Doczekałam
się! Urlop! Nie wyobrażam sobie tego czasu bez książki. Zawsze zabieram ze sobą
kilka pozycji, nawet jeżeli nie zamierzam wszystkiego przeczytać. Ale nigdy nic
nie wiadomo. Mogę utknąć gdzieś daleko od celu podróży, fatalna pogoda może „uwięzić”
mnie w pokoju, dlatego lubię mieć w zanadrzu książki. Mało tego, lubię mieć
wybór w zależności od atmosfery, w jakiej przyjdzie mi się zaczytywać. W tym
roku do walizki pakuję:
Mateusz
M. Lemberg, Zasługa nocy
Z
noty wydawniczej:
Witczak
– komisarz stołecznej policji: detektyw, jazzman i samotnik.
Tymański
– policjant, wdowiec, nieustannie próbujący pogodzić skomplikowane życie
rodzinne z zawodowym.
Cyna
– dziewczyna, która do policji przyszła z Fundacji Itaka, gdzie poprzysięgła
sobie ścigać przestępców do upadłego.
Prokurator
Malicka – żona komendanta służb wewnętrznych, ambitna, ciepła pomimo nieudanego
związku.
Policjanci,
ale też ludzie, ze swoimi życiorysami i problemami, muszą zmierzyć się z
tajemniczą serią zbrodni. Próbują wyjaśnić sprawę znalezionych zwłok trzech
mężczyzn, którzy giną w zadziwiających okolicznościach. Wikłają się przy tym w
szereg niebezpiecznych wydarzeń, które kładą się cieniem również na ich
prywatne życie.
Jerzy
Pilch, Miasto utrapienia
Z
noty wydawniczej:
Metafizyczny
dystans. Niepowtarzalny styl. Pilch w najlepszej literackiej formie. Jego nowa powieść,
największa z dotychczasowych, pełna jest przewrotnego humoru i celnych
obserwacji obyczajowych. Przyjemność lektury – jak zwykle u tego Autora –
zaczyna się już od pierwszych słów… „Urodziłem się w roku 1976 – dwa lata po
największym w dziejach tryumfie polskiego futbolu i dwa lata przed wyborem
polskiego Papieża. Przez całe dzieciństwo, a może i później, byłem absolutnie
pewien, że Polska jest odwieczną piłkarską potęgą oraz że papież zawsze jest
Polakiem…”
Wm.
Paul Young, Chata
Z
noty wydawniczej:
Jeśli
Bóg jest wszechmocny i pełen miłości, dlaczego nie zrobi czegoś z cierpieniem i
złem w naszym świecie? Książka odpowiada na to odwieczne
pytanie ze
zdumiewającą inwencją i oszałamiającą klarownością. Zdecydowanie jedna z
najlepszych powieści, jakie czytałem. (James Ryle)
Przykuwa
uwagę nieoczekiwanymi zwrotami akcji, a jednocześnie daje ważne teologiczne
lekcje, unikając protekcjonalności. Płakałam od setnej strony. Tej książki nie
da się czytać bez emocji. (Gayle E. Erwin)
„Chata”
to piękna historia o tym, jak Bóg przychodzi do nas, gdy tkwimy w smutku,
stajemy się więźniami własnych oczekiwań, czujemy się zdradzeni. Nigdy nie
zostawi nas tam, gdzie zabrnęliśmy, o ile się przy tym nie uprzemy. (Wes Yoder)
Nareszcie!
Opowieść o relacjach człowieka z Bogiem, charakteryzująca się literacką
uczciwością i duchową odwagą. „Chata” odcina się zarówno od komunałów
religijnych, jak i tanich chwytów złego pisarstwa, i ujawnia coś ważnego i
pięknego na temat tańca życia z boskością. Tę historię czyta się jak modlitwę,
jak najlepszy rodzaj modlitwy, której towarzyszą łzy, ból, pokora i
zaskoczenie. Jeśli zamierzacie przeczytać jedną powieść w tym roku, niech to
będzie właśnie ta. (Mike Morrell)
Viktoriya
Tokareva, Cicha muzyka za ścianą
Z
noty wydawniczej:
Silna
kobieta także chce kochać i być kochaną. Kobieta sukcesu także marzy o
szczęściu rodzinnym – prostym i przyjemnym, jak cicha muzyka za ścianą. Te
bezsporne prawdy powieści „Cicha muzyka za ścianą”, będącej tytułem dla zbioru,
nadają emocjonalny ton całej książce. Jaka jest istota kochania? Czy zawsze
można zrozumieć w kołowrocie codziennych spraw czy jesteś szczęśliwy, czy nie?
Odpowiedzi na te pytania bohaterki Tokarevej próbują odnaleźć wciąż i wciąż,
popełniając błędy – i znów rzucając się w poszukiwania miłości i szczęścia. I w
ich błędach, radościach i smutkach często widzimy siebie…
Z
noty wydawniczej:
„On
wrócił” to debiutancka powieść Vermesa. W Niemczech i na Węgrzech stała
się
bestsellerem. W przygotowaniu ekranizacja oraz przekłady na jedenaście języków.
Adolf
Hitler budzi się na opuszczonej parceli. Nie pamięta, co mu się przydarzyło.
Poprzedni wieczór spędził z Evą Braun, a teraz nie wie, gdzie jest. A nie ma
czasu do stracenia – lada moment Berlin może paść łupem bolszewików lub
aliantów! Kiedy jednak chłopcy z Hitlerjugend nie poznają swojego przywódcy, a
Martin Bormann nie odpowiada na wezwania, Fuhrer zaczyna się niepokoić. Chwilę
potem z przerażeniem dowiaduje się, ze owszem, jest w Berlinie, ale … 30 sierpnia
2011 roku. Wkrótce wskutek zbiegu okoliczności trafia do telewizyjnego show, w
którym ma udawać samego siebie. I jest w tym dobry. Niepokojąco dobry …
Z
jednej strony to bardzo zabawne, bo doskonale oddaje żargon dyktatora. Z
drugiej jednak – ten śmiech więźnie w gardle. (Stern)
Niesłychanie
gorzka wiwisekcja współczesnego społeczeństwa. (Kolner Stadt-Anzeiger)
Czy
wolno śmiać się z Hitlera? Albo jeszcze gorzej: razem z Hitlerem? Wolno, jeżeli
jest się tak błyskotliwym jak Timur Vermes. (Style)
To
książka nie tylko o Hitlerze, ile o tych, którzy takim jak on zapewniają szybką
drogę do sukcesu. (Financial Times Deutschland)
Komentarze
Prześlij komentarz