Alexander Polonius, Widziałem
oblężenie Warszawy.
Lato,
a szczególnie wrzesień 1939 roku było bardzo upalne i bardzo suche. Niczym
jakaś klątwa, która spadła na Polskę. Wszystko i wszyscy byli przeciwko niej.
To było wyjątkowe lato pełne napięcia i niepokoju. To było lato pełne rozterek
o przyszłość i to tę najbliższą. Wojna wisiała w powietrzu od bardzo dawna i w
końcu stała się faktem. Mimo wszystko ta wojna, z potworności której niewielu
zdawało sobie jeszcze sprawę była zaskoczeniem. Pod koniec sierpnia ci, którzy wcześniej
wybrali się do kurortów na wypoczynek wracali w pośpiechu do swoich domów. Byle
zdążyć nim cały kraj będzie sparaliżowany i … zaatakowany. W sierpniu 1939 roku
na wakacje do Polski przyjechał Alexander Polonius. Planował wypocząć, spotkać
się z rodziną i przyjaciółmi. Wojna zastała go w Warszawie. Pierwsze naloty.
Pierwsze bombardowania. Pierwsze niebezpieczeństwo, które później towarzyszyło
mu nieustannie. Lekarstwem okazało się pisanie dziennika, który stał się
ciekawym źródłem wiedzy o tym, jaka atmosfera panowała w stolicy Polski w ostatnich
dniach sierpnia i przez całe wrześniowe jej oblężenie…
1
września 1939 roku. A więc zaczęła się wojna! Nagle całe dotychczasowe życie legło
w gruzach. Wszystko, co do tej pory było ważne i istotne teraz ustąpiło miejsca
jednemu pragnieniu. Przeżyć, przetrwać, bronić się! Do broni stanęli żołnierze!
Ale cóż oni mogli?! Z szablą na czołg? Do walki i obrony stolicy zaangażowali
się cywile. Ale częstotliwość nalotów była bezlitosna. I obierane przez Niemców
cele ataków… To była wojna totalna wymierzona także w ludność cywilną. Niemcy
nie przestrzegali żadnych praw. Oni tu przybyli, aby niszczyć.
Początkowy
entuzjazm opadał, ale nadal liczono na pomoc aliantów. Przecież wiadomo, że
Wielka Brytania i Francja za chwilę staną w obronie Polski. Tylko dlaczego
angielscy lotnicy zrzucają na Niemcy ulotki, podczas gdy niemieccy lotnicy na
Polskę zrzucają bomby?! Chaos i dezinformacja. A najgorsza była bezsilność.
Alexander chciał walczyć, chciał zaciągnąć się do armii, chciał być przydatny…
a tymczasem biegał od jednego biurka do drugiego, a przydziału i tak nie
znalazł. Oczywiście angażował się w obronę stolicy jako cywil, ale on chciał
więcej! I nie był w tym odosobnionym młodzieńcem. Jedyne, co mógł teraz zrobić
to choćby uświadamianie Polaków, aby nie wierzyli w niemiecką propagandę, która
próbowała w Polakach zdusić najpierw chęć do walki, a później nadzieję na jakiekolwiek
światełko w tunelu.
Gdy
było wiadomo, że walka przegrana Alexander postanowił jak najszybciej opuścić
kraj. Skoro na polskiej ziemi już walczyć nie może musi przedrzeć się do Anglii
i tam kontynuować walkę. Co do tego nie miał żadnej wątpliwości. I tak zaczęła
się jego długa, pełna przygód i niebezpieczeństwa droga. Postanowił przedostać
się do Anglii przez Litwę, Łotwę, Szwecję i Norwegię. Innej drogi w ogóle nie
brał pod uwagę. Jedynie ta trasa wydawała mu się realna do pokonania. Mimo
tego, że nie miał całego oglądu aktualnej sytuacji podjął ryzyko. Wiedział, że
17 września Polska została zaatakowana ze Wschodu przez Armię Czerwoną, ale
musiał spróbować…
Publikacja
Alexandra Poloniusa to ciekawie napisana relacja z oblężenia Warszawy. To nie
jest pozbawiony emocji chronologiczny zapis działań wojennych. Tu emocji jest
cały wachlarz. Alexander to inteligentny obserwator, który zwracał uwagę na
kwestie pozornie nieistotne. Jego dziennik relacjonuje też ileż trudności i
niebezpiecznych sytuacji musiał pokonać na swojej drodze do celu. To też
swojego rodzaju podziękowanie za otrzymaną pomoc i życzliwość zwykłych ludzi,
których na swojej drodze spotykał. Bo gdyby nie oni zakończenie jego misji
mogłoby być tragiczne. To także świadectwo jak na atak na Polskę oprócz aliantów
zareagowali Litwini i Łotysze, którzy nie mieli złudzeń, że prędzej czy później
i oni podzielą los Polaków.
