Marek
Ławrynowicz, Patriotów 41
Wydawnictwo
Zysk i S-ka (2014)
Książka
opowiada o mieszkańcach pewnego dwupiętrowego domu, który jako jeden z
pierwszych murowanych domów został wzniesiony przy ulicy Patriotów 41 w
podwarszawskim Miedzeszynie. Budowniczymi i pierwszymi mieszkańcami byli bogaci
Żydzi, którzy przeprowadzili się do niego w 1935 roku. To miał być dom, w
którym jego mieszkańcy mieli w spokoju dożyć końca swoich dni, spacerować po
okolicy, leżakować na werandzie, dotleniać się na tarasach … Spokój stracili we
wrześniu 1939 roku wraz z wybuchem wojny. Październik przyniósł wiadomość o
utworzeniu specjalnej dzielnicy żydowskiej, do której mieli się przeprowadzić
wszyscy noszący opaski z gwiazdą Dawida. Mieszkańcy postanowili nie opuszczać
swojego domu, bo gdzież na stare lata mają się wyprowadzać. Tu jest ich
miejsce. Okazało się, że wcale nie musieli się pakować, aby wypełnić
rozporządzenie władz hitlerowskich. Wcale nie musieli przeprowadzać się do
getta. Pewnego dnia zostali otoczeni murem i drutem kolczastym. Byli już w
getcie.
Mieszkańcy domu sami
nie wiedzieli, co o tym myśleć. Ostatecznie przeważyło zdanie Szternharca, ze
to niezwykły dar losu. Nic o tym nie wiedząc, zbudowali swój ostatni ziemski
dom, akurat na terenie przyszłego getta i nie musieli się teraz nigdzie
przenosić, ciągnąc wózków z rzeczami, przyzwyczajać się do nowych miejsc.
Gdy
ze starych mieszkańców nikt już nie pozostał przy Patriotów 41 pojawili się
nowi lokatorzy. Po budowniczych przyszedł czas na łajdaków. Getta już nie było.
Za to pojawili się niemieccy oficerowie, a wraz z nimi służalczy volksdeutsche.
Okoliczni mieszkańcy starali się omijać dom szerokim łukiem (…) bo wiadomo, kto za dużo patrzy, zawsze się
czegoś niepotrzebnie dopatrzy. Lepiej nie widzieć i nie słyszeć. W ogóle po co
komu w czasie wojny wzrok i słuch?
Koniec
wojny wypędził znienawidzonych sąsiadów z mieszkań. Przyszły nowe czasy i
przyszli nowi lokatorzy. Od tej pory pod adresem Patriotów 41 będzie
różnorodnie. Skończyły się czasy mieszkańców z jednej grupy
społeczno-narodowej. Wraz z przybyciem powojennych domowników zaczyna się
właściwa akcja. Historie z życia wzięte opowiadane są z perspektywy chłopca, który
wraz z rodzicami zajmuje jedno z mieszkań.
Marek
Ławrynowicz zastosował ciekawą formę zaprezentowania przeplatających się ze sobą losów swoich
bohaterów. Każdy rozdział poświęcony jest konkretnemu mieszkaniu lub określonemu
wydarzeniu z życia wybranych lokatorów, co pozwala na poznanie historii każdego
mieszkańca jako jednostki oraz jako części jasno zdefiniowanej zbiorowości.
Czytając
tę książkę nie mogłam opędzić się od skojarzenia z serialem Dom. Bohaterowie kamienicy przy Złotej
25, tak jak bohaterowie domu przy Patriotów 41 to pełen przekrój powojennego
społeczeństwa PRL, każdy ze swoją
przeszłością, każdy inaczej odnajdujący się w nowej rzeczywistości, każdy inaczej reagujący na późniejsze zmiany i wydarzenia polityczne. Każdy na swój sposób rozumiejący znaczenie słowa patriota.
Wszystkie
z opisywanych postaci książki Ławrynowicza są tak barwne, że postanowiłam przybliżyć
ich sylwetki w kolejnym poście.
Komentarze
Prześlij komentarz