w przeróżnym wieku. Barcelona pełna była także wyzyskiwanych i wyniszczonych biedą robotników, którzy coraz częściej wychodzili na ulice. Ale po ulicach Barcelony krążyli też anarchiści nawołujący do walki. Walkę podejmowali także socjaliści i republikanie. W mieście aż kipiało i tylko kwestią czasu było, gdy w końcu coś wybuchnie. I stało się! 

La Setmana Tragica! Tragiczny Tydzień! 

Ale zanim do niego doszło autor skrupulatnie maluje słowami genezę tego barcelońskiego powstania. 

Dalmau. To główny bohater. Poznał smak życia po każdej stronie barykady. Pochodził z bardzo ubogiej rodziny. Rodziny, z którą nikt się nie liczył. Dlaczego? To anarchiści! Jego ojciec to zbrodniarz i zamachowiec. I został odpowiednio ukarany. Wtedy, tuż po śmierci ojca, nikt nie wyciągnął do nich pomocnej ręki. Nie licząc oczywiście rodzin pozostałych anarchistów. Nie mogli liczyć na żadne zapomogi, na żadne wsparcie. Raptem jego matka została sama z trójką dzieci. Musiała sama utrzymać i siebie, i swoje pociechy. A zajmowała się najmniej opłacanym zawodem! Pracowała po czternaście godzin na dobę! Praca wypełniała cały jej czas, a i tak żyli w bardzo trudnych warunkach. Jego starszy brat poszedł w ślady ojca. Zdeklarowany anarchista. Jego młodsza siostra również walczyła. Walczyła o to, o co walczyli wszyscy robotnicy. O skrócenie czasu pracy. O godne wynagrodzenie. O dostęp do edukacji. O zakaz obowiązku pracy dzieci. O sprawiedliwość społeczną. Była taka młoda! Gotowa do walki na śmierć i życie. Tak bardzo wierzyła w tę walkę! W jej powodzenie. I Dalmau. Zawsze gdzieś po środku. Artysta. Malarz. Z wielkim talentem. Bo niezaprzeczalnie trzeba mieć wielki talent, aby malując portrety malować nie twarz, nie oczy, nie usta a duszę człowieka… 

Można powiedzieć, że los się do niego uśmiechnął. Jego talent dostrzegł mistrz don Manuel Bello. To on zadbał o jego edukację. To on wykupił go od służby wojskowej. To on dał mu pracę, a tym samym dobre źródło utrzymania w swojej fabryce. To on zachęcał go do malowania. To on zorganizował jego wystawę. To on wprowadził go w środowisko artystyczne. To on wprowadził go do świata, który przez innymi był zamknięty. Ale… Dzieliła ich przepaść, która była nie do pokonania. I nie chodzi tu tylko o diametralnie różny status materialny, ale światopoglądowy. Dalmau czerpał pełnymi garściami. Do czasu… Któż mógł przypuszczać, że jego obecny mentor stanie się jego największym wrogiem. 

Przyszedł taki moment w życiu Dalmau, że stracił wszystko. Zatracił się. Stał się kolejnym nędzarzem, który nie ma nic, który nie żyje a wegetuje. Narkoman i alkoholik. Tyle zostało z dobrze zapowiadającego się artysty. Los jednak dał mu drugą szansę i tej szansy nie zmarnował! 

Emma. To główna bohaterka. Córka anarchistów. Sierota. Jej życie biegło względnie spokojnym rytmem. Mimo wszystko miała wiele. Miała gdzie mieszkać, choć warunki były surowe. Miała rodzinę, która po śmierci rodziców przyjęła ją pod swój dach. Miała dość dobrą pracę. Miała miłość. Miała przyjaciół. Tak, jej życie było wypełnione rutyną, ale na jej twarzy gościł uśmiech. Do czasu, gdy jej życie zostało wywrócone do góry nogami. Ale Emma była silną kobietą. I (niestety) była też kobietą piękną. A to w jej sytuacji było raczej udręczeniem. Jej postać ma o wiele bardziej wartościowe przesłanie. Kreśląc jej losy Falcones uświadamia, jak tragiczne było położenie samotnej kobiety w ówczesnym świecie. I nie chodzi tylko o to, że za równie ciężką pracę otrzymywała naprawdę niewielkie pieniądze. Młoda, piękna, a do tego samotna kobieta bardzo często była wykorzystywana przez mężczyzn. Była molestowana i gwałcona i przez pracodawców, i przez pospolitych przestępców. Układ w pracy często był prosty i jasny – chcesz zachować tę pracę musisz płacić za nią swoim ciałem. I Emma doświadczyła tego na własnej skórze. A najgorsze było to, że bardzo często była traktowana dokładnie tak samo przez swoich towarzyszy broni. Razem skandowali hasła. Razem nawoływali do walki. Razem uczestniczyli w demonstracjach. Razem strajkowali. Razem walczyli na barykadzie. A i tak zawsze była tylko obiektem seksualnym. Emma była zmuszona podejmować tragiczne decyzje. Decyzje, które okaleczyły i jej ciało, i jej psychikę na zawsze. 

