Przejdź do głównej zawartości

Dostałam znacznie więcej!

Joanna M. Chmielewska, Mąż zastępczy 


Sięgając po tę książkę nastawiałam się na lekturę lekką, łatwą i przyjemną. Dostałam znacznie więcej! I za to lubię powieści obyczajowe na dobrym poziomie! 

Piotr Kowalczyk. Poznajemy go w momencie, gdy świat mu się zawalił. Żona od niego odeszła, co było dla Piotra niemałym zaskoczeniem. Przecież układało im się. To prawda, że nie mieli dzieci i był czas kiedy o te dzieci walczyli, ale przecież pogodzili się z tym, że rodzicami nie zostaną. Przynajmniej właśnie o tym był przekonany. Błąd… To prawda, że często wyjeżdżał do pracy za granicę, ale przecież to przekładało się i na finanse. Powinna być dumna, że szef właśnie jemu ufa i jemu powierza pieczę nad rzetelnie wykonanym zleceniem. Błąd… Piotrowi trochę czasu zajęło, aby zrozumiał swoje błędy, ale… Ale to Karolina go zdradziła. To Karolina zmieszała go z błotem. To Karolina go upokorzyła. A on cały czas liczył na to, że jeszcze da się wszystko naprawić. Do czasu… 

A życie toczy się dalej. Piotr dość długo nie mógł odnaleźć się w nowej sytuacji. Przypadek sprawił, że postanowił założyć własną firmę. „Mąż zastępczy”! To był strzał w dziesiątkę. W końcu sam będzie wszystko robić najlepiej jak potrafi. Koniec z koniecznością godzenia się na partactwo i nieuczciwość kolegów po fachu. W końcu będzie zajmował się tym, co lubi i co potrafi najlepiej. Nie miał pojęcia, jak bardzo mąż zastępczy jest poszukiwany! Każdy dzień to nowe zlecenie. A nowe zlecenie to nowa przygoda. To nowi ludzie. Każdy ze swoimi radościami i smutkami. Każdy ze swoimi obawami. Każdy ze swoją historią. Zlecenia były bardziej i mniej typowe. Klienci byli bardziej i mniej sympatyczni. Ot, życie. Ale Piotr doskonale odnajdywał się w każdej sytuacji, w każdym domu. Wyczuwał kiedy może sobie pozwolić na bardziej poufałą rozmowę, a kiedy skupić się jedynie na wykonaniu zadania. Miał podejście do ludzi. Potrafił słuchać. Potrafił celnie podsumować rozmowę. Jak się okazało miał też rewelacyjne podejście do dzieci. Piotr z każdym dniem coraz pewniej stawiał kroki w swoim nowym życiu. A że koniec jest zazwyczaj początkiem… miał się o tym niebawem przekonać na własnej skórze. 

„Mąż zastępczy” to powieść, której głównym bohaterem jest oczywiście Piotr. Poznajemy historię zranionego mężczyzny. Mężczyzny, który tak łatwo się nie poddaje i próbuje zrozumieć. Refleksja czasem przychodzi zbyt późno… Ale ważną bohaterką jest też Karolina. Kobieta, która cierpi nie mogąc zajść w ciążę i urodzić upragnionego dziecka. Dopiero po jej odejściu Piotr przypominał sobie te wszystkie sygnały, które świadczyły o głębokim cierpieniu Karoliny, a których on nie dostrzegał. Albo czasem wolał udawać, że nie dostrzega. Jak ze łzami w oczach podglądała w parku matki z malutkimi dziećmi. Jak każde świętowanie kolejnej Wigilii było coraz bardziej bolesne, bo z każdą Wigilią dzieci w rodzinie przybywało, tylko nie u nich… Oczywiście nie usprawiedliwiam zdrady Karoliny, ale… w życiu nic nie jest albo czarne, albo białe. I gdy małżeństwo się rozpada rzadko kiedy całkowitą winę ponosi tylko jedna strona.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu

Andrea Levy, Wysepka Powiedzieć, że to kapitalna powieść to jakby nic nie powiedzieć. Tu zachwyca wszystko! Styl autorki. Bohaterowie. Historia. A historia… niestety niezbyt chlubna . Jest miłość, i jest pogarda. Jest pogoń za marzeniami. Jest wojna, i jest pokój. Są złudzenia i brutalne ich zdarcie. Są równi i równiejsi. Ktoś powie: życie. Ja odpowiem: zgoda. Ale… ale po przeczytaniu ostatniej strony dominującym uczuciem było uczucie … wstydu . Queenie i Bernard. Hortense i Gilbert. Małżeństwa z rozsądku. Pierwsze zawarte w Anglii, a drugie na Jamajce. Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu. Autorka odkrywa przed nami wszystkie karty bardzo powoli. Robi to subtelnie i … jakby to powiedzieć… w stylu każdego z bohaterów, przez co jest jeszcze ciekawiej. Wszystko układa się w logiczną całość, a na końcu i tak zostajemy zmiażdżeni . Queenie i Bernard. Ona córka rzeźnika, on nudny pracownik w administracji bankowej. Cóż takiego miał w sobie, że ta piękna i pełna życia młoda kob

Zmiana adresu blogowego

Zapraszam na  https://monikaolgalifestyle.blogspot.com/ Blog o książkach, o filmach, o podróżach, o modzie... Choć nie tylko. Mam nadzieję, że mimo tej zmiany zostaniecie ze mną i będziecie mi towarzyszyć podczas naszej blogowej przygody tak samo, jak do tej pory :)