Jarosław
Iwaszkiewicz, Tatarak
Powojenna rzeczywistość. Mała miejscowość. A w tej małej miejscowości życie zgodnie z utartym schematem prowadzi Marta. Wydawać by się mogło, że powinna być zadowolona i tryskać nieustannie dobrym humorem. Wszak należy do elity i prowadzi życie na odpowiednim poziomie. Mieszka w pięknym dworku. Jej mąż to szanowany i dobrze zarabiający lekarz. Obowiązków też nie mam zbyt wielu. Ot, zadbać o to, aby dom był czysty i schludny oraz zapisywać pacjentów na kolejne wizyty. I to wszystko. Resztę domowych obowiązków wykonuje gosposia.
Powojenna rzeczywistość. Mała miejscowość. A w tej małej miejscowości życie zgodnie z utartym schematem prowadzi Marta. Wydawać by się mogło, że powinna być zadowolona i tryskać nieustannie dobrym humorem. Wszak należy do elity i prowadzi życie na odpowiednim poziomie. Mieszka w pięknym dworku. Jej mąż to szanowany i dobrze zarabiający lekarz. Obowiązków też nie mam zbyt wielu. Ot, zadbać o to, aby dom był czysty i schludny oraz zapisywać pacjentów na kolejne wizyty. I to wszystko. Resztę domowych obowiązków wykonuje gosposia.
Marta
ma dużo wolnego czasu, który może poświęcić tylko sobie. Sęk w tym, że Marta
tego czasu ma za dużo. Gdyby chłopcy nie zginęli w czasie okupacji… I znowu te
wyrzuty sumienia, dlaczego tylu młodych zginęło na wojnie, a ona wciąż żyje? Marta
wręcz wstydzi się tego, że też nie straciła życia. Choć tego życia pozostało
jej już niewiele…
Osamotnienie.
Takie osamotnienie, którego od śmierci synów doświadcza Marta jest chyba najgorsze.
Cóż z tego, że ma męża? Przecież oni żyją zupełnie obok siebie. Zasiadają co
prawda do wspólnego wieczornego posiłku, ale są sobie już tak bardzo obcy. A po
skończonym posiłku każdy udaje się do swojego pokoju…
Gdy
na przystani Marta ujrzała młodego chłopaka zauważyła w sobie pewną zmianę. To
była fascynacja… Uczucie, którego nie doświadczała już od bardzo dawna. Przez
ostatnie lata pogrążona była w permanentnej żałobie. Przypadkowe spotkanie tak bardzo zmieniło jej życie. Choć na ułamek sekundy. Początkowe
nieporadne rozmowy. Ta radość ze wspólnego spaceru czy krótkiej wymiany zdań.
To zainteresowanie drugą osobą. Boguś był z zupełnie innego świata, ale Marta
nie mogła przestać o nim myśleć. I to nie była troska wypływająca z matczynego
serca. Ona swoich synów już pochowała. To była fizyczna fascynacja. Kto wie jak
historia tych dwojga potoczyłaby się dalej, gdyby nie śmierć Bogusia. I znowu
odeszła kolejna młoda osoba z jej życia, a nie ona…
Pisząc
o tym opowiadaniu nie mogę pominąć jego ekranizacji w reżyserii Andrzeja Wajdy.
Ale film Wajdy to nie tylko wierne odtworzenie utworu Iwaszkiewicza. Film
został wzbogacony o autobiograficzny monolog Krystyny Jandy. Stąd przeplatanie
między przeszłością a teraźniejszością. A monolog jest też o powolnej utracie
najbliższej osoby… Krystyna Janda wcieliła się oczywiście w rolę Marty. Pięknie
przekazała jej samotność, ból, brak ukojenia, niepogodzenie się ze śmiercią
najbliższych, bezsilność wobec losu, ale też pragnienie szczęścia … mimo
wszystko.
Oczywiście
muszę wspomnieć o tym, że zdjęcia do filmu były wykonywane między innymi w
Grudziądzu. Krótką fotorelację z wizyty w tym mieście możecie zobaczyć TU
Udało Ci się mnie zaciekawić. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :) Udanej niedzieli życzę :)
UsuńKiedyś wpadła ta książka przypadkowo w moje ręce i została już na mojej biblioteczce, Ekranizacja dorównuje książce :)
OdpowiedzUsuńCo jakiś wracam i do opowiadania, i do filmu. Ja z kolei mam tylko film. Opowiadanie wypożyczam z biblioteki, choć warto mieć je w swojej domowej biblioteczce :) Pozdrawiam!
UsuńPrzyłączam się do grona zaciekawionych!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Zachęcam i do lektury, i do seansu filmowego :) Pozdrawiam!
UsuńMuszę koniecznie przeczytać książkę i obejrzeć film! :)
OdpowiedzUsuńObowiązkowo :) Pozdrawiam!
UsuńPrzyznam, że filmu nie oglądałam. Dobrze, że piszesz o takich książkach.
OdpowiedzUsuńTo zachęcam do seansu filmowego ;)
UsuńBardzo dziękuję za miłe słowa :) Pozdrawiam!
Powtórzę za Wioletą. Dobrze, że piszesz o takich książkach. Mam czasem wrażenie, że te napisane dawno temu giną w tłumie nowości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo dziękuję za miłe słowa :)
UsuńNowości jest bardzo dużo. Bombardują nas każdego dnia. I nie zawsze są to ciekawe nowości, dlatego warto pamiętać o tym, żeby sięgać też po starsze publikacje. Pozdrawiam :)
Zaciekawiłaś mnie :) Jestem bardzo ciekawa zarówno książki jak i ekranizacji :) Bardzo lubię Panią Jandę :D
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i zachęcam zarówno do lektury, jak i seansu filmowego. Krystyna Janda jest rewelacyjna! :) Pozdrawiam!
Usuń