Przejdź do głównej zawartości

jej oczy pełne były smutku...

Sean Hepburn Ferrer, Audrey Hepburn. Uosobienie elegancji 


Nastawiłam się biografię, a otrzymałam laurkę syna dla matki. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że to nie będzie obiektywna publikacja o Audrey Hepburn. Myślałam jednak, że znajdę w niej więcej faktów z życia tej wspaniałej aktorki. No cóż… 

Audrey Hepburn. Marzyła o balecie. Została aktorką. Jej kariera potoczyła się jak w bajce. Podziwiana. Ubóstwiana. Piękna. Elegancka. Była inspiracją. Czegóż chcieć więcej? A jednak zawsze czegoś jej brakowało. Zawsze jej oczy pełne były smutku… 

Jej dzieciństwo przypadło na straszny czas. Czas drugiej wojny światowej. Na własnej skórze doświadczyła co to strach, nędza i ogromny głód. Nigdy o tym nie zapomniała. Doświadczenia wojenne ukształtowały jej charakter na całe życie. Skromność i pokora determinowały jej życie. Ale też dobroduszność i opiekuńczość. Pewnie też dlatego była tak bardzo wrażliwa na cierpienia drugiego człowieka. Szczególnie mocno przeżywała cierpienia dzieci. A jako ambasadorka dobrej woli przy UNICEF-ie docierała do miejsc pełnych cierpienia. Somalia, Kenia, Etiopia, Sudan… To między innym tam udawała się ze swoją misją. Widziała ogrom bólu. Po raz kolejny i kolejny… Najbardziej przerażało ją cierpienie dzieci… 

Przecież sama była matką… Miała dwóch synów. Sean’a (autora tej publikacji) i Lucę. Sean był owocem związku z Mel’em Ferrera’em. Luca zaś to owoc związku z Andreą Dottim. Ani z Mel’em, ani z Andreą Dottim nie ułożyła sobie życia. Być może przeszkodą w stworzeniu udanego małżeństwa była emocjonalna trauma Audrey po tym, jak jej ojciec opuścił ich rodzinę… Szczęście znalazła dopiero u boku Roberta Wolders’a. Może to wspólna praca na rzecz UNICEF-u była tym, co scaliło ich nierozerwalnie aż po śmierć Audrey? Sean i Luca byli dla niej najważniejsi. To dla nich zrezygnowała z kariery aktorskiej, gdy nie była w stanie pogodzić bycia matką i bycia światowej sławy aktorką. 

I w zasadzie tyle dowiedziałam się o słynnej Audrey Hepburn z tej książki. Czytając tę publikację miałam nieodparte wrażenie, że czytam bardzo długi wstęp i cały czas czekałam, kiedy w końcu zacznie się część zasadnicza. Nie doczekałam się. 

Niewątpliwie sporym atutem tej książki są zdjęcia. Zdjęć jest sporo. I to nie tylko tych znanych. Sean Hepburn Ferrer udostępnił też dużo zdjęć z rodzinnych albumów wcześniej niepublikowanych, a także rysunki wykonane swego czasu przez Audrey. Miłośnicy Audrey Hepburn powinni być zadowoleni. 

Wpis powstał w ramach współpracy z wydawnictwem.



Komentarze

  1. Nie wiem zbyt wiele o tej postaci. Dobrze, że publikacja zawiera tyle zdjęć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam ostatnio tę książkę w księgarni! Jestem zainteresowana tytułem, ale nie na tyle, żeby ją kupić. Oznacza to, że poczekam, aż zaopatrzy się w nią któraś z moich bibliotek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zamierzam sięgać po tę publikację, bo nie lubię biografii, a już tak nieobiektywnych szczególnie

    Pozdrawiam
    https://subjektiv-buch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie planuję czytać tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię obecność zdjęć w tego typu publikacjach ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Dużo ostatnio jej biografii wyszło i nie wiem, na którą ostatecznie się zdecydować.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja póki co przeczytałam tylko tę. Innych poszukam nieco później :)

      Usuń
  7. Dlatego najlepsze biografie piszą zupełnie obcy autorzy, nie rodzina. Są obiektywni i nawet między słowami przemycą to, czego rodzina, a już z pewnością kochający syn z pewnością nie opowie...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki…ech. Byle do Świąt;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie przepadam za biografiami, ale okładka robi wrażenie ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu

Andrea Levy, Wysepka Powiedzieć, że to kapitalna powieść to jakby nic nie powiedzieć. Tu zachwyca wszystko! Styl autorki. Bohaterowie. Historia. A historia… niestety niezbyt chlubna . Jest miłość, i jest pogarda. Jest pogoń za marzeniami. Jest wojna, i jest pokój. Są złudzenia i brutalne ich zdarcie. Są równi i równiejsi. Ktoś powie: życie. Ja odpowiem: zgoda. Ale… ale po przeczytaniu ostatniej strony dominującym uczuciem było uczucie … wstydu . Queenie i Bernard. Hortense i Gilbert. Małżeństwa z rozsądku. Pierwsze zawarte w Anglii, a drugie na Jamajce. Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu. Autorka odkrywa przed nami wszystkie karty bardzo powoli. Robi to subtelnie i … jakby to powiedzieć… w stylu każdego z bohaterów, przez co jest jeszcze ciekawiej. Wszystko układa się w logiczną całość, a na końcu i tak zostajemy zmiażdżeni . Queenie i Bernard. Ona córka rzeźnika, on nudny pracownik w administracji bankowej. Cóż takiego miał w sobie, że ta piękna i pełna życia młoda kob

Zmiana adresu blogowego

Zapraszam na  https://monikaolgalifestyle.blogspot.com/ Blog o książkach, o filmach, o podróżach, o modzie... Choć nie tylko. Mam nadzieję, że mimo tej zmiany zostaniecie ze mną i będziecie mi towarzyszyć podczas naszej blogowej przygody tak samo, jak do tej pory :)