Łukasz
Bajda, Balowie. Z bieszczadzkich lasów
na salony Krakowa i Lwowa
Baligród, Cisna, Dołżyce, Przysłup, Strubowiska, Kalnica, Hoczew, Żubracze. Co łączy te miejscowości oprócz położenia w Bieszczadach Zachodnich? Otóż łączy
je rodzina
Balów. Zresztą nie tylko te, ponieważ stanowią
one jedynie ułamek majątku, jakim dysponowali Balowie.
Baligród, Cisna, Dołżyce, Przysłup, Strubowiska, Kalnica, Hoczew, Żubracze. Co łączy te miejscowości oprócz położenia w Bieszczadach Zachodnich? Otóż łączy
Skąd
zainteresowanie właśnie tą szlachecką rodziną? Niedawno miałam przyjemność
wypoczywać w Bieszczadach niedaleko Cisnej. Jak się okazało tereny, na których
szukałam wypoczynku i relaksu zostały zagospodarowane w wyniku akcji osadniczej
prowadzonej w XV, XVI i XVII wieku przez przedstawicieli rodziny Balów herbu
Gozdawa.
Prezentowana
w dzisiejszym wpisie książka doskonale przybliża nam historię Balów, a jej
wielowątkowość sprawia, że każdy może znaleźć coś dla siebie. Autor wyjaśnia
ich pochodzenie, poszczególne etapy zdobywania i pomnażania majątku, politykę
matrymonialną kolejnych pokoleń. Bajda dość szczegółowo kreśli zmieniające się
granice posiadłości, którymi dysponowali Balowie. Zmieniały się one z różnych
przyczyn. Ponadto z książki możemy wyciągnąć wniosek mówiący o silnej pozycji
Balów na ziemi sanockiej. Analiza chociażby piastowanych przez nich urzędów nie
pozostawia wątpliwości co do ich znaczenia. Utarło się nawet powiedzenie: Co Mniszech to starosta, co Bal to
podkomorzy …. Wybieranie Balów na podkomorzych świadczyło o zaufaniu, jakim
byli obdarzani przez swoich wyborców,
a także o wpływach, jakimi dysponowali.
Ciekawym
tematem jest nieco inny wątek, a mianowicie wyznanie. Początkowo katolicki ród
dał się uwieść reformacji. Zanim stali się sympatykami kalwinizmu nie
szczędzili środków na fundacje kościołów katolickich. Najstarszy zachowany do
dziś drewniany kościółek w Bieszczadach (w Średniej Wsi) to fundacja z ramienia
Mikołaja Bala. Gdy Balowie stali się krzewicielami kalwinizmu niektóre z
założonych przez nich kościołów zostały zmienione na zbory ewangelickie. Wiek
XVII przyniósł powrót do wiary przodków oraz kolejne nadania dla kościoła
katolickiego. Powtarzając za autorem rok 1667 zamyka protestancką kartę dziejów
rodziny.
Balowie
nie szczędzili również pieniędzy na wykształcenie swojej młodzieży. A że w I
połowie XVI wieku wśród szlachty popularnym wariantem zdobywania wykształcenia
były podróże zagraniczne i młodzi Balowie opuszczali swoje Bieszczady i udawali
się na zachód Europy.
Zbliżając
się do czasów nam współczesnych interesującym tematem był dla mnie związek
Marii Balowej z Brunickich z Jackiem Malczewskim. Maria Balowa vel Kinia Bal
stała się muzą artysty i śledzący historię rodziny Balów bez problemu odnajdzie
ją na obrazach Malczewskiego.
Równie
ciekawym dla mnie był wątek przejmowania poniektórych majątków od Balów przez
rodzinę Fredrów (tej, z której pochodził niepokorny komediopisarz, Aleksander
Fredro).
Książka
jest świetną pozycją dla miłośników historii regionalnej. Czytając ją nie
mogłam niestety opędzić się od myśli: czemu dziś możemy odnaleźć jedynie znikome
świadectwa świetności rodziny Balów na tych terenach? W pewnym stopniu z
odpowiedzą przychodzi Władysław Łoziński, którego cytuje Łukasz Bajda: Nie tyle jednak upadek fortun i nie tyle
burze wojenne pustoszyły wielkopańskie nasze zamki, co niedbalstwo i
zaniechanie najtańszych choćby i najskromniejszych środków konserwacji. Ileż to zamków polskich
obrócił nie Tatar, nie Szwed, nie Kozak, ale deszcz wpadający do środka przez
dach dziurawy […]. Nic dodać, nic ująć.
Książka
na pewno atrakcyjna dla entuzjastów historii Bieszczadów.
Wydawnictwo Libra (2011)
Wydawnictwo Libra (2011)
Łoooo, nie powiem - książka kompletnie nie dla mnie ;D
OdpowiedzUsuńNo tak, nie każdy musi być miłośnikiem historii Bieszczadów czy też ich samych:)Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny :)
Usuń