Przejdź do głównej zawartości

Tak, Gombrowicz prowokuje.

Witold Gombrowicz, Trans-Atlantyk 



Cóż mogę napisać o tej powieści? Odważna. Prowokacyjna. Buńczuczna. Zadziorna. Szczera. Prawdziwa. 

Odważna, bo nie każdy ma odwagę mówić wprost o naszych (Polaków) przywarach. Nie każdy ma odwagę powiedzieć, że nie jest gotów za tę Polskę umierać. Nie każdy ma odwagę przyznać się, że chce po prostu żyć. A Gombrowicz tak. 

Prowokacyjna, bo nie tylko obnaża nasze (Polaków) wady, ale jeszcze rzuca wyzwanie. Precz z ojcowizną. Czas na synowczyznę. Czas porzucić te nasze odwieczne lamenty i ofiary. Idzie nowe! Idzie przyszłość! Tak, Gombrowicz prowokuje. 

Buńczuczna, bo prawda o nas (Polakach) zostaje wyrzucona na karty powieści językiem ciętym, cynicznym, prześmiewczym. Bo to tak, jakby dla Gombrowicza zwykła prowokacja to za mało. 

Zadziorna, bo … Gombrowicz rzuca wyzwanie! Nam wszystkim (Polakom).

Szczera, bo otwarcie gani co ma ganić, chwali co ma chwalić. Choć Gombrowicz bardziej gani, aniżeli chwali.

Prawdziwa, bo jest autentyczna i wiarygodna. Bo Gombrowicz do tej powieści przemycił sporo wątków autobiograficznych. 

A o czym jest ta powieść? To perypetie pewnego młodego pisarza, który tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej znalazł się w Argentynie. Przypłynął na pokładzie transatlantyku Chrobry. Fakt, niefortunny czas na zagraniczne i beztroskie wojaże, gdy w Ojczyźnie takie rzeczy się dzieją! Wojna! Ale… bohater powieści wcale nie miał ochoty wracać czym prędzej do zaatakowanego kraju, aby na polu bitwy przelewać swoją krew. Cichaczem opuścił pokład Chrobrego i wtopił się w argentyński tłum. I te dylematy. Co dalej? Ujawnić się czy się nie ujawnić? Iść do polskiej ambasady czy nie iść do polskiej ambasady? Trzymać się z Polakami czy nie trzymać się z Polakami? Za co żyć? Gdzie znaleźć pracę? Cóż począć? 

A gdy już znalazł się wśród swoich… Czyż nie lepiej było jednak gdzieś się ukryć i przeczekać? 

A te perypetie pewnego młodego polskiego emigranta w Argentynie wyśmienicie przeczytał Tomasz Czajka. Gorąco zachęcam do odsłuchania :)

Komentarze

  1. Czytałam tę książkę w liceum. Nie była to łatwa lektura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślam się. W liceum czytałam tylko "Ferdydurke" i łatwo też nie było. Do pewnych lektur trzeba po prostu dorosnąć :)

      Usuń
  2. Trochę ni ew moim guście książka, ale ciekawa recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  3. w liceum to była moja lektura ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie była tylko "Ferdydurke", więc teraz nadrabiam :)

      Usuń
  4. Ja również znam tę książkę z czasów liceum. Trudno było przez nią przebrnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego po Gombrowicza sięgnęłam ponownie teraz :)

      Usuń
  5. Tej książki nie miałam jeszcze okazji czyta, ale planuję to zrobić. Tego autora deceniłam z czasem.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz audiobooki, to ten bardzo polecam :)

      Usuń
  6. Gombrowicza cenię za styl, za oryginalne zdania, obok których nie można przejść obojętnie. To była ciekawa postać.

    OdpowiedzUsuń
  7. "Trans-Atlantyk" był moją lekturą w liceum i długo źle mi się kojarzył. Ale ostatnio zaczęłam planować sięgnięcie po książki tego autora i mam nadzieję, że moje zdanie na jego temat się zmieni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto sięgnąć po niego jeszcze raz. Choćby dlatego, że nikt nie będzie nam narzucał interpretacji :)

      Usuń
  8. pamiętam, że w liceum była to lektura nadobowiązkowa i wtedy ją czytałam.
    Jednak kompletnie nic z tego nie pamiętam :P
    Może trzeba sobie ją odświeżyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że pewne książki powinno czytać się w odpowiednim wieku. I książki Gombrowicza się do nich zaliczają :)

      Usuń
  9. Lubię Gombrowicza ^^ akurat tej książki nie miałam jeszcze okazji przeczytać ale inne lubię - pierwszy raz spotkałam się z nim w szkole i byłam zdziwiona Ferdydurke która okazała się dobra lekturą (u mnie raczej szkolne lektury były denne i nudne)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie czytałam, bo nazwisko autora kojarzy mi się z lekturą i w mózgu powstała mi chyba blokada :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Gombrowicza czytałam tylko "Ferdydurke", do czego zmusili mnie w szkole. Czytać nie chciałam, entuzjazmu z siebie nie wykrzesałam i nawet nie próbowałam zrozumieć. Taki jest problem z lekturami czytanymi na siłę. Od kilku miesięcy zbieram się przeczytać jeszcze raz, tym razem ze zrozumieniem i dla odmiany będąc już gotową na taką powieść. W kolejce czeka i ta, którą dziś przedstawiasz. Dużo nadrabiania przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo szanuję twórczość Gombrowicza, a mam na koncie tylko jedną jego powieść. Aż wstyd, Na pewno przyjrzę się jej bliżej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam! U mnie w tym przypadku audiobook sprawdził się wyśmienicie :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zmiana adresu blogowego

Zapraszam na  https://monikaolgalifestyle.blogspot.com/ Blog o książkach, o filmach, o podróżach, o modzie... Choć nie tylko. Mam nadzieję, że mimo tej zmiany zostaniecie ze mną i będziecie mi towarzyszyć podczas naszej blogowej przygody tak samo, jak do tej pory :)

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Poezja #7

Dziś ponownie Rafał Wojaczek i dwa wiersze: Na jednym rymie (poświęcony Jadwidze Z.) i Była wiosna, było lato . Na jednym rymie Ile kwia­tów tyle świa­tów na tym świe­cie jed­nym Ile oczu tyle świa­tła na tym świe­cie ciem­nym Ile dzwo­nów tyle gło­su na tym świe­cie nie­mym Ile trwo­gi tyle wia­ry na świe­cie nie­wier­nym Ile wier­szy tyle praw­dy na świe­cie nie­pew­nym Ile męki tyle chwa­ły na świe­cie do­cze­snym Ile klę­ski tyle pę­tli na świe­cie śmier­tel­nym Ile śmier­ci tyle szczę­ścia na tym świe­cie nędz­nym Była wiosna, było lato Była wiosna, było lato, i jesień, i zima  Był poeta, co sezony cierpliwie zaklinał Na mieszkanie i na miłość, na trochę nadziei  Na obronę ode klęski, oddalenie nędzy Na ojczyznę, tę dziedzinę śmierci niechybionej  Na jawną różę uśmiechu pięknej nieznajomej Na prawo ważnego głosu, na wiersz nie bez echa  Na Księgę, która by mogła nie zwać się gazeta Na dzień dobry, na noc cichą, na sen, nie na koszmar  Na matkę, na ojca, wreszcie i na litość Boga