Przejdź do głównej zawartości

Manipulacja to potężna siła

Bernard Minier, Dolina


Martin Servaz. 

Glina-legenda… Póki co jest zawieszony, ale jak się okazało, w obecnej chwili ma o wiele poważniejsze problemy. Choć nie... To zawieszenie komplikuje mu życie. I to bardzo. Bo gdyby nie był zawieszony postawiłby na nogi wszystkie oddziały policyjne, aby ją odnaleźć. Akurat teraz… Marianne… Po tylu latach milczenia akurat teraz się odezwała. Akurat teraz dała znak życia. Akurat teraz wezwała Martina na pomoc. Nie mógł przecież jej zostawić. Nie mógł udawać, że tego telefonu nie było. Musiał to sprawdzić. Osobiście. Nie bacząc na konsekwencje. 

Pułapka. 

Gdy już znalazł się w odpowiednim miejscu, w dolinie, rozpoczął poszukiwania na własną rękę. Marianne musiała gdzieś tu być. Czuł to. Czuł, że jest już bliski odkrycia prawdy. Ale w dolinie poszukiwano nie tylko Marianne. Poszukiwano (seryjnego) mordercy, który akurat zaczął tu grasować. A morderstwa były okrutne i wymyślne. Co chciał przekazać policji? Jaki miał motyw? I najważniejsze pytanie… kto będzie następny? Tak, dość łatwo można było przewidzieć, że tajemnicze morderstwa i tajemniczy telefon to nie przypadek. Te sprawy są ze sobą powiązane. Tylko jak? Kto je łączy? I co do cholery robi tu Martin? 

Manipulacja. 

Manipulacja to potężna siła. I niebezpieczna. Tym bardziej niebezpieczna, jeśli manipulant doskonale wie, za jakie sznurki pociągać. Jakich słów używać. Jakie pytania zadawać… 

„Dolina” to świetny thriller. Autor doskonale wodzi czytelnika za nos. Niby odsłania karty, ale tylko po to, by za chwilę dać nam pstryczek w nos. Łatwo nie będzie. Tu tajemnica goni tajemnicę. I nawet, jeśli będzie wydawać nam się, że już wszystko jest jasne na koniec i tak dostaniemy kolejną emocjonalną bombę… 

Minier rewelacyjnie pokazuje, że nie wszystkie osoby, które powinny wzbudzać zaufanie są nastawieni na faktyczną pomoc innym. Uświadamia też, jak niebezpieczny jest wirtualny świat. Niby zdajemy sobie z tego sprawę, ale czy na pewno tak jest? I tu jedna z ważnych nauk. Skierowana do rodziców. Więcej nie napiszę… 

Ale oprócz ciekawej kryminalnej zagadki, oprócz niebanalnej intrygi, oprócz świetnego języka, jakim posługuje się autor na uwagę zasługuje jeszcze jedna kwestia. Klimat tej powieści. W pewnym momencie nie mamy wątpliwości, że ta dolina jest przeklęta. Jest mrocznie, jest strasznie, jest posępnie...

Wpis powstał w ramach współpracy z wydawnictwem. 




Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu

Andrea Levy, Wysepka Powiedzieć, że to kapitalna powieść to jakby nic nie powiedzieć. Tu zachwyca wszystko! Styl autorki. Bohaterowie. Historia. A historia… niestety niezbyt chlubna . Jest miłość, i jest pogarda. Jest pogoń za marzeniami. Jest wojna, i jest pokój. Są złudzenia i brutalne ich zdarcie. Są równi i równiejsi. Ktoś powie: życie. Ja odpowiem: zgoda. Ale… ale po przeczytaniu ostatniej strony dominującym uczuciem było uczucie … wstydu . Queenie i Bernard. Hortense i Gilbert. Małżeństwa z rozsądku. Pierwsze zawarte w Anglii, a drugie na Jamajce. Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu. Autorka odkrywa przed nami wszystkie karty bardzo powoli. Robi to subtelnie i … jakby to powiedzieć… w stylu każdego z bohaterów, przez co jest jeszcze ciekawiej. Wszystko układa się w logiczną całość, a na końcu i tak zostajemy zmiażdżeni . Queenie i Bernard. Ona córka rzeźnika, on nudny pracownik w administracji bankowej. Cóż takiego miał w sobie, że ta piękna i pełna życia młoda kob

Zmiana adresu blogowego

Zapraszam na  https://monikaolgalifestyle.blogspot.com/ Blog o książkach, o filmach, o podróżach, o modzie... Choć nie tylko. Mam nadzieję, że mimo tej zmiany zostaniecie ze mną i będziecie mi towarzyszyć podczas naszej blogowej przygody tak samo, jak do tej pory :)