Dziennik
Poloniusa to też zestawienie dwóch, jakże różnych armii, które we wrześniu 1939
roku postanowiły zmiażdżyć Polskę. Zorganizowani i świetnie przygotowani do
wojny Niemcy. Zainfekowani faszystowską propagandą wypełniali wolę swojego
Fuhrera. Nieprzystępni i niebezpieczni. Od pierwszego dnia pokazywali Polakom
jaka teraz będzie panować tu hierarchia. Żołnierze Armii Czerwonej, którzy
nawet porządnych mundurów nie mieli. To biedni prości ludzie, których większość
nawet nie wiedziała, co na tej wojnie robi. Pilnowani jeden przez drugiego
bardziej zajęci byli kupowaniem zegarków, aniżeli działaniami wojennymi.
Przecież oni nie przyszli tu w charakterze najeźdźcy… Te i wiele innych niuansów
Alexander Polonius zapisał w swoim słynnym dzienniku.
A
kim był ów tajemniczy autor? Marek Przybyłowicz postanowił przeprowadzić
śledztwo, aby ustalić tożsamość Poloniusa. Mimo rzetelnie przeprowadzonej
kwerendy pozostawia nutkę wątpliwości, choć wszystkie fakty połączone ze sobą
powinny utwierdzać go w jego przekonaniu.
Widziałem oblężenie
Warszawy to emocjonująca
relacja z wydarzeń, które ciężko nam sobie nawet wyobrazić. Bo jak to możliwe,
że raptem nie mam domu, a moje życie może w każdej chwili zostać przerwane? Jak
to możliwe, że wszystko, co znałem w ułamku sekundy przestało istnieć? Jakże szybko potrafi zmienić się
perspektywa postrzegania świata i życiowych priorytetów…
Za
egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu REBIS.
Czasami ta perspektywa może zmienić się w jednej chwili niestety...
OdpowiedzUsuńNiestety... Dlatego powinniśmy uczyć się na błędach innych i wyciągać odpowiednie wnioski. Pozdrawiam!
UsuńBardzo wartościowa książka. 😊
OdpowiedzUsuńTo prawda. Warto po nią sięgnąć. Pozdrawiam :)
UsuńWartościowa książka.
OdpowiedzUsuńTak, dlatego warto po nią sięgnąć :) Pozdrawiam!
UsuńTakie książki zawsze wywołują we mnie ogrom emocji, ale myśle, ze są to najbardziej wartościowe pozycje i powinnismy je czytać. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim powinniśmy wyciągać odpowiednie wnioski i uczyć się na błędach już popełnionych przez innych. Nie na darmo się mówi, że historia to nauczycielka życia. Pozdrawiam:)
UsuńTematy około wojenne nie są moimi ulubionymi, jednak z ciekawością sięgnę po tą książkę.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Warto :) Pozdrawiam!
UsuńWojna zawsze jest koszmarem dla ludzi przeżywających ją. Naród wbrew sobie składa ofiary z ludzi. Przeważnie jest to rozgrywka mocarstw, na której potentaci zbijają fortuny. Historia Polski, a szczególnie tematyka II Wojny Światowej zawsze bezwarunkowo skłaniają mnie do lektury. Twoja wytrawna recenzja idealnie podkreślająca bolesne fakty skutecznie mnie zmobilizowała do przeczytania tej książki. Dziękuje i pozdrawiam, Zdzisław
OdpowiedzUsuńMasz rację. Dla niektórych wojna to świetna okazja do wzbogacenia się. Nikt nie liczy się z ofiarami...
UsuńBardzo się cieszę, że zmobilizowalam Cię do lektury. Naprawdę warto :) Dziękuję za odwiedziny :) Pozdrawiam!