Przejdź do głównej zawartości

A oni byli parą podróżników głodnych świata i przygody.

Tony Halik, JEEP. Moja wielka przygoda.

Gdy byłam dzieckiem uwielbiałam oglądać program telewizyjny „Pieprz i wanilia”. Z wypiekami na twarzy słuchałam opowieści o dalekich i egzotycznych krajach. Dlatego tym bardziej ucieszyłam się, gdy otrzymałam propozycję zrecenzowania książki „JEEP. Moja wielka przygoda”.

To w tej książce Tony Halik opisuje swoją wielką przygodę. Przygodę, która trwała cztery lata. Przygodę, która obfitowała w mnóstwo nieoczekiwanych zdarzeń. Przygodę, w której Tony Halik i towarzysząca mu Pierrette (pierwsza żona Halika) powitali na świecie swojego synka. Przygodę, podczas której spotkali wielu ciekawych ludzi. Były to spotkania różnorakie. Jedne sympatyczne, inne wzruszające, a jeszcze inne niebezpieczne. Ale ich przygoda to nie tylko beztroskie przemieszczanie się z miejsca na miejsce i odhaczanie kolejnych zaliczonych punktów na mapie. To też praca. Praca dokumentalisty, dziennikarza, korespondenta, antropologa. W końcu ta przygoda pochłaniała niemało pieniędzy.

A wszystko zaczęło się od żartu. Nie do końca świadomy konsekwencji Halik rzucił, ot tak sobie, żeby wybrać się na Alaskę zaczerpnąć chłodniejszego powietrza. Gdy raz wypowiedział te słowa, nim się obejrzał już szykował się do podróży. I to była podróż nie byle jaka, bo od Ziemi Ognistej do Alaski. Uzmysłowiłam sobie skalę tego przedsięwzięcia dopiero wtedy, gdy spojrzałam na mapę. W dodatku ich jedynym środkiem transportu miał być jeep. Ktoś powiedziałby – szaleńcy. Inni powiedzieliby – awanturnicy. Jeszcze inni powiedzieliby – ryzykanci. A oni byli parą podróżników głodnych świata i przygody. Chcieli ten świat odkrywać i poznawać. Chcieli obcować z dziką przyrodą. Chcieli dotrzeć do miejsc i ludzi odciętych od zdobyczy cywilizacyjnych. Nic nie mogło ich powstrzymać. Wyruszyli! Jak wylicza Halik przemierzyli 182 000 kilometrów, byli w 21 krajach, a wszystko zajęło im nieco ponad 4 lata.

W tej publikacji Halik zebrał kilka historii, które wywarły na nim na tyle duże wrażenie, że postanowił o nich opowiedzieć. A daru opowiadania nie można mu odmówić. Swoje przeżycia przekazuje w sposób niezwykle plastyczny. Zgrabnie operuje słowem i … emocjami. Co mnie najbardziej urzekło? Oczywiście egzotyka! Nie tylko egzotyka przyrody, ale i styl życia oraz mentalność ludzi zamieszkujących Amerykę Południową, bo to właśnie Ameryce Południowej i jej mieszkańcom Halik poświęcił najwięcej miejsca. Pisałam o tym już przy okazji recenzji innych książek podróżniczych, że Ameryka Południowa to miejsce, do którego nigdy się nie wybiorę, ale to nie znaczy, że nie jestem jej ciekawa. I bardzo cieszę się, że są takie książki jak niniejsza publikacja (wzbogacona zresztą o piękne fotografie). Przyznaję, że czasem można było odczuć wyolbrzymianie przez autora pewnych zdarzeń, ale nie przeszkadza mi to. Wręcz przeciwnie. Dzięki temu ta książka jest jeszcze bardziej wciągająca.

Polecam tę książkę wszystkim miłośnikom literatury podróżniczej.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu.




Komentarze

  1. Gdyby nie Twoja recenzja, pewnie nie zainteresowała bym się tą książką, a teraz jestem jej naprawdę ciekawa. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy jestem miłośnikiem literatury podróżniczej, ale z polecenia chyba skorzystam. Rzadko kiedy ksiązka intryguje mnie tak bardzo, jak ta teraz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Takich ludzi właśnie lubię, bo ilu z nas tak często mówi: rzucam wszytko i jadę w góry/ na mazury/ czy gdzieś tam hodować alpaki i co? Nawet własny kraj przemierzyć czasem trudno nam ot tak. Są jednak ludzi, którzy obracają słowa w czyn i nie straszne im przygody. Chętnie o nich poczytam a może i mi dodadzą odwagi by gdzieś ruszyć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I ja polecam książkę (nie tylko tę) Tony'ego Halika. Zaraża ciekawością i zafascynowaniem światem. Człowiek z charyzmą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wcześniej o niej nie słyszałam :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla osób, które lubią literaturę podróżniczą to na pewno lektura warta zainteresowania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Będę chciała tą książkę przeczytać.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniali ludzie, niezwykli podróżnicy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I potrafili się swoimi przygodami i podróżami dzielić :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Aktualnie czytam #258

Graham Masterton, Susza Od wydawcy: Przerażająca wizja świata bez wody. San Bernardino w Kalifornii dotyka susza w samym środku wyjątkowo upalnego lata. Skorumpowani politycy cynicznie wykorzystują sytuację dla własnych celów i odcinają wodę najuboższym dzielnicom, w których mieszkają podopieczni Martina Makepeace’a (byłego żołnierza marines, a obecnie pracownika opieki społecznej). W mieście wybuchają zamieszki, których policja nie jest w stanie opanować. Na dodatek córka Martina jest bardzo chora, a jego syn zostaje niesłusznie aresztowany za gwałt i zabójstwo. Martin nie ma wyboru i musi uciec się do drastycznych środków, żeby ratować swoją rodzinę. Wydawnictwo REBIS Rok wydania: 2021 Liczba stron: 352 Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu.

na pograniczu snu i jawy

Tarjei Vesaas, Pałac lodowy   Przepadłam od pierwszego dźwięku! Słuchowisko pierwszorzędne! Muzyka, śpiew, interpretacja aktorska, tekst. Bez wątpienia głos Karoliny Gruszki idealnie pasował do tego utworu literackiego. Kapitalnie oddała jego nastrój.  A nastrój jest … baśniowy, tajemniczy, na pograniczu snu i jawy . Tarjei Vesaas wszystkie wydarzenia przedstawił z perspektywy jedenastoletniej dziewczynki, a przedstawiając je pozostawił wielkie pole do popisu dla naszej wyobraźni. A to z kolei czyni z tej książki coś bardzo wyjątkowego , niepowtarzalnego i indywidualnego.  Siss. Owa jedenastoletnia dziewczynka. Ma silny charakter. W szkole pełni rolę przywódcy. Jest śmiała i lubiana. Zawsze otoczona koleżankami. Gdy w ich klasie pojawia się Unn, totalne przeciwieństwo Siss, zaczyna dziać się coś … dziwnego. Siss bardzo pragnie zaprzyjaźnić się z nową. Sama jeszcze nie rozumie dlaczego tak się dzieje, ale jakaś siła przyciąga ją do Unn. To tak, jakby poprzez zdobycie sympatii Unn, Siss