Pierre
Lemaitre, Do zobaczenia w zaświatach
Albert
Maillard, Edourd Pericourt i porucznik Pradelle. Ich losy połączyły się na
frontach I Wojny Światowej. Porucznik Pradelle to dowódca śmiały i nie cofający
się przed trudnymi zadaniami. To człowiek nieobliczalny i gotowy zabić nie
tylko wroga. Ma swój cel, do którego dąży dosłownie po trupach. Nie liczą się
niepotrzebnie przerwane życia. Liczy się jego zwycięstwo. To człowiek, który
jest nieustannie w natarciu. Nawet jeżeli wojna już się skończyła…
Albert
Maillard i Edourd Pericourt to zupełne przeciwieństwa porucznika Pradelle.
Pierwszy to księgowy, który niemal przez całą wojną zadawał sobie pytanie, co on
tu właściwie robi. Albert zawsze był w nieodpowiednim czasie i w
nieodpowiednim miejscu. Ale skoro udało
mu się jakoś przeżyć te cztery lata wojennej zawieruchy to może i uda się
dotrwać do końca. Tym bardziej, że ten koniec już świta na horyzoncie. Skoro
przetrzymał to okopowe piekło przez tyle miesięcy głupio byłoby zginąć właśnie
teraz. A Edourd? To niepokorny artysta, który skrzętnie notował wojenną
rzeczywistość w swoich rysunkach. To wiecznie uśmiechnięty chłopak, który też
jakimś cudem przeżył do listopada 1918 roku. A tymczasem porucznik Pradelle
szykuje kolejne natarcie. Po co ono komu?! Przecież wszystko przesądzone! Wojna
się kończy!
To
nieszczęsne natarcie dla Alberta i Edourda było niezwykle brzemienne w skutki.
Obydwaj wyszli z niego okaleczeni. Albert bardziej na duszy, Edourd bardziej na
ciele. Albert już nigdy nie pozbędzie się swojego strachu i panicznego lęku,
Edourd oszpecony już nigdy nie wróci do normalnego życia. Bo jak funkcjonować
bez połowy twarzy?!
Wojna
się skończyła. A po wojnie…
Nikt
nie przejmował się losem okaleczonych zdemobilizowanych żołnierzy. Nikt nie
zapewnił im sprawnego powrotu do normalności. Bardziej interesowali ich ci,
którzy polegli! Bohaterowie! Bo to tak, jakby przeżyli tylko tchórze, a polegli
tylko bohaterowie…
Francja
nie zamierzała zapominać o swoich bohaterskich synach, którzy polegli na polu
walki. Trzeba ich ekshumować i zapewnić im godny pochówek. I tu było pole do
popisu dla porucznika Pradelle. Dla niego nie liczył się szacunek dla zmarłych
i oddanie im należnej czci. Dla niego ważny był zysk zasilający jego konto
bankowe. Znowu poczuł krew na zębach i znowu poczuł się jak ryba w wodzie.
Wszak potrafił tylko walczyć. Kanalia!
Ale
co tam nekropolie wojskowe. Tym bohaterom trzeba stawiać pomniki! I tu
nieoczekiwanie pole do popisu znalazł Edourd i z wielkimi trudnościami, ale
jednak przekonał do tego Alberta…
Jakże
różnie potoczyły się losy tej trójki… Porucznik Pradelle wykorzystał wszystkie
okazje, jakie podsunął mu los. Zbierał pochwały, medale, zaszczyty, fortunę…
A
Albert i Edourd? Pozostawieni sami sobie wegetowali… Ale w końcu wzięli odwet
za wszystkie krzywdy jakie ich spotkały. Choć nie dla wszystkich zarezerwowane było szczęśliwe zakończenie.
Do zobaczenia w
zaświatach to
rewelacyjna powieść, choć o tematach trudnych. To powieść o tym, jakie
spustoszenie niesie ze sobą wojna. To powieść o przeogromnej niesprawiedliwości.
Ale to też powieść o głębokiej przyjaźni i odpowiedzialności za drugiego
człowieka, nawet jeżeli bliski nam stał się dopiero niedawno i to przez
przypadek. To powieść o współcierpieniu i wspieraniu się, choć czasem
nieudolnym. To powieść o przewrotności losu. Do tego jest fantastycznie
napisana. Ta ironia, ten barwny język, te emocje, ta niepewność!
Za
egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Albatros.
Czuję,że warto przeczytać.:)
OdpowiedzUsuńWarto :)
UsuńWłaśnie czytam:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
O, jestem ciekawa Twoich wrażeń po lekturze :)
UsuńMuszę tę książkę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTo świetna przygoda czytelnicza.
UsuńPrzyznam, że po takiej recenzji mam ochotę na tę książkę.
OdpowiedzUsuńZachęcam jak najbardziej! :)
Usuń