Bohumił
Hrabal, Pociągi pod specjalnym nadzorem
Trzeba
jednak talentu, aby o rzeczach trudnych, potwornych wręcz pisać tak jak Hrabal.
Z jednej strony nie ma zbędnego wyolbrzymiania, ale z drugiej strony nie ma też
bagatelizowania tego, co istotne. Akcja tej opowieści rozgrywa się w czasie II
Wojny Światowej na czeskiej prowincji,
ale to nie wojna jest tu na pierwszym planie. O wojnie przypomina jedynie nakaz
zaciemniania, a w przypadku pracowników kolei także pociągi pod specjalnym
nadzorem. Są to pociągi niemieckiej armii zmierzające na Wschód oraz wracające
na Zachód. To one tak naprawdę są świadectwem toczącej się wojny. A pracownicy
kolei? Żyją swoim życiem, jakby wojna ich w ogóle nie dotyczyła. Ale do czasu…
Miłosz
Pipka. To główny bohater. To z jego perspektywy poznajemy wszystkie wydarzenia.
To młody i wrażliwy chłopak stojący u progu dojrzałości. A że w tę dojrzałość
wszedł dość niefortunnie targnął się na swoje życie. Po rekonwalescencji
powrócił do swoich obowiązków. Miłosz, jak na wrażliwego chłopca przystało,
jest bardzo dobrym obserwatorem. A wnioski płynące z tych obserwacji są trafne
i dobitne, choć przedstawione z nutką ironii i … drwiny.
Miłosz jest dumny ze swojego
dziadka, który jako pierwszy i jedyny stawił opór niemieckiemu najeźdźcy. Cóż,
że nieskutecznie? Miłosz jest wrażliwy na krzywdę innych. Ludzi i zwierząt. Żal
mu nawet tych żołnierzy niemieckich zmierzających na front wschodni. Oni
jeszcze nie wiedzą, co ich tam czeka, a Miłosz ma już pełniejszy obraz
sytuacji. Gdy leży obok postrzelonego niemieckiego żołnierza dochodzi do
wniosku, że gdyby nie ta przeklęta wojny mogliby się nawet polubić. Kto wie? A
tak leżą tu razem z ranami postrzałowymi. Ale Miłosz nie jest bezkrytyczny. Nie
żal mu Niemców, uciekinierów ze zbombardowanego Drezna. Nie waha się oddać
strzału, gdy trzeba kwitując wszystko jednym zdaniem: Trzeba było siedzieć w
domu na dupie… Takie jedno niewyszukane zdanie, a czytanie w kontekście całej
opowieści nabierające mocy. Taki jest Hrabal. Aby nie silić się na
skomplikowane metafory, a prostym stwierdzeniem wypowiedzieć się w niebłahej
kwestii. Tak samo z panem Całuskiem. Niby nicpoń i uwodziciel nie stroniący od
osobliwych psot. Ale to tylko przykrywka, bo gdy trzeba, pokazuje się z
zupełnie innej strony.
Pociągi
pod specjalnym nadzorem to specyficzna lektura. To jest kwintesencja kunsztu
Hrabala. Żart, gdy do śmiechu nie jest
nikomu. Cynizm, który pozwala funkcjonować w tym nienormalnym świecie. Ofiarność,
gdy wymaga tego sytuacja.
Tę książkę
przeczytałam w ramach wyzwania czytelniczego, które zorganizowała Beata.
Nie jestem pewna, czy odnalazła bym się w tej książce. 😊
OdpowiedzUsuńFaktycznie jest dość specyficzna, ale może warto spróbować? :)
UsuńPrzyznam, że nie czytałam jeszcze tej książki. Wszystko przede mną.
OdpowiedzUsuńCzytałam dawno temu - powiem tak: rzeczywiście jest to specyficzna lektura i wymaga znajomości historii...
OdpowiedzUsuńTo prawda. Ja jeszcze przymierzam się do obejrzenia filmu :)
Usuń