Jordi
Sierra i Fabra, Sześć dni w grudniu
To
była niedziela. 4 grudnia 1949 roku. To był dzień pierwszy jakże zaskakujących
i nieoczekiwanych wydarzeń w spokojnym dotąd życiu byłego inspektora policji
i jego uroczej żony. Mimo tego, że ich
życie dalekie było od sielanki byli szczęśliwi. Nie rzucali się w oczy. Taką przyjęli taktykę.
Ulicami Barcelony przemykali próbując nie zwracać na siebie uwagi. Przede
wszystkim Patro. Bała się, że ktoś ją rozpozna. Bała się, że przeszłość powróci
i zburzy odzyskiwany z takim trudem spokój i powrót do względnej normalności.
Ten
spokój niespodziewanie zakłócił Agusti. To drobny złodziejaszek, który w tamtym
życiu dość często był aresztowany przez inspektora Miquel’a. Ale tamte czasy
minęły zdawałoby się bezpowrotnie, a Agusti potrzebuje pomocy. Jedyną osobą, do
której może się zwrócić jest właśnie Miquel Mascarell. Tylko jemu może zaufać.
Gdyby wiedział, że ta teczka będzie tak zgubna nie ukradłby jej. Ale stało się.
Teczka jest u niego, a właściciel teczki nie żyje. Na policję nie ma co się
zgłaszać w obecnych czasach… Cała nadzieja w dawnym inspektorze. Przecież i on,
i Miquel są ofiarami frankizmu. Ta Hiszpania już nie jest dla nich. W tej
Hiszpanii lepiej się nie wychylać. Lepiej nie zwracać na siebie uwagi, a już
tym bardziej uwagi policji z Amadorem na czele. To będzie sześć dni
wyczerpującego nieoficjalnego śledztwa. To
będzie sześć dni walki o zachowanie życia. Z fabuły to tyle. Nie chcę
zdradzać więcej. Ta książka to nie tylko ciekawa i wciągająca intryga, ale też
historia w tle. I to ta niechlubna historia.
Hiszpania
pod dyktaturą Francisco Franko. Miquel i Patro oraz Agusti to ofiary reżimu
cały czas borykające się z traumą. Nie ma dla nich miejsca w nowej Hiszpanii. W
czasie wojny domowej walczyli jak się okazało po stronie pokonanych. Swoje
odpokutowali w ciężkich warunkach. Czy mimo wszystko mogą prowadzić zwyczajne życie?
Czy mogą być pełnoprawnymi obywatelami? Czy mogą znaleźć uczciwą pracę dającą
im utrzymanie? Czy dawne przewinienia zostaną im darowane? Czy już zawsze będą
przemykać uliczkami Barcelony w obawie, że natkną się na niewłaściwych ludzi?
Dla Miquel’a takim człowiekiem jest frankistowski komisarz – Amador.
A
co jest przedmiotem śledztwa? I tu autor kolejny raz w interesujący sposób
wplótł w fabułę ciekawy wątek historyczny. Chodzi mianowicie o zrabowane przez
Niemców dzieła sztuki warte fortunę lub wręcz bezcenne. II Wojna Światowa
skończyła się w 1945 roku, ale nie wszyscy naziści ponieśli odpowiedzialność.
Część z nich zdołała uciec lub ukryć się. Frankistowska Hiszpania była idealnym
miejscem na tymczasowe schronienie. Była doskonałym przystankiem w drodze do
Ameryki Południowej, do której najczęściej zbiegali naziści. A kapitałem i źródłem
dostatniego życia w nowym świecie i z nową tożsamością były w tym przypadku
dzieła sztuki. Czy te rabunki na gigantyczną skalę zostaną bezkarne? Otóż nie,
bo nazistów tropią ludzie z Monuments Men, którzy mają jeden cel – odzyskać
zrabowane dzieła sztuki…
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu.
Moja droga połówka twierdzi, że chętnie przeczyta. 😊
OdpowiedzUsuńUdanej przygody czytelniczej życzę. Dla mnie właśnie taką była ta powieść :) Pozdrawiam Was serdecznie :)
UsuńTaki ciekawy wątek historyczny na pewno urozmaica całą fabułę.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak, dlatego z wielką ciekawością sięgnęłam po tę książkę.
UsuńCzasami sięgam po książki z wątkiem historycznym. Jak była dobra, to będę mieć ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Warto zapisać sobie tytuł :)
UsuńKsiążka z wątkiem historycznym - lubię takie ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę zachęcam do lektury :)
UsuńOooo to jest coś dla mnie. Lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuńWarto przeczytać :)
UsuńJuż kilka razy słyszałam o tej serii...
OdpowiedzUsuńWarto się nią zainteresować. Ja z całą pewnością będę sięgać po pozostałe książki z tej serii :)
Usuń