Dalmau i Emma. Droga tych dwojga była długa, kręta i wyboista. 

„Malarz dusz” to powieść napisana z rozmachem. Powieść piękna, wzruszająca, wzbudzająca emocje. Powieść dająca nadzieję. Powieść ucząca pokory. To powieść, gdzie piękno przeplata się z brzydotą, bogactwo z nędzą, miłość z nienawiścią, szczęście z bólem. To powieść mówiąca o tym, że nic nie jest nam dane raz na zawsze. Że trzeba walczyć, trzeba podejmować działanie, trzeba myśleć o przyszłości i nie poddawać się. To powieść pełna kontrastów. Ale to też powieść przestroga. Przestroga przed radykalizmem. Bo nigdy nic nie jest albo czarne, albo białe… 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu.


Komentarze

  1. Bardzo ciekawie i zachęcająco piszesz o tej książce. Muszę ją mięć. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz bardziej chcę tę książkę przeczytać. Czytałam już parę innych jej recenzji. Cieszę się, że również jesteś zadowolona z lektury.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto!!! A tyle wykrzykników to mój entuzjazm :) Będę szukać innych powieści tego autora z całą pewnością.

      Usuń
  3. Czuję, że to literatura piękna? Być może przeczytam z uwagi na tą malowniczość.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio czytałam parę recenzji tej książki. Jestem jej bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Powieść napisana z rozmachem - jestem na tak! Aż się cieszę, że trafiłam na Twoją recenzje, bo przyznam szczerze, że będąc w księgarni raczej nie zwróciłabym uwagi na ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również się cieszę! To książka, której warto poświęcić swój czas :)

      Usuń
  6. Lubię takie wielowymiarowe powieści :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię książki z tego wydawnictwa :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już wcześniej czułam się zachęcona do tej książki ale teraz to już w ogóle. Warto poznać piękną i prawdziwą historię :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Barcelona to niezwykłe miasto, a i powieści, których akcja się tam toczy są szczególne. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu

Andrea Levy, Wysepka Powiedzieć, że to kapitalna powieść to jakby nic nie powiedzieć. Tu zachwyca wszystko! Styl autorki. Bohaterowie. Historia. A historia… niestety niezbyt chlubna . Jest miłość, i jest pogarda. Jest pogoń za marzeniami. Jest wojna, i jest pokój. Są złudzenia i brutalne ich zdarcie. Są równi i równiejsi. Ktoś powie: życie. Ja odpowiem: zgoda. Ale… ale po przeczytaniu ostatniej strony dominującym uczuciem było uczucie … wstydu . Queenie i Bernard. Hortense i Gilbert. Małżeństwa z rozsądku. Pierwsze zawarte w Anglii, a drugie na Jamajce. Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu. Autorka odkrywa przed nami wszystkie karty bardzo powoli. Robi to subtelnie i … jakby to powiedzieć… w stylu każdego z bohaterów, przez co jest jeszcze ciekawiej. Wszystko układa się w logiczną całość, a na końcu i tak zostajemy zmiażdżeni . Queenie i Bernard. Ona córka rzeźnika, on nudny pracownik w administracji bankowej. Cóż takiego miał w sobie, że ta piękna i pełna życia młoda kob

Zmiana adresu blogowego

Zapraszam na  https://monikaolgalifestyle.blogspot.com/ Blog o książkach, o filmach, o podróżach, o modzie... Choć nie tylko. Mam nadzieję, że mimo tej zmiany zostaniecie ze mną i będziecie mi towarzyszyć podczas naszej blogowej przygody tak samo, jak do tej pory :)