Przejdź do głównej zawartości

Odebrali mu życie, ale nie odebrali mu godności.

Marco Patricelli, Ochotnik. O Rotmistrzu Witoldzie Pileckim
Bóg, Honor, Ojczyzna. To dewiza, którą w swoim życiu kierował się rotmistrz Witold Pilecki. I nie były to słowa rzucane na wiatr. Całym swoim życiem, a szczególnie swoją działalnością podczas II wojny światowej i tuż po niej Pilecki świadczył, że te trzy słowa są dla niego najwyższą wartością.

Całe jego życie ściśle powiązane jest z walką o Ojczyznę. Najpierw walczył o jej niepodległość, później bronił tej niepodległości. Gdy jawna walka została zakończona walczył w konspiracji. Najpierw walczył w szeregach Tajnej Armii Polskiej, później w Armii Krajowej. Śledząc życiorys Pileckiego nasuwa się jedno niezmienne przekonanie. Całe jego życie to walka i podporządkowanie się swoim zwierzchnikom. Nawet wtedy, gdy nie był w stanie zrozumieć ich decyzji. Tak było w przypadku zaniechania wyzwolenia Auschwitz. Pilecki do końca był przekonany, że taka decyzja w końcu zapadnie. Przecież jego raporty nie mogły pozostać bez odzewu…

Pilecki do Auschwitz trafił we wrześniu 1940 roku. W obozie koncentracyjnym Auschwitz znalazł się na ochotnika! Miał do spełnienia konkretną misję. Czy zdawał sobie sprawę z tego czym jest Auschwitz? Chyba nie do końca, bo to co zastał za drutami nie mieściło się w jego dotychczasowym pojmowaniu świata. Trafił do piekła na ziemi. Ale nie poddawał się. Pilecki to człowiek zadaniowy, więc gdy pierwsze oszołomienie minęło zabrał się do organizowania ruchu oporu, wyszukiwania swoich dawnych towarzyszy broni z organizacji, organizowania samopomocy, przygotowywania możliwości podjęcia walki zbrojnej przy pomocy z zewnątrz. W tym piekle pod fałszywą tożsamością (Pilecki w chwili zatrzymania miał przy sobie dokumenty na nazwisko Tomasza Serafińskiego) motywował swoich towarzyszy niedoli do tego, aby nie poddawać się, walczyć i … przeżyć. Tłumaczył, że trzeba się zorganizować ponad podziałami i przekonaniami politycznymi. Bo wróg, który próbuje ich unicestwić jest jeden. I nieustannie notował, notował, notował. Znajdował sposobności, aby krótkie raporty przekazywać na zewnątrz obozu, do swoich przełożonych. A gdy wiedział, że nie doczeka upragnionej walki podjął decyzję, że jego misja w KL Auschwitz dobiegła końca. Trzeba stąd uciekać. W obozie zagłady przeżył dwa lata i siedem miesięcy! To dzięki niemu świat otrzymywał informacje z pierwszej ręki czym jest Auschwitz.

Po ucieczce z obozu Pilecki nadal był aktywny w konspiracji. Walczył w Powstaniu Warszawskim. Początkowo pod fałszywą tożsamością, później pod własną. Ujawnił się, gdy zaczęło brakować wykwalifikowanych wojskowych. Po upadku Powstania poszedł do niewoli. A po jej zakończeniu?

Wrócił do Polski, aby walczyć nadal. Bo nie za taką Polskę przelewał krew od wielu lat. Dla niego wojna nie skończyła się w maju 1945 roku. Polska nie była wolna, demokratyczna i niepodległa. Polska przeszła spod jednej okupacji pod drugą. I ci drudzy, komuniści, odebrali Pileckiemu życie.

Odebrali mu życie, ale nie odebrali mu godności. Szkalowano go w sfingowanym procesie, ale Pilecki nie ugiął się. Był gotowy na śmierć za swoje przekonania…

Wszystko,  o czym napisałam powyżej dotyczyło Pileckiego-wojskowego. A jaki był Pilecki prywatnie? Bóg zajmował w jego życiu ważne miejsce. To głęboka wiara kształtowała jego charakter. Pełen dobroci, wrażliwości, pracowitości, skromności… Brał odpowiedzialność za innych, opiekował się słabszymi. Był kochającym mężem i ojcem, choć nie było mu dane nacieszyć się rodziną. Nie szukał poklasku. Gdyby nie straszne czasy, w których przyszło mu żyć… Do wybuchu wojny prowadził wręcz sielankowe życie. Zarządzał swoim majątkiem Sukurcze, które po wojnie znalazły się na terytorium Białorusi. Dziś już tam nic nie zostało. Dawny majątek Pileckich dawno temu został zrównany z ziemią… Pilecki cały swój czas poświęcał pracy i rodzinie, a także rozwijał swoje zdolności artystyczne. Pisał wiersze, malował... W książce autor wspomina o tym, że Pilecki pisał dużo listów do swoich dzieci. Czasem daleko wybiegał w przyszłość i tłumaczył im w listach, że pewne rzeczy z tego, co pisze do nich teraz, zrozumieją dużo później, gdy będą już dorośli. Tak jakby wiedział, że sam nie będzie miał okazji powiedzieć im tego…

