Michael Dobbs, Szpieg w Jałcie
Za główny wątek tej powieści posłużył
autorowi fakt historyczny, jakim była konferencja w Jałcie. Dobbs próbuje
odtworzyć w swojej książce atmosferę tych ośmiu dni, które przywódcy Wielkiej
Trójki (Churchill, Roosevelt i Stalin) spędzili na Krymie w lutym 1945 roku.
Znajdziemy w niej trochę historii i trochę fikcji.
Pierwszym co rzuca się w oczy czytając
tę książkę to brak obiektywizmu ze strony autora. Widać, że dla Dobbs’a jedynym
bohaterem i jedynym naprawdę wielkim politykiem z całej trójki jest wyłącznie
Churchill. Autor nie tylko nie ukrywa swojej przychylności dla Winstona
Churchilla, ale wręcz podkreśla tak często jak to możliwe jego osamotnienie w
walce chociażby o Polskę. Od Stalina chyba nikt nie oczekuje zbyt wiele, co
mnie nie dziwi. Przecież to zbrodniarz, z którym prowadzono rozmowy tylko
dlatego, że alianci potrzebowali jego żołnierzy. Ale Roosevelt? Ten wielki
prezydent potężnego mocarstwa jakim są Stany Zjednoczone? Jak mógł okazać się
tak słabym w negocjacjach ze Stalinem? Jak mógł omawiać z nim jakiekolwiek
kwestie poza plecami Churchilla? Od czasu do czasu autor łagodził jednak swoje
opinie na temat polityki Roosevelta zrzucając wszystko na jego chorobę, by znów
zadawać sobie to samo pytanie. Jak mógł? Przecież gdyby trzymał stronę
Churchilla świat po wojnie byłby zupełnie inny. Albo choć Polska była w
zupełnie innej sytuacji …
W książce sporo intryg i wątków
przedstawiających kulisy wielkiej polityki. Każdy chciał ugrać coś dla siebie.
Każdy godził się na pewne kompromisy, aby w zamian za jedne ustępstwa
otrzymywać swobodę działania w innych kwestiach.
Książka mówi głównie o przebiegu
konferencji jałtańskiej, ale autor sporo miejsca poświęcił Polsce. Wplótł
tematy polskie dzięki fikcyjnemu bohaterowi, Marianowi Nowakowi, którego wojenne
zawirowania rzuciły na Krym. Opisując jego perypetie Dobbs mówi o zbrodni
katyńskiej, o polskiej partyzantce, o kampanii wrześniowej, o losach polskiego
narodu pod okupacją niemiecką, o równie ciężkim losie Polaków, gdy
czerwonoarmiści przepędzili złych hitlerowców, ale sami nie wykazywali się
większą humanitarnością. W niektórych kwestiach byli nawet gorsi, niż Niemcy …
Czytając tę książkę cały czas czekałam,
aż pojawi się ten tytułowy szpieg. Wraz z wprowadzeniem do gry Mariana Nowaka
pomyślałam, że teraz zacznie się prawdziwa iście szpiegowska intryga. Nic z
tego! Później pomyślałam, że może tytuł sugeruje, że tam każdy był szpiegiem …
Ale szpiegowskiej afery i tak nie znalazłam. W końcu zerknęłam na oryginalny
tytuł powieści. Churchill’s Triumph. I
wszystko byłoby jasne, gdyby Churchill faktycznie na tej konferencji odniósł
zwycięstwo …
Niemniej książkę warto przeczytać.
Choćby dlatego, aby zmotywowała nas do odświeżenia sobie pewnych faktów
historycznych. Wszak konferencja jałtańska zadecydowała o powojennym porządku
nie tylko w Europie.
Polityka to nie dla mnie. Chyba bym się nudziła w czasie lektury. ;)
OdpowiedzUsuńNie jest aż taka zła :) Aczkolwiek intrygi w niej to ja nie znalazłam :)
UsuńIntrygi szpiegowskiej oczywiście :)
UsuńHmm..a zapowiadało się tak dobrze :-P
OdpowiedzUsuńKsiążka nie jest zła:) Po prostu ja oczekiwałam czegoś innego :)
UsuńPolityka to nie dla mnie :) zdecydowanie :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZainteresowałaś mnie tą książką. Pomimo, że nie ma jakiejś wielkiej afery szpiegowskiej i porywającej akcji. Lubię książki z wątkami historycznymi :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :) Skoro lubisz takie książki z czystym sumieniem mogę polecić powieści Cherezińskiej. Zaczęłam czytać "Grę w kości" i jestem pod wrażeniem :)
UsuńKsiążki historyczne bardzo lubię, a ten temat mnie interesuje :)
OdpowiedzUsuńW takim razie miłej lektury :)
UsuńZdecydowanie coś dla mnie, jestem bardzo zainteresowana. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Książka niby nie jest zła, ale mnie czegoś w niej brakowało. Mimo to cieszę się, że ją przeczytałam :)
UsuńCzasem czegoś brakuje, a i tak oddajemy się dobremu zaczytaniu. :)
Usuń