Przejdź do głównej zawartości

Podróże z książką #63

Błyskawiczna wizyta w Wielkopolsce. Najpierw Rogalin i zabytkowy zespół pałacowo-parkowy hrabiów Raczyńskich....







… a później zamek w Kórniku i Arboretum. Tu zdecydowanie wygrało Arboretum.





Komentarze

  1. Bardzo ładne ujęcia budowli, ale najbardziej klimatycznym zdjęciem, jest to ostatnie.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Arboretum polecam zwłaszcza w maju. Przepięknie kwitną wtedy azalie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za polecenie. W takim razie w maju kolejna wycieczka do Wielkopolski :)

      Usuń
  3. No, w takiej chałupie to bym mogła mieszkać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, ja też nie miałabym nic przeciwko, tylko … kto to wszystko będzie sprzątał?! :)

      Usuń
  4. Odkrywasz cudne miejsca. Ciekawi mnie, czy z przewodnikiem, czy na własną rękę? Przyznam, że zamki i pałace lubię zwiedzać pod okiem przewodnika, który opowie mi dzieje tego miejsca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) Świat odkrywamy na własną rękę :)
      Ze zwiedzaniem już konkretnego miejsca jest różnie. Najczęściej sami z tradycyjnym książkowym przewodnikiem, a czasem korzystamy z usług przewodnika na miejscu.

      Usuń
  5. Zamki, pałace to tematy na lato, na wakacje. Ciekawa wycieczka. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat my staramy się zwiedzać niezależnie od pory roku :)

      Usuń
  6. Arboretum chciałabym bardzo zobaczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A jaki spokój … idealne miejsce na zaczytanie się :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubie takie wycieczki, zawsze można się dowiedzieć czegoś nowego, poznać nowe strony. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A lato, dłuuugi dzień i piękna pogoda niewątpliwie sprzyjają :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zmiana adresu blogowego

Zapraszam na  https://monikaolgalifestyle.blogspot.com/ Blog o książkach, o filmach, o podróżach, o modzie... Choć nie tylko. Mam nadzieję, że mimo tej zmiany zostaniecie ze mną i będziecie mi towarzyszyć podczas naszej blogowej przygody tak samo, jak do tej pory :)

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Poezja #7

Dziś ponownie Rafał Wojaczek i dwa wiersze: Na jednym rymie (poświęcony Jadwidze Z.) i Była wiosna, było lato . Na jednym rymie Ile kwia­tów tyle świa­tów na tym świe­cie jed­nym Ile oczu tyle świa­tła na tym świe­cie ciem­nym Ile dzwo­nów tyle gło­su na tym świe­cie nie­mym Ile trwo­gi tyle wia­ry na świe­cie nie­wier­nym Ile wier­szy tyle praw­dy na świe­cie nie­pew­nym Ile męki tyle chwa­ły na świe­cie do­cze­snym Ile klę­ski tyle pę­tli na świe­cie śmier­tel­nym Ile śmier­ci tyle szczę­ścia na tym świe­cie nędz­nym Była wiosna, było lato Była wiosna, było lato, i jesień, i zima  Był poeta, co sezony cierpliwie zaklinał Na mieszkanie i na miłość, na trochę nadziei  Na obronę ode klęski, oddalenie nędzy Na ojczyznę, tę dziedzinę śmierci niechybionej  Na jawną różę uśmiechu pięknej nieznajomej Na prawo ważnego głosu, na wiersz nie bez echa  Na Księgę, która by mogła nie zwać się gazeta Na dzień dobry, na noc cichą, na sen, nie na koszmar  Na matkę, na ojca, wreszcie i na litość Boga