Przejdź do głównej zawartości

Książka, którą warto przeczytać.

Wm. Paul Young, Chata

Książka pełna emocji. Książka pełna bólu i Wielkiego Smutku. Książka pełna trudnych pytań. Książka o ludzkiej tragedii. Książka o niesamowitym spotkaniu.
Książka o odwadze i podejmowaniu ryzyka, mimo wielu wątpliwości i irracjonalności sytuacji. Książka pokazująca, jak powinien zachować się prawdziwy przyjaciel. Książka pomagająca zrozumieć, dlaczego świat jest pełen zła i dlaczego Bóg na to pozwala. Książka o tym, jak w relacji z Bogiem można znaleźć odpowiedzi na nurtujące nas pytania, nadzieję, a wraz z nią i wewnętrzny spokój. Książka pełna fantazji w opisie spotkania człowieka z Bogiem. Książka bardzo osobista. Książka, którą warto przeczytać.

Autor książki opisując historię Mack’a, dzieli się z czytelnikami niesamowitymi emocjami i wyjątkowym doświadczeniem, które było dane mu przeżyć. Tym doświadczeniem jest weekend spędzony z Bogiem Ojcem, Jezusem Chrystusem i Duchem Świętym. Pewnego dnia Bóg zaprosił go na spotkanie do chaty, a Mack z wielkim niedowierzaniem i mnóstwem wątpliwości postanowił przyjąć to zaproszenie. Jadąc do chaty nie wiedział, czego się spodziewać. Okropnie się bał nie tylko tego, że postradał zmysły. Bał się też tego, że w chacie zamiast Boga może czyhać na niego morderca jego córeczki. Przecież miejscem spotkania była właśnie ta chata, w której kilka lat temu znaleziono zakrwawioną sukienkę Missy. I choć nie znaleziono ciała dziewczynki nie było wątpliwości, że została zamordowana i tym samym stała się piątą ofiarą seryjnego mordercy.

Mack zaryzykował. Jak się okazało odpowiedź na zaproszenie Boga uratowała go i jego rodzinę. Dzięki relacji, którą nawiązał z Bogiem zrozumiał wiele spraw, które do tej pory były przesłonięte przez negatywne emocje, wyrzuty sumienia i  żal. Jego wyrzuty sumienia były dwojakie. Jedne odnosiły się do przeszłości Mack’a. Prześladowała go myśl, że jego córeczka poniosła karę za jego grzech. Drugie odnosiły się do samego momentu porwania Missy. Mack nie mógł sobie darować, że odpowiednio nie zatroszczył się o bezpieczeństwo córeczki i stworzył sposobność, którą morderca wykorzystał. Zadręczał się tą myślą zupełnie przy tym zapominając, że przecież w tym czasie ratował swoje inne dzieci. Działał instynktownie i rzucił się na ratunek swojej drugiej córce i swojemu synowi. Któż mógł przypuszczać, że w tym czasie …  

Porwanie i morderstwo Missy totalnie rozbiło ich szczęśliwą do tej pory rodzinę. Każdy na swój sposób przeżywał tę tragedię i każdy obwiniał się o to, co się stało. Dodatkowo nie mogli należycie przeżyć żałoby. Przez tyle lat nie odnaleziono jej ciała. Pochowano ją symbolicznie w pustym grobie. To nie pozwalało na przejście wszystkich etapów żałoby i uporanie się z nieszczęściem, które w nich uderzyło.

Mack, przyjmując zaproszenie wysłane mu przez Boga, może w końcu uwolnić się od Wielkiego Smutku. Może w końcu przestać obwiniać i siebie, i Boga za to, że Missy odeszła w tak brutalny sposób. Mack w końcu zaczyna rozumieć, że to my, ludzie, wyrządzamy zło. Mamy przecież wolną wolę, którą otrzymaliśmy od Boga. A Bóg obdarzył nas wolną wolą, ponieważ bardzo nas umiłował i nie chciał ograniczać naszej wolności. Nie zgadza się ze złem, które czynimy, ale nie chce zabrać nam możliwości podejmowania decyzji. Stara się jednak, aby w każdej tragedii, która dotyka człowieka znalazło się choć ziarenko czegoś pozytywnego. Brzmi to irracjonalnie, ale historia Mack’a pokazała, że śmierć Missy nie była bezsensowna. A ta świadomość przynosiła mu ukojenie w bólu.

Mack zrozumiał to, dzięki spotkaniu z Bogiem. Gdy opuścił go Wielki Smutek, gdy pozwolił sobie na płacz, gdy przestał się obwiniać zrozumiał coś jeszcze. Mimo tego, że w jego ziemskim życiu nie ma już z nimi Missy, ma dla kogo żyć. Ma swoją ukochaną żonę Nan i ma swoje pozostałe dzieci, którym jest potrzebny i którymi musi się zaopiekować. Szczególnie Kate, z którą po śmierci Missy nie mógł sobie poradzić. Nie rozumiał dlaczego. I na to pytanie znalazł odpowiedź. Mack w końcu odczuł spokój. Spokój nie tylko duchowy. Przekonał się, że Bóg chcąc ulżyć mu w cierpieniu wskazał drogę do ciała Missy. Tym samym rodzina mogła pochować dziewczynkę i pożegnać się z nią z pełnym przeświadczeniem, że przecież kiedyś wszyscy spotkają się w niebie, u Taty.

Wydawnictwo Nowa Proza sp. z o.o. (2011)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu

Andrea Levy, Wysepka Powiedzieć, że to kapitalna powieść to jakby nic nie powiedzieć. Tu zachwyca wszystko! Styl autorki. Bohaterowie. Historia. A historia… niestety niezbyt chlubna . Jest miłość, i jest pogarda. Jest pogoń za marzeniami. Jest wojna, i jest pokój. Są złudzenia i brutalne ich zdarcie. Są równi i równiejsi. Ktoś powie: życie. Ja odpowiem: zgoda. Ale… ale po przeczytaniu ostatniej strony dominującym uczuciem było uczucie … wstydu . Queenie i Bernard. Hortense i Gilbert. Małżeństwa z rozsądku. Pierwsze zawarte w Anglii, a drugie na Jamajce. Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu. Autorka odkrywa przed nami wszystkie karty bardzo powoli. Robi to subtelnie i … jakby to powiedzieć… w stylu każdego z bohaterów, przez co jest jeszcze ciekawiej. Wszystko układa się w logiczną całość, a na końcu i tak zostajemy zmiażdżeni . Queenie i Bernard. Ona córka rzeźnika, on nudny pracownik w administracji bankowej. Cóż takiego miał w sobie, że ta piękna i pełna życia młoda kob

Zmiana adresu blogowego

Zapraszam na  https://monikaolgalifestyle.blogspot.com/ Blog o książkach, o filmach, o podróżach, o modzie... Choć nie tylko. Mam nadzieję, że mimo tej zmiany zostaniecie ze mną i będziecie mi towarzyszyć podczas naszej blogowej przygody tak samo, jak do tej pory :)