Jodi Picoult, Linia życia
Paige i Nicholas. Młodzi ludzie
pochodzący z dwóch zupełnie różnych światów, których połączyła wielka miłość. Pytanie
tylko, czy to naprawdę była wielka miłość, czy trochę ją sobie wmówili. Być
może mylnie ocenili swoje uczucia. Bez wątpienia połączyła ich silna więź i
pragnienie wspólnego życia. Szczęśliwego życia. I początkowo tak było. Do
czasu, gdy na świecie pojawiło się ich dziecko.
Paige, niesamowicie samodzielna,
niesamowicie uzdolniona plastycznie, nie tak niewinna jakby się wydawało, ale
za to naiwna. Naiwnie wierzyła w to, że jest w stanie wszystko przetrzymać i
wiele znieść. Owszem, potrafiła pracować na dwóch etatach, aby utrzymać siebie,
Nicholasa i ich dom. Potrafiła stworzyć przytulny dom, w którym na każdym kroku
kipiało życie. Potrafiła rzucić wyzwanie utartym schematom. Potrafiła oczarować
kogoś takiego, jak Nicholas. A Nicholas? W Paige znalazł wszystko to, czego nie
znalazłby w żadnej pannie z bogatego domu. Zupełnie inne doświadczenia życiowe
Paige otworzyły przed nim świat, który dotąd pozostawał dla niego nieznany.
Zakochał się w tej dziewczynie! Ale tak naprawdę, zakochał się w swoim wyobrażeniu
o tej dziewczynie.
Ona zrezygnowała ze swoich marzeń, bo
na pierwszym miejscu były studia Nicholasa. On po kłótni z rodzicami, którzy nie
zaakceptowali jego związku z Paige uniósł się honorem, opuścił rodzinny dom,
odciął się od swojego dotychczasowego źródła utrzymania i postanowił, że dadzą
sobie radę bez pieniędzy jego rodziców. Ona pracowała. On studiował.
On piął się po drabinie kariery w
szpitalu jako niezwykle utalentowany i do tego zabójczo przystojny młody
kardiochirurg. On doskonale znając reguły gry, w której brał udział powielał
schemat zachowań swoich rodziców. Robił to, co trzeba było zrobić, by osiągnąć
swój cel. Absolutnie nie zważał na to, że właśnie od takiego życia chciał się
odciąć. Nie brał pod uwagę tego, że Paige nie o takim życiu marzyła. Oczywiście
była dumna ze swojego męża, ale strasznie męczyła się na rautach, kolacjach,
obiadach. Ona po prostu nie pasowała do tego towarzystwa. Nie miała nic do
powiedzenia. Nie miała żadnych osiągnięć, którymi mogłaby się pochwalić. Nie
miała odpowiedniego wykształcenia, ani ogłady pozwalającej jej na swobodne poruszanie
się w towarzystwie z wyższych kręgów. Nie miała poczucia własnej wartości,
która pozwoliłaby jej funkcjonować w środowisku, do którego chciał powrócić jej
mąż.
Wydawałoby się, że narodziny dziecka
położą kres wszystkim problemom. Jako młoda matka zawsze mogłaby uciąć niewygodne
dla niej rozmowy i całą uwagę przenieść w stronę synka. Nie musiała już
pracować, więc cały swój czas mogłaby spokojnie poświęcić dziecku i sobie.
Teraz role się odwróciły i Nicholas był w stanie utrzymać swoją rodzinę.
Dlaczego Paige nie potrafiła cieszyć się
z tego szczęścia, które ją spotkało? Niejedna kobieta mogłaby jej pozazdrościć:
przystojny i dobrze zarabiający mąż, dom i dziecko. Ale to nie tak miało być.
Teraz miała być jej kolej! Czuła, że jej dziecko zabrało jej wolność. Trzeba
uciekać!
Może właśnie to był powód ucieczki jej
matki. Może potrzebę ucieczki ma we krwi. Chociaż nie! Po początkowej euforii
Paige dochodzi do wniosku, że nie chce opuścić swojego dziecka na zawsze, tak
jak przed laty ona została opuszczona przez swoją matkę. Ale dopóki nie
wyjaśni, dlaczego jej matka zostawiła ją, gdy miała zaledwie pięć lat, nie
zazna spokoju.
Książka doskonale pokazuje jak trudna przeszłość nie pozwala budować przyszłości. Aby prawidłowo funkcjonować w dorosłym życiu trzeba pozamykać
pewne sprawy z dzieciństwa. Czy trzeba robić to tak drastycznie jak Paige?
Autorka zwraca uwagę na to, jak ważnym
w życiu każdego człowieka jest poczucie własnej wartości. Tylko wtedy można szczęśliwie tworzyć
związek i budować relacje, zarówno w rodzinie, jak i w pracy. Gdyby Paige
nie czuła się gorsza, pewnie zupełnie inaczej reagowałaby w sytuacjach dla niej
trudnych, a dla jej męża naturalnych. Gdyby nie wmówiła sobie, że nie potrafi
być dobrą matką, pewnie nie zostawiłaby swojego dziecka choćby na chwilę. Ale
jak to w takich wypadkach bywa wina leży po obu stronach. Gdyby Nicholas
potrafił ją zrozumieć. Gdyby poświęcił jej trochę więcej czasu. Gdyby wspierał
ją we wszystkich trudnych dla niej momentach, pewnie nie doszłoby do ucieczki
Paige.
Tym razem zakończenie jest szczęśliwe, ale znowu wyłącznie dzięki determinacji Paige.
Dziękuję. Bardzo mi miło :)
OdpowiedzUsuńZ takimi doświadczeniami i niewiadomymi, faktycznie trudno budować dorosłe życie.
OdpowiedzUsuńO tak! Warto o tym pisać, czytać i rozmawiać. I naprawiać co się da :)
UsuńCzytałam tę książkę, bardzo wzruszająca i emocjonująca.
OdpowiedzUsuńDokładnie. Z pewnością sięgnę i po inne powieści tej autorki. Emocji dostarczyła sporo.
UsuńBardzo miło wspominam spotkanie z tą książką, lubię twórczość pisarki. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Ja już rozglądam się za kolejną powieścią Jodi Picoult :)
UsuńCzytałam już kilka książek autorki, ale tej nie miałam jeszcze okazji i chociaż o wielu tych nieczytanych słyszałam, to jakoś o "Linii życia" niewiele. Dlatego cieszę się, że mogłam poznać Twoje wrażenia. Książka wzbudza refleksje, a to dla mnie ważne. Poza tym mam w planach poznać wszystkie powieści Picoult, więc i na tę przyjdzie czas :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wpis jest przydatny. Miłego zaczytania się :)
Usuń