Przejdź do głównej zawartości

Aktualnie czytam #179

Bernd Heinrich, Zimowy świat. Jak zwierzęta radzą sobie z zimnem.


Od wydawcy:

Człowiek, będąc w gruncie rzeczy bezbronny wobec zimna, włożył mnóstwo wysiłku w znalezienie sposobów przeżycia w skrajnych warunkach atmosferycznych. Nauczyliśmy się tak budować domy, tak szyć ubrania, tak się odżywiać, by chronić się przed niskimi temperaturami. A mysikrólik? Ptaszek wielkości kciuka potrafi przetrwać kilkunastostopniowe mrozy, nastroszywszy piórka i odpowiednio spożytkowując energię. Podobnie radzą sobie inne stworzenia: zmiana ubarwienia, hibernacja, zwiększanie masy ciała, specjalna budowa kończyn czy dzioba, ocieplone schronienia, gromadzenie zapasów – każdy gatunek znalazł swój sposób na przetrwanie najmroźniejszych miesięcy. Ptaki mają pióra puchowe, ssaki futro, które chroni je przed zimnem. Bobry, niedźwiedzie i niektóre owady budują gniazda i nory, które uzupełniają lub zastępują bezpośrednie okrycie ciała. A niezwykły susłogon arktyczny zamarza, żeby nie zginąć.

Zimą tylko pozornie nic się nie dzieje. Bernd Heinrich zabiera czytelnika do świata zasypanego śniegiem, skutego mrozem i… tętniącego życiem.

"Zimno uczy pokory i szacunku dla tych, którzy potrafią się przystosować do życia w trudnych warunkach. W kolejnej wspaniałej książce Heinrich robi nam miejsce w swojej śnieżnej jamie, skąd możemy podglądać niesamowite strategie przetrwania małych i dużych gatunków, a dzięki temu lepiej rozumieć to, jak sami adaptujemy się do niskich temperatur. To wielka sztuka pisać o zimnie w tak ciepły sposób jak Heinrich. Ta książka pokazuje, jak wiele możemy nauczyć się od zwierząt i że wobec zimna wszyscy jesteśmy równi."

Ilona Wiśniewska

Wydawnictwo Czarne
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 364

Jakiś czas temu pisałam o innej powieści tego autora – „Chrapiący ptak. Rodzinna podróż przez stulecie biologii”. Moją opinię tej książce możecie znaleźć TU

Komentarze

  1. Nietuzinkowa książka, ale ja na razie mam ochotę na zupełnie proste, wręcz mało ambitne powieści... taki etap :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam wcześniej o tej książce. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli ktoś interesuje się przyrodą to polecam jak najbardziej :)

      Usuń
  3. O widzisz, jak nie lubię literatury faktu, tak ten temat akurat mnie ciekawi. Czekam na recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tytuł Ciebie zainteresował. Recenzja już niebawem :)

      Usuń
  4. Ciekawa książka, z chęcią bym po nią sięgnęła. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę więcej o tej książce napiszę niebawem :)

      Usuń
  5. Brzmi zachęcająco. Może się skuszę. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam wcześniej o tej książce. Na pewno można się z niej wiele dowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa książka. Myślę, że polecę ją jeszcze bratu.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli interesuje się przyrodą to jak najbardziej :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu

Andrea Levy, Wysepka Powiedzieć, że to kapitalna powieść to jakby nic nie powiedzieć. Tu zachwyca wszystko! Styl autorki. Bohaterowie. Historia. A historia… niestety niezbyt chlubna . Jest miłość, i jest pogarda. Jest pogoń za marzeniami. Jest wojna, i jest pokój. Są złudzenia i brutalne ich zdarcie. Są równi i równiejsi. Ktoś powie: życie. Ja odpowiem: zgoda. Ale… ale po przeczytaniu ostatniej strony dominującym uczuciem było uczucie … wstydu . Queenie i Bernard. Hortense i Gilbert. Małżeństwa z rozsądku. Pierwsze zawarte w Anglii, a drugie na Jamajce. Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu. Autorka odkrywa przed nami wszystkie karty bardzo powoli. Robi to subtelnie i … jakby to powiedzieć… w stylu każdego z bohaterów, przez co jest jeszcze ciekawiej. Wszystko układa się w logiczną całość, a na końcu i tak zostajemy zmiażdżeni . Queenie i Bernard. Ona córka rzeźnika, on nudny pracownik w administracji bankowej. Cóż takiego miał w sobie, że ta piękna i pełna życia młoda kob

Zmiana adresu blogowego

Zapraszam na  https://monikaolgalifestyle.blogspot.com/ Blog o książkach, o filmach, o podróżach, o modzie... Choć nie tylko. Mam nadzieję, że mimo tej zmiany zostaniecie ze mną i będziecie mi towarzyszyć podczas naszej blogowej przygody tak samo, jak do tej pory :)