Przejdź do głównej zawartości

nie dla wszystkich wojna skończyła się w maju 1945 roku


Cezary Łazarewicz, Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka.




Cezary Łazarewicz w swoim reportażu doskonale pokazuje działanie komunistycznej machiny w PRL-u. Przywołując sprawę Grzegorza Przemyka obnaża funkcjonowanie Służby Bezpieczeństwa oraz wszechwładzę urzędników państwowych najwyższego szczebla. To właśnie Wojciech Jaruzelski, Czesław Kiszczak czy Jerzy Urban sterowali najpierw śledztwem, a później procesem sądowym tak, aby wszystko ułożyło się po ich myśli. Po ich myśli, czyli odsunięcie wszelkich podejrzeń od milicji i SB. Bo przecież milicja stała na straży porządku i bezpieczeństwa publicznego, tym bardziej w czasie tak szczególnym, jakim był stan wojenny. Dla mnie zadziwiające było to, ilu ludzi zaangażowano oraz ile starań podjęto, aby nakierować sprawę Przemyka na odpowiednie dla służb tory. Pojawia się pytanie: dlaczego? Pewnie dlatego, że śmierć pewnego maturzysty, a raczej jego pogrzeb stał się wielką manifestacją antykomunistyczną stanu wojennego. Ten wielki marsz milczenia, który przemieszczał się z kościoła pw. Św. Stanisława Kostki na Żoliborzu na Powązki krzyczał niewiarygodnie silnie. Ten niemy krzyk wzmocniony był milczeniem ważnych przedstawicieli opozycji w PRL-u, którzy uczestniczyli w pogrzebie Grzegorza.

Pogrążona w bólu matka krocząca za trumną swego jedynego syna stała się kolejną Matką Polką, której dziecko zginęło bezsensownie, na wojnie, w imię wolności swojej ojczyzny. Na wojnie … bardzo duże wrażenie wywarł na mnie ten fragment książki, w którym autor cytuje list Zdzisławy Bytnarowej do Beaty Sadowskiej. Matka zakatowanego przez Gestapo Janka „Rudego” Bytnara pisze słowa ukojenia do matki zakatowanego przez MO Grzegorza Przemyka. To uświadomiło mi, że nie dla wszystkich wojna skończyła się w maju 1945 roku. W 1983 roku była ona oczywiście już inną wojną i miała zupełnie inną formę, co nie zmienia faktu, że dla niektórych nadal pozostawała wojną.

Grzegorz Przemyk został śmiertelnie pobity przez funkcjonariuszy MO 12 maja 1983 roku. 14 maja 1983 roku zmarł podczas operacji. Wstrząsająca wypowiedź lekarza operującego nie pozostawiała żadnych wątpliwości co do rozmiarów obrażeń, które poniósł na komisariacie. On po prostu nie miał już czego ratować. 17 maja 1983 roku obchodziłby dziewiętnaste urodziny. Dopiero co zdał egzamin dojrzałości, który świętował pechowego 12 maja. Kto mógł przypuszczać, że wygłupy na Placu Zamkowym będą miały tak tragiczny finał?

Cezary Łazarewicz przeprowadził dość szczegółową kwerendę. W swojej książce odtworzył wydarzenia wręcz z kronikarską dokładnością. Dotarł do licznych dokumentów potwierdzających manipulacje SB, przeprowadzaną przez nich dezinformację, szukanie kozłów ofiarnych, szkalowanie matki zamordowanego oraz jej środowiska. Próbowano przeforsować nawet tak absurdalne argumenty, jak okrzyki karate, które kolega Przemyka mylnie wziął za krzyki bitego Grzegorza! Idąc tym tropem dalej wysunięto hipotezę, jakoby Przemyk miał trenować karate ze swoimi kolegami, co doprowadziło do licznych i rozległych obrażeń jamy brzusznej. Cóż z tego, że żaden z nich nigdy w życiu karate nie trenował.

Kozłów ofiarnych znaleziono. Skazano dwóch sanitariuszy i lekarkę. Zniszczono życie trzem przypadkowym osobom, które po prostu miały pecha, a ich pech polegał na tym, że owego nieszczęsnego dnia pełnili dyżur. Zastraszano matkę Grzegorza Przemyka, której wcześniej grożono, że dobiorą się do jej syna. Na tamten czas osiągnięto swój cel. Dlaczego w wolnej już Polsce sprawa Grzegorza Przemyka nie została należycie zbadana? Dlaczego faktyczni sprawcy nie ponieśli odpowiedzialności? Na te i inne pytania Cezary Łazarewicz próbuje znaleźć odpowiedzi w swojej książce Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka.

Komentarze

  1. Książka szalenie ważna i interesująca, a przy tym niezwykle przygnębiająca... Po lekturze rodzi się jedno pytanie: dlaczego winni nigdy nie zostali ukarani?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety takich niewyjaśnionych spraw jest tysiące...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu

Andrea Levy, Wysepka Powiedzieć, że to kapitalna powieść to jakby nic nie powiedzieć. Tu zachwyca wszystko! Styl autorki. Bohaterowie. Historia. A historia… niestety niezbyt chlubna . Jest miłość, i jest pogarda. Jest pogoń za marzeniami. Jest wojna, i jest pokój. Są złudzenia i brutalne ich zdarcie. Są równi i równiejsi. Ktoś powie: życie. Ja odpowiem: zgoda. Ale… ale po przeczytaniu ostatniej strony dominującym uczuciem było uczucie … wstydu . Queenie i Bernard. Hortense i Gilbert. Małżeństwa z rozsądku. Pierwsze zawarte w Anglii, a drugie na Jamajce. Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu. Autorka odkrywa przed nami wszystkie karty bardzo powoli. Robi to subtelnie i … jakby to powiedzieć… w stylu każdego z bohaterów, przez co jest jeszcze ciekawiej. Wszystko układa się w logiczną całość, a na końcu i tak zostajemy zmiażdżeni . Queenie i Bernard. Ona córka rzeźnika, on nudny pracownik w administracji bankowej. Cóż takiego miał w sobie, że ta piękna i pełna życia młoda kob

Zmiana adresu blogowego

Zapraszam na  https://monikaolgalifestyle.blogspot.com/ Blog o książkach, o filmach, o podróżach, o modzie... Choć nie tylko. Mam nadzieję, że mimo tej zmiany zostaniecie ze mną i będziecie mi towarzyszyć podczas naszej blogowej przygody tak samo, jak do tej pory :)