Biografia autorstwa Marco Patricelliego jest rzetelną publikacją. Autor tłumaczy czytelnikowi całe tło historyczne, aby lepiej zrozumieć decyzje Rotmistrza. Najwięcej miejsca poświęca jego działalności w Auschwitz, co z jednej strony nie powinno dziwić, ale… Czuję pewien niedosyt.

Pilecki jest bez wątpienia bohaterem. Nie raz udowodnił, że na takie miano zasługuje. Był człowiekiem wrażliwym, troskliwym, szlachetnym, inteligentnym i … przewidującym. Myślę, że doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak to wszystko się skończy. Ostrzegano go, że NKWD jest już na jego tropie. Proponowano mu wyjazd z Polski. Nie skorzystał z tej możliwości, choć wiedział, że tym razem nie uda mu się uciec przed śmiercią.

Pilecki to bohater, o którym pamięć przez wiele lat niszczono. Ta pamięć o Rotmistrzu była niewygodna. A to przecież człowiek, którego postawa jest godna naśladowania i cieszy fakt, że jego dobre imię zostało przywrócone, a o Pileckim można mówić głośno.


Komentarze

  1. Cenię sobie tak wartościowe książki, więc choć nie przepadam za biografie, tę na pewno przeczyta. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam kilka książek o Pileckim, tę akurat nie. Intrygująca i legendarna już postać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! Ja przymierzam się do jego raportów. Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Dobrze, że napisano taką książkę - świetna recenzja!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że w końcu mówi się głośno o prawdzie.
      Dziękuję za miłe słowa :) Pozdrawia!

      Usuń
  4. Takie poznawanie historii to ja rozumiem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda. Lekcja historii podana w ciekawy sposób. Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. I na taką rzetelną publikację mam właśnie ochotę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, że piszesz o tej książce. O Rotmistrzu Pileckim i bohaterach jemu podobnych czytałam trochę artykułów i wiem jedno: trzeba o nich mówić i przypominać, bo niestety są ciągle ludzie, którzy o nich nie słyszeli. Sama nie wiem, co jest bardziej wstrząsające w biografii Rotmistrza: jego niesamowita odwaga (żeby celowo dostać się do Auschwitz!), czy jego powojenne losy. Ludzie, którzy walczyli za Polskę, a później przez komunistów zostali uznani za wrogów i zdrajców i skazani na śmierć to chyba jedno z najtragiczniejszych polskich pokoleń. Dziękuję za ten tekst, Moniko.

    OdpowiedzUsuń
  7. To musiała być świetna książka, bo życiorys Pileckiego jest niesamowicie inspirujący. Czytałem inną biografię Rotmistrza, tę autorstwa Adama Cyry i również byłem pod wrażeniem. Z pewnością przeczytam również tę, którą Ty polecasz.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu

Andrea Levy, Wysepka Powiedzieć, że to kapitalna powieść to jakby nic nie powiedzieć. Tu zachwyca wszystko! Styl autorki. Bohaterowie. Historia. A historia… niestety niezbyt chlubna . Jest miłość, i jest pogarda. Jest pogoń za marzeniami. Jest wojna, i jest pokój. Są złudzenia i brutalne ich zdarcie. Są równi i równiejsi. Ktoś powie: życie. Ja odpowiem: zgoda. Ale… ale po przeczytaniu ostatniej strony dominującym uczuciem było uczucie … wstydu . Queenie i Bernard. Hortense i Gilbert. Małżeństwa z rozsądku. Pierwsze zawarte w Anglii, a drugie na Jamajce. Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu. Autorka odkrywa przed nami wszystkie karty bardzo powoli. Robi to subtelnie i … jakby to powiedzieć… w stylu każdego z bohaterów, przez co jest jeszcze ciekawiej. Wszystko układa się w logiczną całość, a na końcu i tak zostajemy zmiażdżeni . Queenie i Bernard. Ona córka rzeźnika, on nudny pracownik w administracji bankowej. Cóż takiego miał w sobie, że ta piękna i pełna życia młoda kob

Zmiana adresu blogowego

Zapraszam na  https://monikaolgalifestyle.blogspot.com/ Blog o książkach, o filmach, o podróżach, o modzie... Choć nie tylko. Mam nadzieję, że mimo tej zmiany zostaniecie ze mną i będziecie mi towarzyszyć podczas naszej blogowej przygody tak samo, jak do tej pory :)