Robert Ziębiński, Dzień wagarowicza
Literatura grozy? Zazwyczaj nie sięgam po taki gatunek, ale tym razem postanowiłam uczynić wyjątek. Dlaczego? Dlatego, że to polska literatura grozy. A do tego …
Na początku autor wyjaśnił przyczyny, z których ten gatunek literacki pojawił się u nas tak późno… A raczej dlaczego pojawił się u nas dopiero wtedy, gdy w wielkim świecie już przemijał. Robert Ziębiński postanowił nie tylko napisać horror, ale jakby chcąc nadrobić stracony czas wpadł na pomysł, aby akcję przenieść w czasie. Przenieść ją do lat, w których to w Stanach Zjednoczonych fantastyka i groza biły rekordy popularności. I to najbardziej mnie przekonało. Umiejscowienie akcji w roku 1956!
Rok 1956. PRL. Żołnierze wyklęci nadal ukrywają się w lasach. Nadal walczą. Nadal niepogodzeni z powojennym porządkiem zaprowadzonym w Polsce. A w Polsce rządy sprawują komuniści ściśle wykonujący polecenia Moskwy. Tak, Związek Radziecki to sojusznik! To przyjaciel! To bratni kraj!
12 marca 1956 roku. Umiera Bolesław Bierut. Ten budowniczy Polski Ludowej.
14 marca 1956 roku. Inga Ochab (tak, córka tego Ochaba) wraz z grupą przyjaciół opuszcza pogrążoną w żałobie Warszawę i ma zamiar wyśmienicie bawić się na Mazurach. Z dala od żałoby narodowej, z dala od partyjnych rozgrywek o władzę. Mają do dyspozycji rządowy ośrodek wypoczynkowy. Mogą oddawać się zabawie, mogą świętować Dzień wagarowicza jak na prawdziwych wagarowiczów przystało. Tylko śmiech, śpiew, wyskokowe napoje i … wolność! Tak, będą sami bez żadnego nadzoru w tym mazurskim raju aż do 22 marca! Nie wiedzą jeszcze tylko, że właśnie trafili do piekła…
Roman Kielecki. Żołnierz wyklęty. Zajął jeden z opuszczonych mazurskich domów. Cichy, spokojny, nie rzucający się w oczy. Kiedyś lekarz, a teraz… Przez społeczność mazurską zaakceptowany i pełniący rolę kogoś na pograniczu lekarza i znachora. Dlatego jako jedyny, gdy znaleźli zwłoki Michała, zaczął odczuwać niepokój. I ten niepokój nie ustępował, a wręcz przeciwnie. Przybierał na sile! Czyżby popadał w jakiś obłęd? I te tajemnicze zniknięcia. I te przerażające obrażenia. I ten skowyt dobiegający z lasu. Złowieszczy skowyt. I te bananowe dzieciaki, które przyjechały tu w najmniej odpowiednim momencie. Może uda mu się ich ocalić.
Ale w tej grze biorą udział i inni uczestnicy. Nie tylko podejrzewający coś przeokropnie niewyobrażalnego Roman, nie tylko niczego nieświadomi mieszkańcy miejscowości czy resortowi turyści. Są jeszcze Rosjanie w pobliskiej bazie. Rzecz jasna ściśle tajnej bazie. To przede wszystkim radzieccy naukowcy opętani szaleńczą myślą, aby stworzyć super armię. Nie spostrzegli się jedynie, że eksperyment nieco wymknął im się spod kontroli…
To wszystko sprawia, że "Dzień wagarowicza" czytałam z zapartym tchem. Tak, bałam się! Tak, miałam nadzieję, że Romanowi jego nowa misja się powiedzie. Tak, trzymałam kciuki i czekałam kiedy Rosjanom powinie się noga.
Muszę oddać autorowi, że pomysł na fabułę miał przedni. Ale to nie jest jedynie krwawa jatka. Jak zawsze z dobrej powieści płyną i morale. A jaki morał płynie z tej książki? Jesteśmy "tylko" ludźmi. "Tylko" w tym znaczeniu, że jesteśmy zbyt maluczcy, gdy stajemy w szranki z potężną i niezbadaną do końca przez nas naturą. Niebezpiecznie jest igrać z eksperymentami, bo możemy stworzyć coś groźnego, coś strasznego, coś, nad czym nie będziemy mieli kontroli.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu.
Lubię książki mrożące krew w żyłach, dlatego to książka dla mnie!
OdpowiedzUsuńGorąco polecam!
UsuńTa książka ciągle gdzieś za mną chodzi i mam coraz większą ochotę, by po nią sięgnąć. 😊
OdpowiedzUsuńZe swojej strony gorąco polecam :)
UsuńOstatnio stale napotykam tę książkę. Jestem nią zainteresowana.
OdpowiedzUsuńWarto mieć ją na uwadze.
UsuńOsobiście lubię literaturę grozy, ale wolę ją w bardziej współczesnym wydaniu, gdy akcja wydarzeń toczy się w tzw. ,,naszych czasach''.
OdpowiedzUsuńA dla mnie ten PRL dodaje właśnie smaczku :)
UsuńJa mam problem z horrorami. W wersji filmowej śnią mi się po nocach jeszcze pół roku po seansie. W wersji książkowej nie robią na mnie żadnego wrażenia. Do tego PRL - temat, który wybitnie mnie nudzi. Podziękuję.
OdpowiedzUsuńUmiejscowienie akcji czasach PRL zaważyło o tym, że sięgnęłam po tę książkę :)
UsuńBrzmi bardzo ciekawie i przyznam, że mam na nią ogromną ochotę :)
OdpowiedzUsuńGorąco polecam!
UsuńŚwietna lektura :)
OdpowiedzUsuńTak! :)
UsuńCoś dla mnie, a do tego intrygująca okładka ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cieszę się :)
UsuńPrzekonałaś mnie do tej książki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Bardzo się cieszę :)
Usuń